Aptekarze z lufą przy skroni: mają otwierać swoje placówki 24 h na dobę

Udostępnij:
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji chce karami finansowymi zmusić apteki do nocnego dyżurowania. To efekt wyroku NSA sprzeciwiającego się temu, by w małych miastach i na wsiach punkty apteczne na noc zamykano.
-Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, zgodnie z którym także punkty apteczne na wsiach, a nie tylko apteki w mieście mają być czynne całą dobę – informowała „Rzeczpospolita”.

Sprawa dotyczyła Sieradza, gdzie radni ustalili w roku 2014, że przez całą dobę mają dyżurować tylko dwie apteki działające w mieście. Na tę uchwałę wpłynęła skarga do wojewody, który stwierdził jej nieważność.

Radni zaskarżyli rozstrzygnięcie do Wojewódzkiego sądu Administracyjnego w Łodzi, który przyznał racje wojewodzie. Skargę radnych oddalił Naczelny sąd Administracyjny.

Gdy chodzi o duże miasta – system działa, dyżurne apteki nocne są czynne. Gorzej w małych miasteczkach i na wsiach: apteki i punkty apteczne są zamykane na noc. Bo po cóż miałyby być otwarte skoro podczas nocnego dyżuru – zdarza się, że nie przyjdzie ani jeden pacjent?

To racje aptekarzy. Racje ministerstwa administracji są inne. Bo zdarza się, że pacjenci ze wsi i małych miasteczek w nocy, w sytuacji nagłej zmuszeni są szukać leków godzinami, w aptekach oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów. Ministerstwo pracuje nad przepisami, które miałyby groźbą kar finansowych wymusić na aptekarzach nocne dyżury.

Co na to zdrowy rozsądek? Jak to w Polsce działało sto lat temu? Ano podstawowy zestaw leków miał przy sobie lekarz i często sam wydawał choremu niezbędne medykamenty. A punkty apteczne otwierane były na żądanie pacjenta, który zastukał do drzwi aptekarza. Może zatem i tym razem przydałby się dyżur – tyle, że nie w pełnym wymiarze, a telefoniczny?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.