W reklamach medycznych wszystko jest proste

O chorobie Leśniowskiego-Crohna, helicobacter pylori, objawach alarmowych układu pokarmowego, których nie wolno bagatelizować oraz lekach z reklam, mówiła prof. Grażyna Rydzewska, kierownik Kliniki Gastroenterologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSW w Warszawie goszcząc w programie „Porozmawiajmy o….” na antenie TVP Warszawa.

Ekspert odniosła się do leków na problemy gastryczno-żołądkowe, tak często reklamowanych w telewizji. Zauważyła, że w reklamach medycznych wszystko jest proste. Akcentowała, że leczenie lekami dostępnymi bez recepty nie jest rozwiązaniem na dłużej. – Oczywiście takimi lekami można się wspomóc np. po zbyt dużej kolacji czy błędzie dietetycznym. Trzeba jednak pamiętać o tym, że jeśli jakiekolwiek objawy brzuszne występują stale czy też powtarzają się, to nie wolno tego lekceważyć i należy zwrócić się do lekarza – podkreślała.
Prof. Rydzewska uczulała, by szczególnie reagować na objawy alarmowe jak np. pojawienie się biegunki z krwią, gorączka, chudnięcie. Mogą one świadczyć o możliwości rozwoju nowotworów układu pokarmowego – raka żołądka, jelita grubego, trzustki. Informowała, że najczęstszym nowotworem układu pokarmowego jest nowotwór jelita grubego, choć rak żołądka także stanowi duży problem. – W prawdzie obserwujemy zmniejszanie występowania raka żołądka, ale nie jesteśmy jeszcze tak szczęśliwi jak Amerykanie – mówiła. Przypominała, że są bardzo ważne narzędzia w walce z tym nowotworem. Jest nim profilaktyczna eradykacja.
– Bakteria, którą odkryto i opisano na początku lat 80-tych okazała się być karcynogenem pierwszej grupy. Można powiedzieć, że jest tak groźna dla żołądka, jak groźne jest palenie dla płuc – mówiła prof. Rydzewska. Informowała, że dostępne są testy paskowe, łatwe do przeprowadzenia w domu, które badają obecność antygenów helicobacter pylori w kale. – Jeśli bakteria zostanie wykryta należy iść do lekarza. Pacjenci kupują też testy na obecność helicobacter pylori we krwi. Ich znaczenie jest nieco mniejsze, ponieważ antygen w kale, jest to bezpośredni dowód zakażenia, a obecność przeciwciał we krwi, jest to tylko dowód kontaktu, co niekoniecznie świadczy o aktywnym zakażeniu.
Ekspert mówiła także o chorobie Leśniowskiego-Crohna. Akcentowała, że jest to rzadka choroba układu pokarmowego, przewlekła i na dzień dzisiejszy nie ma dobrej możliwości jej kontroli. Choroba ta może obejmować cały przewód pokarmowy i jest trudna w leczeniu. Chorują na nią osoby w różnym wielu, jednak ¼ są to dzieci. – W medycynie ciągle stanowi duży problem, tym bardziej, że do końca nie znamy jej czynników przyczynowych. Może dotyczyć całego przewodu pokarmowego, jednak najczęściej dotyczy końcowego odcinka jelita cienkiego, przez co jej objawy nie zawsze są specyficzne. Być może dlatego rozpoznanie choroby nie jest takie proste – mówiła. Wśród jej objawów wymieniła m.in. przewlekłe bule brzucha z gorączką, utratę masy ciała, czasem biegunkę. – Są to objawy, które teoretycznie może mieć każdy po zatruciu pokarmowym, po epizodzie dietetycznym. Dlatego pierwsze objawy są często pomijane i stąd też opóźnienie diagnostyczne. Statystki amerykańskie pokazują, że od pierwszych objawów, do diagnozy, mija pięć lat.
Odniosła się do dostępności terapii w chorobie Leśniowskiego-Crohna. Jej zdaniem leczenie jest na poziomie akceptowalnym. – Większość leków dostępnych na rynku objęta jest refundacją. Jest też dostępność do leczenia biologicznego, ale jeszcze nie w takim zakresie, jak pacjenci i my byśmy sobie tego życzyli. Program obejmuje roczne leczenie. Jest margines pacjentów, dla których takie leczenie jest niewystarczające – mówiła.
Prof. Rydzewska odniosła się też do tak popularnych ostatnio diet eliminacyjnych. – Są podstawy naukowe do diet eliminacyjnych. Jeśli ktoś ma nadwrażliwość na gluten, zdecydowanie powinien być na diecie bezglutenowej. Nie ma za to powodów, by na takiej diecie była inna osoba – mówiła. Nie kryła też, że jest przeciwna eliminowaniu całych grup produktów na stałe, bez potrzeby. Akcentowała, że często może to prowadzić do niedoborów.