123RF
Wilgotność i temperatura mają wpływ na tworzenie cząsteczek wirusa
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 02.02.2022
Źródło: Usmani M, Jamal Y, Gangwar M, Magers B, Chaves-Gonzalez J, Wu Ch-Y, Colwell R, Jutla A. Asymmetric Relationship between Ambient Air Temperature and Incidence of COVID-19 in the Human Population. Am J Trop Med Hyg 2022; doi: 10.4269/ajtmh.21-0328
Działy:
Aktualności w Koronawirus
Aktualności
Tagi: | SARS-CoV-2 |
Transmisja SARS-CoV-2 wykazuje wahania zależne od temperatury i wilgotności powietrza – takie są ustalenia interdyscyplinarnego zespołu naukowego, którym kieruje dr Antarpreet Jutla.
Naukowcy z University of Florida i University of Maryland zbadali przypadki COVID-19 w 19 „gorących obszarach”, czyli miejscach podejrzewanych, że są ogniskami choroby. Analiza wykazała, że im większe wahania temperatur i wilgotności, tym więcej przypadków COVID-19. Stosunkowo bezpieczny obszar z niewielką transmisją koronawirusa znajdował się pomiędzy temperaturą 16,5°C a 24°C. Powyżej i poniżej tych granic liczba przypadków COVID-19 w owych „gorących obszarach” szybko rosła.
Co ciekawe, SARS-CoV-2 nie lubi też wilgoci, zdecydowanie dłużej przechowuje się i jest zdolny do infekcji na obszarach suchych. Jak stwierdzili naukowcy, aktywność SARS-CoV-2 w wysokich temperaturach jest dobrze widoczna w południowych i środkowych Indiach, w Afryce, wyłączając obszary górskie tego kontynentu, oraz w gorących stanach USA, takich jak Floryda, gdzie inwazyjność wirusa jest wyraźnie wyższa niż w chłodniejszych regionach, jak np. Montana.
– Wilgotność i temperatura odgrywają widoczną rolę w tworzeniu cząsteczek wirusa – stwierdził dr Jutla w wywiadzie dla „Washington Post”. Suche i chłodne środowisko w temperaturach poniżej 16,5°C powoduje, że cząsteczki wirusa są mniejsze, przez co roznoszą się na większym obszarze. Na terenach o takim klimacie ludzie mają tendencję do odruchowego skupiania się, by uniknąć przebywania na wolnym powietrzu, co znowu ułatwia zakażanie.
Z kolei w środowisku o dużej wilgotności i wysokiej temperaturze cząsteczki wirusa są większe, więc szybciej opadają na glebę. Ale przy wysokiej temperaturze i wilgotności znowu ludzie się skupiają, by uniknąć negatywnego wpływu klimatu, co ułatwia zakażanie, tym bardziej że działające klimatyzatory wysuszają powietrze i mogą stanowić świetne rozsadniki cząsteczek wirusa. Dlatego Zachód, zwłaszcza obszar północno-zachodnich stanów USA, wykazywał większą liczbę przypadków COVID-19 zimą, podczas gdy Południe częściej chorowało latem.
Temperatury pomiędzy 16,5 a 24°C przy średniej wilgotności są optymalne, a okres przebywania na świeżym powietrzu jest w takich warunkach długi, co utrudnia zakażanie. Podobny wzór zmienności klimatycznej występuje przy wirusach grypy sezonowej.
Naukowcy zauważają, że jest to pierwsze podstawowe badanie dotyczące tej tematyki i na uzyskane wyniki „należy nałożyć filtr badawczy wynikający z osobnych prac o wpływie zachowań ludzkich, trendów społeczno-ekonomicznych i lokalnych obyczajów na zakażalność COVID-19 nie tylko w USA, ale na całym świecie”.
Opracowali oni model estymacji nowych zachorowań na COVID-19 na terenie USA, uwzględniając takie czynniki, jak temperatura powietrza, wilgotność, gęstość populacyjna, stabilność ekonomiczna, wiek mieszkańców i ich zróżnicowanie, budownictwo mieszkaniowe i liczba zaszczepionych. Jak zauważają badacze, wzór wariacji klimatycznych COVID-19 wskazuje na to, że choroba ta staje się endemiczna i zacznie przypominać grypę, choć zarazem będzie zależna temperaturowo, tj. w dwóch różnych sezonach – zimowym i letnim – będą na nią zapadały Północ i Południe świata, przy czym zależnie od klimatu będą istniały też izolowane ogniska.
Badacze podkreślają jednak, że polityka DDM w regionach o dużej zapadalności bardzo dobrze się sprawdza: intensywna wentylacja budynków, nieskupianie się w tłumie, maski o odpowiednich parametrach, używane zwłaszcza w pomieszczeniach – wszystko to może zmniejszyć liczbę przypadków COVID-19 w sezonie chorobowym na obszarach ognisk.
Opracował Marek Meissner
Co ciekawe, SARS-CoV-2 nie lubi też wilgoci, zdecydowanie dłużej przechowuje się i jest zdolny do infekcji na obszarach suchych. Jak stwierdzili naukowcy, aktywność SARS-CoV-2 w wysokich temperaturach jest dobrze widoczna w południowych i środkowych Indiach, w Afryce, wyłączając obszary górskie tego kontynentu, oraz w gorących stanach USA, takich jak Floryda, gdzie inwazyjność wirusa jest wyraźnie wyższa niż w chłodniejszych regionach, jak np. Montana.
– Wilgotność i temperatura odgrywają widoczną rolę w tworzeniu cząsteczek wirusa – stwierdził dr Jutla w wywiadzie dla „Washington Post”. Suche i chłodne środowisko w temperaturach poniżej 16,5°C powoduje, że cząsteczki wirusa są mniejsze, przez co roznoszą się na większym obszarze. Na terenach o takim klimacie ludzie mają tendencję do odruchowego skupiania się, by uniknąć przebywania na wolnym powietrzu, co znowu ułatwia zakażanie.
Z kolei w środowisku o dużej wilgotności i wysokiej temperaturze cząsteczki wirusa są większe, więc szybciej opadają na glebę. Ale przy wysokiej temperaturze i wilgotności znowu ludzie się skupiają, by uniknąć negatywnego wpływu klimatu, co ułatwia zakażanie, tym bardziej że działające klimatyzatory wysuszają powietrze i mogą stanowić świetne rozsadniki cząsteczek wirusa. Dlatego Zachód, zwłaszcza obszar północno-zachodnich stanów USA, wykazywał większą liczbę przypadków COVID-19 zimą, podczas gdy Południe częściej chorowało latem.
Temperatury pomiędzy 16,5 a 24°C przy średniej wilgotności są optymalne, a okres przebywania na świeżym powietrzu jest w takich warunkach długi, co utrudnia zakażanie. Podobny wzór zmienności klimatycznej występuje przy wirusach grypy sezonowej.
Naukowcy zauważają, że jest to pierwsze podstawowe badanie dotyczące tej tematyki i na uzyskane wyniki „należy nałożyć filtr badawczy wynikający z osobnych prac o wpływie zachowań ludzkich, trendów społeczno-ekonomicznych i lokalnych obyczajów na zakażalność COVID-19 nie tylko w USA, ale na całym świecie”.
Opracowali oni model estymacji nowych zachorowań na COVID-19 na terenie USA, uwzględniając takie czynniki, jak temperatura powietrza, wilgotność, gęstość populacyjna, stabilność ekonomiczna, wiek mieszkańców i ich zróżnicowanie, budownictwo mieszkaniowe i liczba zaszczepionych. Jak zauważają badacze, wzór wariacji klimatycznych COVID-19 wskazuje na to, że choroba ta staje się endemiczna i zacznie przypominać grypę, choć zarazem będzie zależna temperaturowo, tj. w dwóch różnych sezonach – zimowym i letnim – będą na nią zapadały Północ i Południe świata, przy czym zależnie od klimatu będą istniały też izolowane ogniska.
Badacze podkreślają jednak, że polityka DDM w regionach o dużej zapadalności bardzo dobrze się sprawdza: intensywna wentylacja budynków, nieskupianie się w tłumie, maski o odpowiednich parametrach, używane zwłaszcza w pomieszczeniach – wszystko to może zmniejszyć liczbę przypadków COVID-19 w sezonie chorobowym na obszarach ognisk.
Opracował Marek Meissner