Prokuratura: ordynator na gastroenterologii może sobie liczyć premię w setkach tysięcy, gdy oddział przynosi zyski
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 09.01.2013
Źródło: Gazeta Wrocławska
Czy w publicznym szpitalu lekarz może wystawiać co miesiąc faktury na 40 tys. zł, 50 tys. zł, a nawet 90 tys. zł, i dodatkowo inkasować kilkusettysięczne premie za zarządzanie oddziałem? Tak. I nie ma tu mowy o niegospodarności.
-To ocena Prokuratury Rejonowej w Opolu, która umorzyła śledztwo w sprawie wysokich kontraktów i prowizji dla ordynatorów w szpitalu Latawiec w Świdnicy - pisze "Gazeta Wrocławska"
- Śledztwo było prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez dyrektora placówki, co skutkować miało niegospodarnością polegającą na wypłaceniu wysokich wynagrodzeń dwóm ordynatorom: kardiologii i gastroenterologii - tłumaczy Lidia Sieradzka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Chodziło o kwotę 1,5 mln zł, którą szpital wypłacił tym lekarzom w ciągu dwóch lat.
- Prokurator nie dopatrzył się znamion przestępstwa ze strony ówczesnego dyrektora szpitala - mówi prokurator Sieradzka.
- Wysokość tych dwóch kontraktów, jeśli porównać je z innymi, zawieranymi w polskich szpitalach, nie jest zawyżona. Zwłaszcza że mamy do czynienia z wysokiej klasy specjalistami, którzy nie mieli na tym rynku konkurencji, a dodatkowo oddziały kardiologiczny i gastroenterologiczny przynosiły wysokie zyski - uzasadnia Sieradzka decyzję prokuratury.
- Śledztwo było prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez dyrektora placówki, co skutkować miało niegospodarnością polegającą na wypłaceniu wysokich wynagrodzeń dwóm ordynatorom: kardiologii i gastroenterologii - tłumaczy Lidia Sieradzka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Chodziło o kwotę 1,5 mln zł, którą szpital wypłacił tym lekarzom w ciągu dwóch lat.
- Prokurator nie dopatrzył się znamion przestępstwa ze strony ówczesnego dyrektora szpitala - mówi prokurator Sieradzka.
- Wysokość tych dwóch kontraktów, jeśli porównać je z innymi, zawieranymi w polskich szpitalach, nie jest zawyżona. Zwłaszcza że mamy do czynienia z wysokiej klasy specjalistami, którzy nie mieli na tym rynku konkurencji, a dodatkowo oddziały kardiologiczny i gastroenterologiczny przynosiły wysokie zyski - uzasadnia Sieradzka decyzję prokuratury.