Prof. Tomasz Nowakowski, Justyna Molska i dr inż. Gustaw Sierzputowski przy prototypie śluzy
Naukowcy z Wrocławia opracowali śluzę dezynfekcyjną dla oddziałów zakaźnych
Autor: Monika Stelmach
Data: 10.06.2020
Źródło: Politechnika Wrocławska
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Tagi: | śluza, dezynfekcja, Politechnika Wrocławska, koronawirus, Tomasz Nowakowski, Justyna Molska, Gustaw Sierzputowski |
Śluza stworzona przez naukowców z Politechniki Wrocławskiej ułatwia dezynfekcję personelu medycznego opiekującego się osobami zarażonymi koronawirusem. Instalacja jest łatwa do złożenia, a jej koszt nie przekracza 2 tys. zł. Wkrótce rozpoczną się testy urządzenia. Pierwsze szpitale już zgłosiły gotowość do zastosowania tego rozwiązania.
Śluza składa się z aluminiowych profili rowkowych, natomiast ściany wykonano z poliwęglanu komorowego. Mają one wymiary dwa metry na metr i zostały zmontowane przy pomocy specjalnej taśmy dwustronnej do poliwęglanu.
– Wszystkie te elementy są łatwo dostępne, można je znaleźć praktycznie w każdym sklepie budowlanym. Wymiary i sposób mocowania ścian powodują, że nie trzeba ich specjalnie przygotowywać do montażu. Jedyny element, który wymaga docięcia, to skrzydła drzwiowe, ale mamy już kilka pomysłów, jak można by je ulepszyć. Całą konstrukcję da się złożyć w około trzy godziny i oto nam też chodziło przy projektowaniu – tłumaczy dr inż. Gustaw Sierzputowski z Katedry Inżynierii Pojazdów na Wydziale Mechanicznym PWr.
Po złożeniu instalacja składa się z dwóch pomieszczeń – „czystego” i „brudnego”, które oddzielają szczelnie zamykane drzwi. Lekarz opuszczając pomieszczenie, w którym przebywają zakażeni pacjenci, wchodzi do części brudnej, w której ściąga przyłbicę, skafander, maseczkę i rękawice, wrzuca rzeczy do kosza na śmieci i przeprowadza dezynfekcję. Dopiero po krótkiej chwili może przejść do pomieszczenia „czystego”, w którym znowu przeprowadza dezynfekcję.
W miejscu, w którym pomieszczenie „brudne” łączy się z salą chorych, zamontowany został dodatkowo kołnierz z gumy, który przyczepia się do ściany, zapobiegając tym samym roznoszeniu wirusa.
Coraz większe potrzeby
Pomysł na zbudowanie śluzy narodził się po rozmowie z płk. dr. n. med. Robertem Włodarskim, anestezjologiem i zastępcą ds. lecznictwa Komendanta 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Zwrócił on uwagę na konieczność ochrony personelu medycznego przed zarażeniem koronawirusem zwłaszcza w placówkach, które nie są szpitalami zakaźnymi, a przyjmują pacjentów z COVID-19. Oddziały takich szpitali nie dysponują bowiem odpowiednimi pomieszczeniami dla pacjentów m.in. wyposażonymi w śluzy.
– Naszym celem było opracowanie taniej śluzy do szybkiego montażu, która zapewniłaby personelowi medycznemu lepszą ochronę niż np. alternatywnie stosowane kurtyny paskowe. Na samym początku założyliśmy, że całkowity koszt przygotowywanej śluzy nie może przekroczyć 2 tys. zł. W ramach tej kwoty chcieliśmy osiągnąć jak najlepszą ochronę pracowników szpitala przed roznoszeniem się koronawirusa – mówi dr inż. Gustaw Sierzputowski.
W trakcie prac naukowcy konsultowali się z mikrobiologiem klinicznym 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Przygotowanie projektu było możliwe m.in. dzięki firmie TKM Projekt, która udostępniła komercyjne oprogramowanie CAD, jeden z doświadczonych konstruktorów tej firmy pomógł przy doborach materiałów, a kierownik ds. zakupów odnalazł dostawcę profili rowkowych – firmę Neosysteme, która zaoferowała je za darmo i doradziła najkorzystniejszy typ profili i rodzaj łączników.
Test skuteczności
Obecnie naukowcy prowadzą badania, które pozwolą ocenić skuteczność śluzy. Wykonują przy tym analizę mikrobiologiczną powietrza na podstawie najnowszych norm bezpieczeństwa.
– Przygotowujemy specjalną zawiesinę, wykorzystując przy tym zupełnie niegroźne dla człowieka bakterie Micrococcus Luteus. Powstały bioaerozol rozpylamy w zdezynfekowanym wcześniej pomieszczeniu, a następnie pobieramy próbki do mikroanalizy powietrza. Dzięki temu możemy zbadać, jak bakterie roznoszą się w powietrzu w poszczególnych etapach przechodzenia przez śluzę – wyjaśnia Justyna Molska, doktorantka w Katedrze Inżynierii Pojazdów PWr.
Z konstruktorami śluzy skontaktowali się już lekarze ze szpitala w Legnicy, który przygotowuje się do otwarcia oddziału zakaźnego oraz z Kliniki Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku we Wrocławiu, gdzie tego typu instalacja również jest potrzebna. Jeśli badania z użyciem bioaerozolu przebiegną pomyślnie, to nie jest wykluczone, że śluza trafi na testy do legnickiego szpitala już w najbliższych dniach.
– Będziemy wówczas czekać na informacje zwrotne od lekarzy, co moglibyśmy jeszcze ulepszyć. Już teraz możemy jednak powiedzieć, że skuteczność naszej śluzy jest większa niż w przypadku używanych obecnie w wielu placówkach kurtyn paskowych – podkreśla dr inż. Gustaw Sierzputowski.
Przeczytaj także: „Dr Paweł Grzesiowski: Jeszcze daleko do wygaśnięcia epidemii”,„Prof. Brygida Knysz: COVID-19 to nowa choroba, która zostanie z nami na lata” i „Prof. Krzysztof Tomasiewicz o możliwościach leczenia COVID-19”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
– Wszystkie te elementy są łatwo dostępne, można je znaleźć praktycznie w każdym sklepie budowlanym. Wymiary i sposób mocowania ścian powodują, że nie trzeba ich specjalnie przygotowywać do montażu. Jedyny element, który wymaga docięcia, to skrzydła drzwiowe, ale mamy już kilka pomysłów, jak można by je ulepszyć. Całą konstrukcję da się złożyć w około trzy godziny i oto nam też chodziło przy projektowaniu – tłumaczy dr inż. Gustaw Sierzputowski z Katedry Inżynierii Pojazdów na Wydziale Mechanicznym PWr.
Po złożeniu instalacja składa się z dwóch pomieszczeń – „czystego” i „brudnego”, które oddzielają szczelnie zamykane drzwi. Lekarz opuszczając pomieszczenie, w którym przebywają zakażeni pacjenci, wchodzi do części brudnej, w której ściąga przyłbicę, skafander, maseczkę i rękawice, wrzuca rzeczy do kosza na śmieci i przeprowadza dezynfekcję. Dopiero po krótkiej chwili może przejść do pomieszczenia „czystego”, w którym znowu przeprowadza dezynfekcję.
W miejscu, w którym pomieszczenie „brudne” łączy się z salą chorych, zamontowany został dodatkowo kołnierz z gumy, który przyczepia się do ściany, zapobiegając tym samym roznoszeniu wirusa.
Coraz większe potrzeby
Pomysł na zbudowanie śluzy narodził się po rozmowie z płk. dr. n. med. Robertem Włodarskim, anestezjologiem i zastępcą ds. lecznictwa Komendanta 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Zwrócił on uwagę na konieczność ochrony personelu medycznego przed zarażeniem koronawirusem zwłaszcza w placówkach, które nie są szpitalami zakaźnymi, a przyjmują pacjentów z COVID-19. Oddziały takich szpitali nie dysponują bowiem odpowiednimi pomieszczeniami dla pacjentów m.in. wyposażonymi w śluzy.
– Naszym celem było opracowanie taniej śluzy do szybkiego montażu, która zapewniłaby personelowi medycznemu lepszą ochronę niż np. alternatywnie stosowane kurtyny paskowe. Na samym początku założyliśmy, że całkowity koszt przygotowywanej śluzy nie może przekroczyć 2 tys. zł. W ramach tej kwoty chcieliśmy osiągnąć jak najlepszą ochronę pracowników szpitala przed roznoszeniem się koronawirusa – mówi dr inż. Gustaw Sierzputowski.
W trakcie prac naukowcy konsultowali się z mikrobiologiem klinicznym 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Przygotowanie projektu było możliwe m.in. dzięki firmie TKM Projekt, która udostępniła komercyjne oprogramowanie CAD, jeden z doświadczonych konstruktorów tej firmy pomógł przy doborach materiałów, a kierownik ds. zakupów odnalazł dostawcę profili rowkowych – firmę Neosysteme, która zaoferowała je za darmo i doradziła najkorzystniejszy typ profili i rodzaj łączników.
Test skuteczności
Obecnie naukowcy prowadzą badania, które pozwolą ocenić skuteczność śluzy. Wykonują przy tym analizę mikrobiologiczną powietrza na podstawie najnowszych norm bezpieczeństwa.
– Przygotowujemy specjalną zawiesinę, wykorzystując przy tym zupełnie niegroźne dla człowieka bakterie Micrococcus Luteus. Powstały bioaerozol rozpylamy w zdezynfekowanym wcześniej pomieszczeniu, a następnie pobieramy próbki do mikroanalizy powietrza. Dzięki temu możemy zbadać, jak bakterie roznoszą się w powietrzu w poszczególnych etapach przechodzenia przez śluzę – wyjaśnia Justyna Molska, doktorantka w Katedrze Inżynierii Pojazdów PWr.
Z konstruktorami śluzy skontaktowali się już lekarze ze szpitala w Legnicy, który przygotowuje się do otwarcia oddziału zakaźnego oraz z Kliniki Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku we Wrocławiu, gdzie tego typu instalacja również jest potrzebna. Jeśli badania z użyciem bioaerozolu przebiegną pomyślnie, to nie jest wykluczone, że śluza trafi na testy do legnickiego szpitala już w najbliższych dniach.
– Będziemy wówczas czekać na informacje zwrotne od lekarzy, co moglibyśmy jeszcze ulepszyć. Już teraz możemy jednak powiedzieć, że skuteczność naszej śluzy jest większa niż w przypadku używanych obecnie w wielu placówkach kurtyn paskowych – podkreśla dr inż. Gustaw Sierzputowski.
Przeczytaj także: „Dr Paweł Grzesiowski: Jeszcze daleko do wygaśnięcia epidemii”,„Prof. Brygida Knysz: COVID-19 to nowa choroba, która zostanie z nami na lata” i „Prof. Krzysztof Tomasiewicz o możliwościach leczenia COVID-19”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.