Archiwum
Antyszczepionkowe plusy to krzyże na cmentarzu
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 29.11.2021
Źródło: Marek Posobkiewicz
Tagi: | Marek Posobkiewicz |
– Jeśli rezygnujesz ze szczepień i widzisz same plusy tej decyzji, to pamiętaj, że to mogą być krzyże na cmentarzu – zwraca uwagę były główny inspektor sanitarny Marek Posobkiewicz, wyliczając przykłady śmierci liderów antyszczepionkowych i pytając, czy warto ryzykować.
Komentarz byłego głównego inspektora sanitarnego Marka Posobkiewicza:
– Na COVID-19 zmarł w listopadzie 2021 r.– w wieku 65 lat – Johann Biacsics z Austrii, szef ruchu antyszczepionkowego. Wcześniej to samo spotkało innych koronasceptyków – w sierpniu br. 30-letniego założyciela ruchu antyszczepionkowego Freedom Defenders Caleba Wallace’a z USA i we wrześniu izraelskiego aktywistę Hai Shauliana – wylicza.
Wymienieni liderzy ruchów antyszczepionkowych nie wierzyli w COVID-19, ale, niestety, kontakt z nim przypłacili życiem – a przecież koronawirus nie jest specjalnie przebiegły, nie ma żadnej strategii. Nie są też dla niego ważne: wiek, płeć, rasa, wyznanie, orientacja seksualna ani poglądy polityczne. Za to jeśli trafi na kogoś bez odporności, to „z przyjemnością” rozgości się w jego organizmie i zacznie tam replikować – namnażać się. Część z chorych nie poczuje, że wirus wdarł się do organizmu, niektórzy infekcję przejdą jak zwykłe przeziębienie, kilka lub kilkanaście procent wyląduje w szpitalu, a mniej więcej co pięćdziesiąta osoba umrze.
Czy warto ryzykować?
Nie.
Tym bardziej że można zminimalizować ryzyko ciężkiego zachorowania oraz zgonu, szczepiąc się.
Wielu koronasceptyków przykro rozczarowało się konfrontacją z wirusem, ostatecznie weryfikując swoje poglądy. Przegrali walkę z wirusem – już nie żyją.
My, lekarze, nie jesteśmy wrogami antyszczepionkowców i tych, którzy ulegają ich propagandzie. Gdy chorzy trafiają do szpitali, leczymy ich tak, jak potrafimy. Niestety, statystyka jest bezwzględna, około 2 proc. zakażonych nie da się uratować – a przecież mamy skuteczną broń w walce z wirusem. Jest nią szczepionka. Nie daje ona 100 proc. gwarancji, że nie będziemy zakażeni, ale kilkanaście tysięcy razy wzrasta szansa, że nie umrzemy w przypadku kontaktu z wirusem.
Pandemia potrwa, niestety, jeszcze wiele miesięcy. Dojdzie jeszcze do tysięcy niepotrzebnych zgonów. Zgonów, którym można było zapobiec. Szczepionki przeciw COVID-19 nie są obowiązkowe w Polsce, ale – chcąc żyć i chronić swoich bliskich – warto z nich skorzystać. Do czego zachęcam także antyszczepionkowców i ich liderów.
Przeczytaj także: „Nie pozostaję obojętny”, „Czego o COVID-19 nie dowiemy się od rządzących”,„W której gminie jest największy odsetek zaszczepionych?” i „Wiceminister o rozmowach z politykami – są trzy koronawirusowe konkrety”.
– Na COVID-19 zmarł w listopadzie 2021 r.– w wieku 65 lat – Johann Biacsics z Austrii, szef ruchu antyszczepionkowego. Wcześniej to samo spotkało innych koronasceptyków – w sierpniu br. 30-letniego założyciela ruchu antyszczepionkowego Freedom Defenders Caleba Wallace’a z USA i we wrześniu izraelskiego aktywistę Hai Shauliana – wylicza.
Wymienieni liderzy ruchów antyszczepionkowych nie wierzyli w COVID-19, ale, niestety, kontakt z nim przypłacili życiem – a przecież koronawirus nie jest specjalnie przebiegły, nie ma żadnej strategii. Nie są też dla niego ważne: wiek, płeć, rasa, wyznanie, orientacja seksualna ani poglądy polityczne. Za to jeśli trafi na kogoś bez odporności, to „z przyjemnością” rozgości się w jego organizmie i zacznie tam replikować – namnażać się. Część z chorych nie poczuje, że wirus wdarł się do organizmu, niektórzy infekcję przejdą jak zwykłe przeziębienie, kilka lub kilkanaście procent wyląduje w szpitalu, a mniej więcej co pięćdziesiąta osoba umrze.
Czy warto ryzykować?
Nie.
Tym bardziej że można zminimalizować ryzyko ciężkiego zachorowania oraz zgonu, szczepiąc się.
Wielu koronasceptyków przykro rozczarowało się konfrontacją z wirusem, ostatecznie weryfikując swoje poglądy. Przegrali walkę z wirusem – już nie żyją.
My, lekarze, nie jesteśmy wrogami antyszczepionkowców i tych, którzy ulegają ich propagandzie. Gdy chorzy trafiają do szpitali, leczymy ich tak, jak potrafimy. Niestety, statystyka jest bezwzględna, około 2 proc. zakażonych nie da się uratować – a przecież mamy skuteczną broń w walce z wirusem. Jest nią szczepionka. Nie daje ona 100 proc. gwarancji, że nie będziemy zakażeni, ale kilkanaście tysięcy razy wzrasta szansa, że nie umrzemy w przypadku kontaktu z wirusem.
Pandemia potrwa, niestety, jeszcze wiele miesięcy. Dojdzie jeszcze do tysięcy niepotrzebnych zgonów. Zgonów, którym można było zapobiec. Szczepionki przeciw COVID-19 nie są obowiązkowe w Polsce, ale – chcąc żyć i chronić swoich bliskich – warto z nich skorzystać. Do czego zachęcam także antyszczepionkowców i ich liderów.
Przeczytaj także: „Nie pozostaję obojętny”, „Czego o COVID-19 nie dowiemy się od rządzących”,„W której gminie jest największy odsetek zaszczepionych?” i „Wiceminister o rozmowach z politykami – są trzy koronawirusowe konkrety”.