Arłukowicz do spowiedzi, czyli zdarzyło się dzisiaj
Redaktor: Janusz Maciejowski
Data: 08.01.2015
Źródło: JM
Do spowiedzi przed sejmową Komisją Zdrowia stanie w piątek minister Bartosz Arłukowicz. Będzie musiał przedstawić informacje, co było rzeczywistą przyczyną konfliktu między Ministerstwem a lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego i zaproponować, co zrobić, by takich wpadek w przyszłości nie było. Czy dojdzie do politycznego linczu na ministrze? My już wiemy.
- Przede wszystkim chcemy dowiedzieć się, jakie były źródła tego konfliktu - mówi Termedii Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia. - Będziemy też chcieli poznać tę tajemniczą "tajną część" porozumienia, a chcemy to wiedzieć, bo było wokół tej sytuacji zbyt dużo zamieszania. Poza tym, co dla nas jest bardzo ważne, chcemy znać szczegóły, a nie tylko relacje z konferencji prasowych - dodaje.
Komisja uważa, że tego typu informacje powinny być im znane nie z doniesień medialnych, które mogą bywać sprzeczne, a minister zdrowia powinien być szefem resortu, a nie bohaterem serialu zwanego "Konferencje prasowe z Miodowej".
- Ta komisja jest po to, by wypracować jakieś standardy, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości - mówi Łukasz Krupa, zastępca przewodniczącego Komisji Zdrowia. - Sytuacja jest niby opanowana, ale nie do końca. Należy więc to wszystko dokładnie omówić. Poza tym minister popełnił podstawowy konstytucyjny błąd, bo odebrał obywatelom prawo do dostępności do służby zdrowia. Bo co tak naprawdę obchodzi zwykłego pacjenta, że minister z kimś tam się kłóci - zapytuje.
Przedstawiciele komisji zarzucają Arłukowiczowi, że rzadko bywał na posiedzeniach zespołu, tłumaczył się brakiem czasu, a miał go aż nadto, by do konfliktu nie doszło.
Pojawiają się też zdania, że konflikt nie zostałby zażegnany, gdyby nie zbieg okoliczności - ocena stu dni pani premier. Być może to tylko domysły, ale politycznie wszystko jest możliwe.
W związku z tym minister musi przygotować się, że jednak o rozgrzeszenie będzie trudno, a do linczu politycznego może dojść.
Komisja uważa, że tego typu informacje powinny być im znane nie z doniesień medialnych, które mogą bywać sprzeczne, a minister zdrowia powinien być szefem resortu, a nie bohaterem serialu zwanego "Konferencje prasowe z Miodowej".
- Ta komisja jest po to, by wypracować jakieś standardy, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości - mówi Łukasz Krupa, zastępca przewodniczącego Komisji Zdrowia. - Sytuacja jest niby opanowana, ale nie do końca. Należy więc to wszystko dokładnie omówić. Poza tym minister popełnił podstawowy konstytucyjny błąd, bo odebrał obywatelom prawo do dostępności do służby zdrowia. Bo co tak naprawdę obchodzi zwykłego pacjenta, że minister z kimś tam się kłóci - zapytuje.
Przedstawiciele komisji zarzucają Arłukowiczowi, że rzadko bywał na posiedzeniach zespołu, tłumaczył się brakiem czasu, a miał go aż nadto, by do konfliktu nie doszło.
Pojawiają się też zdania, że konflikt nie zostałby zażegnany, gdyby nie zbieg okoliczności - ocena stu dni pani premier. Być może to tylko domysły, ale politycznie wszystko jest możliwe.
W związku z tym minister musi przygotować się, że jednak o rozgrzeszenie będzie trudno, a do linczu politycznego może dojść.
