Prezes Polskiego Towarzystwa Stomijnego POL-ILKO
Andrzej Piwowarski
Wśród krajów wspólnoty europejskiej jesteśmy w najgorszej sytuacji – alarmują polscy stomicy
Autor: Kamila Gębska
Data: 05.08.2013
Źródło: KG
Działy:
Varia
Aktualności
Prezes Polskiego Towarzystwa Stomijnego POL-ILKO Andrzej Piwowarski informuje, że pacjenci ze stomią – a w Polsce jest ich miedzy 35 a 40 tys. – bardzo obawiają się nowego rozporządzenia ministerstwa zdrowia dotyczącego refundacji środków medycznych, w tym sprzętu stomijnego.
Nowe rozporządzenie ma wejść w życie od 1 stycznia przyszłego roku. Wcześniej projekt musi jeszcze przejść etap konsultacji społecznych.
– Jesteś pełni obaw, że wyniku nowego rozporządzenia pacjent będzie ponosił bardzo duże koszty związane z chorobą – może to być nawet 300 zł miesięcznie. Dla wielu pacjentów, których nie będzie stać na zakup sprzętu stomijnego, skończy się to m.in. wykluczeniem z życia społecznego, ponieważ nie będą wychodzić z domów – portalowi e.Gastroenterologia mówi prezes Piwowarski.
Szef Polskiego Towarzystwa Stomijnego POL-ILKO nie wyklucza zorganizowania pikiety środowiska stomijnego. – Być może trzeba wyjść na ulice, pokazać, że pacjenci ze stomią istnieją i borykają się z olbrzymimi problemami. W Europie standardem jest to, że środki do pielęgnacji stomii i sprzęt stomijny są dla chorego bezpłatne. Do tego pacjenci mogą liczyć na osłony socjalne. W Anglii stomicy dostają odpowiednio dla nich dostosowane mieszkania w ramach opieki państwa. Dlatego polskie rodziny mieszkające w Anglii zaczynają ściągać swoich bliskich cierpiących na tą chorobę – dodaje.
Zaznacza także, że refundacja sprzętu od 10 lat nie uległa żadnej rewaloryzacji. Wszystko pozostaje niezmienione. Inflacja wynosi 3 proc. w skali roku.
– Dodatkowo mamy 8 proc. VAT-u (od 2004 do 2010 roku było 7 proc.), a limity stoją w miejscu od roku 2003 – przypomina prezes Piwowarski. Akcentuje, że dla osób ze stomią dostęp do sprzętu stomijnego, to być albo nie być. – Ten sprzęt jest absolutnie niezbędny do normalnego funkcjonowania w rodzinie i społeczeństwie. Nie można go zastąpić niczym innym. Bez worków, płytek i innych niezbędnych środków do pielęgnacji stomii osoby ze stomią są skazane na społeczne i zawodowe wykluczenie. Wśród krajów wspólnoty europejskiej pacjenci ze stomią w Polsce są w najgorszej sytuacji. Ustawodawca każdego roku próbuje nam coś odebrać, ale ani razu przez ostatnie lata nie zaproponowano nam realnej rewaloryzacji, która poprawiłaby sytuację pacjentów. W ubiegłym roku na przykład zabrano nam limity na środki niezbędne do pielęgnacji skóry. W katalogu pozostały zaledwie trzy – mówi.
Jego zdaniem gdyby limity kwotowe zostały zwiększone o 50 proc., to byłoby tylko zrekompensowanie tego, co stomicy stracili przez ostatnie 10 lat. Zaś, jeśli limity wzrosną o 10 – 20 proc., pacjenci nie odczują żadnej zmiany na korzyść. – Mamy sygnały, że ministerstwo będzie chciało wprowadzić sztywny zapis o 60 sztukach worków na miesiąc. I tego się boimy, bo w praktyce oznacza to comiesięczną konieczność dopłacania około 200 zł – 300 zł, a nie każdego na to stać – alarmuje prezes Andrzej Piowowarski.
– Jesteś pełni obaw, że wyniku nowego rozporządzenia pacjent będzie ponosił bardzo duże koszty związane z chorobą – może to być nawet 300 zł miesięcznie. Dla wielu pacjentów, których nie będzie stać na zakup sprzętu stomijnego, skończy się to m.in. wykluczeniem z życia społecznego, ponieważ nie będą wychodzić z domów – portalowi e.Gastroenterologia mówi prezes Piwowarski.
Szef Polskiego Towarzystwa Stomijnego POL-ILKO nie wyklucza zorganizowania pikiety środowiska stomijnego. – Być może trzeba wyjść na ulice, pokazać, że pacjenci ze stomią istnieją i borykają się z olbrzymimi problemami. W Europie standardem jest to, że środki do pielęgnacji stomii i sprzęt stomijny są dla chorego bezpłatne. Do tego pacjenci mogą liczyć na osłony socjalne. W Anglii stomicy dostają odpowiednio dla nich dostosowane mieszkania w ramach opieki państwa. Dlatego polskie rodziny mieszkające w Anglii zaczynają ściągać swoich bliskich cierpiących na tą chorobę – dodaje.
Zaznacza także, że refundacja sprzętu od 10 lat nie uległa żadnej rewaloryzacji. Wszystko pozostaje niezmienione. Inflacja wynosi 3 proc. w skali roku.
– Dodatkowo mamy 8 proc. VAT-u (od 2004 do 2010 roku było 7 proc.), a limity stoją w miejscu od roku 2003 – przypomina prezes Piwowarski. Akcentuje, że dla osób ze stomią dostęp do sprzętu stomijnego, to być albo nie być. – Ten sprzęt jest absolutnie niezbędny do normalnego funkcjonowania w rodzinie i społeczeństwie. Nie można go zastąpić niczym innym. Bez worków, płytek i innych niezbędnych środków do pielęgnacji stomii osoby ze stomią są skazane na społeczne i zawodowe wykluczenie. Wśród krajów wspólnoty europejskiej pacjenci ze stomią w Polsce są w najgorszej sytuacji. Ustawodawca każdego roku próbuje nam coś odebrać, ale ani razu przez ostatnie lata nie zaproponowano nam realnej rewaloryzacji, która poprawiłaby sytuację pacjentów. W ubiegłym roku na przykład zabrano nam limity na środki niezbędne do pielęgnacji skóry. W katalogu pozostały zaledwie trzy – mówi.
Jego zdaniem gdyby limity kwotowe zostały zwiększone o 50 proc., to byłoby tylko zrekompensowanie tego, co stomicy stracili przez ostatnie 10 lat. Zaś, jeśli limity wzrosną o 10 – 20 proc., pacjenci nie odczują żadnej zmiany na korzyść. – Mamy sygnały, że ministerstwo będzie chciało wprowadzić sztywny zapis o 60 sztukach worków na miesiąc. I tego się boimy, bo w praktyce oznacza to comiesięczną konieczność dopłacania około 200 zł – 300 zł, a nie każdego na to stać – alarmuje prezes Andrzej Piowowarski.