123RF
Siedem doniesień do prokuratury ws. zakażeń koronawirusem w miejskim szpitalu w Toruniu
Autor: Monika Stelmach
Data: 28.05.2020
Źródło: PAP
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Tagi: | epidemia, zakażenia szpitalne, koronawirus |
Postępowanie prokuratorskie prowadzone jest pod kątem narażenia wielu osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, narażenia na niebezpieczeństwo przez osobę zobowiązaną do opieki nad osobami i nieumyślnego spowodowania śmierci.
W toruńskim szpitalu potwierdzono 51 przypadków zakażeń koronawirusem — u 17 pacjentów i 34 osób z personelu tego szpitala. To największe ognisko zakażeń szpitalnych w regionie kujawsko-pomorskim. Dotychczas w szpitalu jednoimiennym zakaźnym w Grudziądzu zmarło 9 osób przetransportowanych z oddziałów toruńskiej placówki, 5 pacjentów przewiezionych z przyszpitalnej stacji dializ, a także przynajmniej 2 osoby, które były pacjentami oddziałów szpitala miejskiego w Toruniu jeszcze w marcu, zostały wypisane do domów i po czym trafiły do szpitala zakaźnego w Grudziądzu.
Postępowanie prokuratorskie prowadzone jest pod kątem narażenia wielu osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, narażenia na niebezpieczeństwo przez osobę zobowiązaną do opieki nad osobami i nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Obecnie jest siedem zawiadomień o możliwych nieprawidłowościach, w zdecydowanej większości od rodzin zakażonych pacjentów. Prokuratura prowadzi czynności w tej sprawie - powiedział prokurator Andrzej Kukawski.
Część z osób, które złożyły zawiadomienie o możliwych nieprawidłowościach, chce, żeby śledztwo w tej sprawie zostało z Torunia przeniesione do Gdańska. Rodziny zakażonych pacjentów podkreślają, że w ich ocenie działania śledczych mogą nie być adekwatne do sytuacji, a także wskazują na - ich zdaniem - dość wolne procedowanie. Jedncześnie podkreślają, że w Gdańsku jest wyspecjalizowana jednostka badająca potencjalne błędy medyczne, a to śledztwo jest wielowątkowe i trudne, wymagające specjalistycznej wiedzy z zakresu medycyny.
Przed wszczęciem śledztwa prokuratura wnioskowała do powiatowego sanepidu o przeprowadzenie kontroli w miejskim szpitalu. Odpowiedź była taka, że w okresie epidemii z racji wielu innych obowiązków sanepid nie ma sił i środków, aby prowadzić działania kontrolne, .
Pytany o dalszy los tego wniosku prokurator Kukawski wskazał, że nie wie, jaką decyzję w tej sprawie podejmie prokurator prowadzący śledztwo.
- W tej chwili sanepid wskazuje na brak możliwości przeprowadzenia takiej kontroli. Czy będą ponowne wnioski w tym zakresie? Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć. Prowadzone są obecnie inne czynności zmierzające do wyjaśnienia tej sprawy - podkreślił prokurator Kukawski.
Władze szpitala w Toruniu wskazują, że wszystkie procedury były wdrożone na czas i przestrzegane, a specjalne procedury dotyczące koronawirusa przed wybuchem epidemii nie istniały w całej Polsce.
Prezydent Torunia, Michał Zaleski, pytany o możliwą kontrolę w miejskim szpitalu wskazał, że swoje czynności prowadzi prokuratura i w jego ocenie nie jest zasadnym dublowanie tych działań. Samorząd miasta Torunia i organ wykonawczy, na czele z prezydentem, będzie musiał czekać na efekty tego śledztwa.
- W tej chwili nie ma żadnych mechanizmów, które umożliwiałyby działania w tym zakresie. Tymczasem szpital działa, przyjmuje i leczy pacjentów, spełniając wszelkie wymogi sanitarne - podkreślił Gulewski.
Postępowanie prokuratorskie prowadzone jest pod kątem narażenia wielu osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, narażenia na niebezpieczeństwo przez osobę zobowiązaną do opieki nad osobami i nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Obecnie jest siedem zawiadomień o możliwych nieprawidłowościach, w zdecydowanej większości od rodzin zakażonych pacjentów. Prokuratura prowadzi czynności w tej sprawie - powiedział prokurator Andrzej Kukawski.
Część z osób, które złożyły zawiadomienie o możliwych nieprawidłowościach, chce, żeby śledztwo w tej sprawie zostało z Torunia przeniesione do Gdańska. Rodziny zakażonych pacjentów podkreślają, że w ich ocenie działania śledczych mogą nie być adekwatne do sytuacji, a także wskazują na - ich zdaniem - dość wolne procedowanie. Jedncześnie podkreślają, że w Gdańsku jest wyspecjalizowana jednostka badająca potencjalne błędy medyczne, a to śledztwo jest wielowątkowe i trudne, wymagające specjalistycznej wiedzy z zakresu medycyny.
Przed wszczęciem śledztwa prokuratura wnioskowała do powiatowego sanepidu o przeprowadzenie kontroli w miejskim szpitalu. Odpowiedź była taka, że w okresie epidemii z racji wielu innych obowiązków sanepid nie ma sił i środków, aby prowadzić działania kontrolne, .
Pytany o dalszy los tego wniosku prokurator Kukawski wskazał, że nie wie, jaką decyzję w tej sprawie podejmie prokurator prowadzący śledztwo.
- W tej chwili sanepid wskazuje na brak możliwości przeprowadzenia takiej kontroli. Czy będą ponowne wnioski w tym zakresie? Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć. Prowadzone są obecnie inne czynności zmierzające do wyjaśnienia tej sprawy - podkreślił prokurator Kukawski.
Władze szpitala w Toruniu wskazują, że wszystkie procedury były wdrożone na czas i przestrzegane, a specjalne procedury dotyczące koronawirusa przed wybuchem epidemii nie istniały w całej Polsce.
Prezydent Torunia, Michał Zaleski, pytany o możliwą kontrolę w miejskim szpitalu wskazał, że swoje czynności prowadzi prokuratura i w jego ocenie nie jest zasadnym dublowanie tych działań. Samorząd miasta Torunia i organ wykonawczy, na czele z prezydentem, będzie musiał czekać na efekty tego śledztwa.
- W tej chwili nie ma żadnych mechanizmów, które umożliwiałyby działania w tym zakresie. Tymczasem szpital działa, przyjmuje i leczy pacjentów, spełniając wszelkie wymogi sanitarne - podkreślił Gulewski.