Piodermia zgorzelinowa to wciąż tajemnicza choroba
Autor: Andrzej Kordas
Data: 18.12.2013
Źródło: kg
Działy:
Varia
Aktualności
Piodermia zgorzelinowa jest jednym z niewielu schorzeń w medycynie, gdzie rozpoznanie stawia się głównie na podstawie wywiadu przeprowadzonego z chorym i charakterystycznym obrazem klinicznym. Pacjenci, którzy do nas trafiają mają już na ogół zaawansowaną chorobę. Są też wyczerpani psychicznie i cierpią - mówi z prof. Joanna Maj z katedry i Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
Piodermia zgorzelinowa, to rzadkie schorzenie skóry o niejasnej etiologii. Nie ma złotego środka w jej leczeniu, a po polepszeniu, często występują wznowy. Z jakich przyczyn?
- Jedno z doniesień naukowych mówi, że u niektórych pacjentów za nawroty choroby może odpowiadać palenie papierosów. Jednak większość naszych pacjentów nie pali, a wznowy występują. Trudno jednoznacznie powiedzieć, dlaczego tak się dzieje, ponieważ, jak do tej pory, niewiele wiemy o tej chorobie. Piodermia zgorzelinowa jest jednym z niewielu schorzeń w medycynie, gdzie rozpoznanie stawia się głównie na podstawie wywiadu przeprowadzonego z chorym i charakterystycznym obrazem klinicznym - w dowolnym umiejscowieniu, chociaż najczęściej na kończynach dolnych, obecne jest szybko szerzące się, bolesne owrzodzenie pokryte martwiczą tkanką. Badanie histologiczne jest niecharakterystyczne. U części chorych można stwierdzić zapalenie naczyń, ale taki obraz występuje także w innych schorzeniach. Również badania laboratoryjne nie pomagają w diagnozowaniu tej choroby. Wciąż nie ma takiego badania dodatkowego, na podstawie którego jednoznacznie stawiamy rozpoznanie.
Czyli podstawą w rozpoznaniu jest dokładne zebranie wywiadu. To trudne zadanie?
- Tak. Bowiem pierwotna zmiana to pęcherz, krosta lub zapalny guzek, często przypominający czyraka. Niestety lekarze innych specjalizacji, niż dermatologia, mają trudności z prawidłowym rozpoznaniem tej choroby. Pacjent najczęściej na początku zgłasza się do chirurga czy lekarza pierwszego kontaktu. Chirurg, np. myśląc, że ma do czynienia z czyrakiem – nacina go. W przeciągu tygodnia z małej zmiany rozwija się duże i bolesne owrzodzenie.
Jest to choroba współistniejąca z innymi chorobami. Jakimi najczęściej?
- Z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego, chorobą Leśniowskiego – Crohna, gammapatią, reumatoidalnym zapaleniem stawów. Zdarza się i tak, że nie stwierdzamy żadnego współistniejącego schorzenia. Czasami piodermia wyprzedza chorobę ogólnoustrojową np. gammapatię IgA. Niektórzy autorzy w rozwoju tej tajemniczej choroby podkreślają rolę zmienionej odczynowości skóry tzw. patergię , czyli powstawanie zmian pod wpływem drobnych urazów. Jednak przyczyn tego zjawiska nie znamy. Należy także zwrócić uwagę , że nazwa choroby błędnie sugeruje udział bakterii w jej etiologii, co nie jest prawdą. W leczeniu piodermii stosuje się między innymi kortykosteroidy, dapson, cyklosporynę , leki biologiczne i wiele innych.
Chorobie tej, szczególnie w początkowej fazie, towarzyszy duży ból i źle wyglądające zmiany skórne. Dermatolodzy zalecają pacjentom współpracę z psychiatrami. Dlaczego?
- Pacjenci, którzy do nas trafiają mają już na ogół zaawansowaną chorobę. Są też wyczerpani psychicznie i cierpią. Szczególnie w dermatologii bardzo ważna jest współpraca lekarzy psychiatrów z dermatologami. Choroba ta jest widoczna w różnych miejscach – kończynach, piersiach, plecach, twarzy czy szyi oraz pozostawia nieodwracalne blizny, co stygmatyzuje. Często powoduje wycofanie się pacjenta z życia społecznego, depresję. Dlatego ważna jest opieka i wsparcie ze strony psychiatry i psychoterapeuty.
- Jedno z doniesień naukowych mówi, że u niektórych pacjentów za nawroty choroby może odpowiadać palenie papierosów. Jednak większość naszych pacjentów nie pali, a wznowy występują. Trudno jednoznacznie powiedzieć, dlaczego tak się dzieje, ponieważ, jak do tej pory, niewiele wiemy o tej chorobie. Piodermia zgorzelinowa jest jednym z niewielu schorzeń w medycynie, gdzie rozpoznanie stawia się głównie na podstawie wywiadu przeprowadzonego z chorym i charakterystycznym obrazem klinicznym - w dowolnym umiejscowieniu, chociaż najczęściej na kończynach dolnych, obecne jest szybko szerzące się, bolesne owrzodzenie pokryte martwiczą tkanką. Badanie histologiczne jest niecharakterystyczne. U części chorych można stwierdzić zapalenie naczyń, ale taki obraz występuje także w innych schorzeniach. Również badania laboratoryjne nie pomagają w diagnozowaniu tej choroby. Wciąż nie ma takiego badania dodatkowego, na podstawie którego jednoznacznie stawiamy rozpoznanie.
Czyli podstawą w rozpoznaniu jest dokładne zebranie wywiadu. To trudne zadanie?
- Tak. Bowiem pierwotna zmiana to pęcherz, krosta lub zapalny guzek, często przypominający czyraka. Niestety lekarze innych specjalizacji, niż dermatologia, mają trudności z prawidłowym rozpoznaniem tej choroby. Pacjent najczęściej na początku zgłasza się do chirurga czy lekarza pierwszego kontaktu. Chirurg, np. myśląc, że ma do czynienia z czyrakiem – nacina go. W przeciągu tygodnia z małej zmiany rozwija się duże i bolesne owrzodzenie.
Jest to choroba współistniejąca z innymi chorobami. Jakimi najczęściej?
- Z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego, chorobą Leśniowskiego – Crohna, gammapatią, reumatoidalnym zapaleniem stawów. Zdarza się i tak, że nie stwierdzamy żadnego współistniejącego schorzenia. Czasami piodermia wyprzedza chorobę ogólnoustrojową np. gammapatię IgA. Niektórzy autorzy w rozwoju tej tajemniczej choroby podkreślają rolę zmienionej odczynowości skóry tzw. patergię , czyli powstawanie zmian pod wpływem drobnych urazów. Jednak przyczyn tego zjawiska nie znamy. Należy także zwrócić uwagę , że nazwa choroby błędnie sugeruje udział bakterii w jej etiologii, co nie jest prawdą. W leczeniu piodermii stosuje się między innymi kortykosteroidy, dapson, cyklosporynę , leki biologiczne i wiele innych.
Chorobie tej, szczególnie w początkowej fazie, towarzyszy duży ból i źle wyglądające zmiany skórne. Dermatolodzy zalecają pacjentom współpracę z psychiatrami. Dlaczego?
- Pacjenci, którzy do nas trafiają mają już na ogół zaawansowaną chorobę. Są też wyczerpani psychicznie i cierpią. Szczególnie w dermatologii bardzo ważna jest współpraca lekarzy psychiatrów z dermatologami. Choroba ta jest widoczna w różnych miejscach – kończynach, piersiach, plecach, twarzy czy szyi oraz pozostawia nieodwracalne blizny, co stygmatyzuje. Często powoduje wycofanie się pacjenta z życia społecznego, depresję. Dlatego ważna jest opieka i wsparcie ze strony psychiatry i psychoterapeuty.