Archiwum

AOS po nowemu – kłopoty po staremu

Udostępnij:

– Zmiany w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej spowodują, że liczba świadczeń pierwszorazowych zwiększy się nominalnie. Są jednak zagrożenia – co do jakości i czy nie odbędzie się to kosztem pacjentów wymagających kontynuacji leczenia w poradniach specjalistycznych – komentuje w „Menedżerze Zdrowia” Rafał Janiszewski.

  • Dzieje się to, o czym pisaliśmy w „Menedżerze Zdrowia” od miesięcy – wkrótce czekają nas bezprecedensowe zmiany w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej
  • Przychodnie specjalistyczne, które nie przyjmą wyznaczonej liczby nowych pacjentów, dostaną mniej pieniędzy za zrealizowane świadczenia
  • Przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia zapowiedzieli, że to racjonalne i poprawi dostęp do specjalistów
  • Czy to dobre rozwiązanie?
  • Propozycje w „Menedżerze Zdrowia” ocenia Rafał Janiszewski, właściciel Kancelarii Doradczej Rafał Janiszewski

Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował projekt zarządzenia zmieniający zarządzenie w sprawie określenia warunków zawierania i realizacji umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w rodzaju ambulatoryjna opieka specjalistyczna, którego celem jest zmotywowanie świadczeniodawców, by realizowali więcej świadczeń pierwszorazowych – „Menedżer Zdrowia” informował o tym 17 lutego.

Mechanizm w nim zapisany wydaje się w swej prostocie aż nazbyt brutalny, bo polega na tym, że jeśli świadczeniodawcy nie osiągną oczekiwanej przez płatnika liczby świadczeń pierwszorazowych, zostanie im obniżone finansowanie porad – dokładnie do 75 proc.

Owa oczekiwana liczba porad może być przez fundusz zmieniana, ponieważ co kwartał będą ustalane mediany stanowiące podstawy do wyznaczenia progu, czyli celu, jaki płatnik będzie chciał uzyskać.

Jako praktyk oceniam, że proponowane rozwiązanie nie przyniesie oczekiwanego przez NFZ – a przede wszystkim przez pacjentów – efektu, albowiem największa liczba pacjentów, którzy zapisani są w harmonogramach poradni, to chorzy nie pierwszorazowi, ale kontynuujący leczenie. Wynika to zarówno z ich przywiązania do swojego specjalisty, jak i, niestety, często z niemożności zapewnienia stałej opieki specjalistycznej w zespole lekarza POZ. Mówiąc wprost – duża część chorych wymaga tego, by kontynuację leczenia prowadził specjalista.

Wizyty pierwszorazowe zaś to takie, które dotyczą przeprowadzenia diagnostyki prowadzącej w efekcie do postawienia rozpoznania. Zatem mówimy tutaj o pewnym procesie oraz zaangażowaniu zasobów koniecznych, by to rozpoznanie postawić. Według płatnika zagrożenie obcięcia stawek zmotywuje lecznice do tego, by przesunęły szalę zaangażowania zasobów właśnie na te porady.

Czy tak się stanie?

Owszem, liczba świadczeń pierwszorazowych zwiększy się nominalnie, ale po pierwsze bedzie zagrożenie ich jakości, a po drugie odbędzie się to kosztem pacjentów wymagających kontynuacji leczenia w poradniach specjalistycznych.
Wątku kosztów, jakie poniesie POZ, do którego pacjenci ci zostaną odesłani, nie chcę nawet otwierać, a co dopiero rozwijać.

Nie znaczy to jednak, że koncepcja Narodowego Funduszu Zdrowia jest z gruntu zła – wręcz przeciwnie. Jest cenna. Warta rozważenia.

W propozycji brakuje natomiast jednego fundamentalnego elementu – odważnego zdefiniowania, czym jest kontynuacja leczenia.

Jeśli bowiem pacjent skierowany jest przez lekarza POZ do specjalisty w celu konsultacji, gdyż podejrzewany jest jakiś problem zdrowotny, to specjalista wykonuje diagnostykę, udziela porady i stawia rozpoznanie, przekazując następnie chorego z powrotem do POZ i wystawiając e-informację dla lekarza kierującego, który to lekarz kierujący (lekarz POZ) wystawia indywidualny plan opieki medycznej (IPOM) i kontynuacja leczenia odbywa się na poziomie POZ – z wykorzystaniem narzędzi koordynacyjnych – a, jeśli trzeba, również kolejnych konsultacji ze specjalistą.

Udzielanie choremu systematycznych porad w poradni specjalistycznej – które to porady zasadzają się wyłącznie na wystawieniu kolejnych recept – to nie jest kontynuacja leczenia. Dlatego konieczne byłoby właśnie zdefiniowanie, co jest, a co nie jest kontynuacją leczenia.

Aktualnie w systemie są sposoby, aby tworzyć plany leczenia, zaś sam przedmiot skierowania (nadmieniam: skierowania wystawionego elektronicznie, czyli możliwego do analizy przez płatnika) jest ważny do określenia, czy będzie to świadczenie pierwszorazowe, czy może skierowanie na objęcie opieką i stałym leczeniem w poradni specjalistycznej.

Podsumowując, propozycję płatnika uznam za dobrą wtedy, kiedy w pierwszej kolejności określone zostaną definicje, co pozwoli świadczeniodawcom — w myśl tychże definicji – uporządkować grupy pacjentów pierwszorazowych, kontynuujących leczenie oraz objętych stałą opieką u specjalisty.

Wtedy można wyznaczać progi i mediany i premiować tych, którzy będą w stanie sprawnie udzielać świadczeń pierwszorazowych, nie narażając się na ryzyko zmniejszenia dostępności opieki dla pacjentów naprawdę wymagających kontynuacji leczenia u specjalisty.

Póki to nie nastąpi, obawiam się, że świadczeniodawcy, owszem, poradzą sobie z osiągnięciem oczekiwanych przez NFZ progów, tyle że wcale nie poprawi to dostępności do specjalistów. Co więcej, może to przyczynić się do obniżenia jakości tak istotnych świadczeń, jakimi są świadczenia pierwszorazowe.

Tekst Rafała Janiszewskiego, właściciela Kancelarii Doradczej Rafał Janiszewski.

Przeczytaj także: „AOS po nowemu – o szczegółach powiedział nam Marek Augustyn”, „AOS po nowemu” i „Na co nas stać – dlaczego nie jest to nielimitowane leczenie w AOS”.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.