Białystok: UM chce przejąć szpital

Udostępnij:
Uczelnia chce przejąć Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. K. Dłuskiego przy ulicy Żurawiej w Białymstoku. Dyrekcja placówki jest temu przeciwna.
- Tak naprawdę od dawna jest to szpital kliniczny - tłumaczy profesor Lech Chyczewski, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Co roku zajęcia ma w nim prawie trzy tysiące studentów. Działa tam pięć klinik uniwersyteckich i tylko oddział chorób płuc faktycznie jest oddziałem szpitalnym. Przekształcenie szpitala byłoby więc usankcjonowaniem tego, co i tak tam jest - mówi.
Kilka dni temu uczelnia wysłała pismo do urzędu marszałkowskiego z propozycją przejęcia Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. K. Dłuskiego przy ulicy Żurawiej w Białymstoku.
Na tym przekształceniu mieliby skorzystać i pacjenci, i uczelnia, i sam szpital.
- Mamy większe możliwości, by go rozbudować - twierdzi profesor Lech Chyczewski. - Chcielibyśmy stworzyć oddział intensywnej terapii,
technik obrazowania oraz oddział toksykologiczny, którego nie ma w regionie. Byłoby to z wielką korzyścią dla pacjentów - przekonuje rzecznik.
- Nie ma jeszcze stanowiska zarządu - mówi Bogusław Dębski, wicemarszałek województwa. - Tę sprawę trzeba spokojnie przeanalizować.
Musi to być decyzja dobra i dla jednostki, i dla pacjenta.

Urząd marszałkowski poprosił dyrektora szpitala zakaźnego o opinię w sprawie przekształcenia zakładu.
- Nie widzę powodu, dla którego w tej chwili ten szpital ma być przekazany uniwersytetowi medycznemu - mówi Henryk Misiewicz, dyrektor placówki.
- Od ponad 40 lat na bazie szpitala istnieją kliniki i żaden z dyrektorów nie przeszkadzał w pracy naukowej lekarzy akademickich.
Dyrektor tłumaczy, że pracownicy naukowi stanowią jedynie osiem procent szpitalnego personelu. Poświęcają mniej czasu pacjentom niż inni lekarze, bo dodatkowo zajmują się nauką, prowadzą badania, biorą udział w zjazdach naukowych.
- Obecny dyrektor zawsze był anty-akademicki - odpowiada profesor Lech Chyczewski. - A przecież ten szpital, mimo że jest nieźle gospodarowany, nie może pokonać pewnych barier.
Rzecznik jako przykład podaje ostatnie starania szpitala o przyznanie certyfikatu systemu ISO.
Placówka go nie otrzymała.
Jednak Henryk Misiewicz uważa, że placówka działa bardzo dobrze.
- Nie rozumiem, dlaczego mamy oddawać coś, co dobrze funkcjonuje. - tłumaczy. - Szpital jest wyremontowany. Nawet teraz dla pacjentów oddziału nefrologii powstaje nowe skrzydło z ponad 20 łóżkami. Nie mamy długów. W przyszłości zakład może być sprywatyzowany. A to jest łakomy kąsek. Również dla uczelni.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.