Bój o refundację po nowemu: pierwsze starcie

Udostępnij:
W czwartek w Warszawie odbyła się jedna z najgorętszych dyskusji tej jesieni. Po raz pierwszy, po ogłoszeniu pakietu Ministerstwa Zdrowia, naprzeciw siebie usiedli przedstawiciele firm farmaceutycznych, organizacji pacjenckich i Marek Twardowski, wiceminister zdrowia.
Tematem była nowa ustawa refundacyjna. Organizatorem debaty był miesięcznik "Menedżer Zdrowia".
- Według naszych szacunków dzięki nowej ustawie refundacyjnej w 90 grupach limitowych nastąpią obniżki cen leków - mówił Marek Twardowski, wiceminister zdrowia podczas panelu dyskusyjnego pt. "Rewolucja na rynku leków - szanse i zagrożenia". - Wiem, że ta ustawa nie jest na rękę firmom farmaceutycznym, ale dla nas najważniejszy jest pacjent.

Ponad 200 uczestników, wśród których znaleźli się najważniejsi uczestnicy rynku: przedstawiciele firm farmaceutycznych, kancelarii prawniczych, firm consultingowych, farmakolodzy, farmaekonomiści i aptekarze miało okazję bezpośrednio zadać pytania twórcom ustawy. Ich zdaniem kierunek zmian jest dobry, ale - jak zwykle - diabeł tkwi w szczegółach.

- Tylko płatnik zyska na tej ustawie, bo zamrożenie wydatków na na leki na poziomie 17 proc. budżetu NFZ, podczas gdy dziś fundusz wydaje na nie ok. 18,9 proc., oznacza zmniejszenie dostępności pacjentów do najdroższych, ale i najbardziej innowacyjnych terapii - podkreślał Jerzy Toczyski, prezes Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA. - A i tak mamy jedne z najniższych w Europie nakładów na leki.

Podobne obawy wyrażali pozostali paneliści: Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich, Cezary Śledziewski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, Mariusz Ignatowicz, ekspert z PricewaterhouseCoopers Polska,Tomasz Faluta – członek zarządu Izby Gospodarczej „Farmacja Polska" oraz Piotr Kula, prezes zarządu PharmaExpert.

Ten ostatni przedstawił nawet konkretne wyliczenia. I tak np. po wprowadzeniu w życie ustawy NFZ zaoszczędzi na refundacji insulin 24 proc., ale jednocześnie aż 50 proc. więcej dopłaci pacjent. Podobne wyliczenia przedstawił Tomasz Faluta.
- Pacjenci chorzy na astmę w ciągu roku wydadzą o 240 mln zł więcej niż dotychczas, zażywający heparyny - 123 mln zł, chorzy na padaczkę i ze schorzeniami okulistycznymi - 90 mln - wyliczał.

- Dlatego najbardziej obawiamy się wzrostu cen leków, co przy wprowadzeniu sztywnych marż i cen leków jest bardzo prawdopodobne - wtórował mu Stanisław Maćkowiak.

Minister Twardowski próbował uspokoić te obawy. - Zamrożenie wydatków na poziomie 17 proc. oznacza, że mieścimy się w średniej krajów OECD - tłumaczył minister. - Jednocześnie wprowadzamy takie mechanizmy, że za tę samą sumę pieniędzy będziemy mogli kupić więcej leków. Tylko podczas jednych negocjacji cenowych udało mi się zaoszczędzić dla budżetu 100 mln zł rocznie, a lek jest powszechnie dostępny i tani dla pacjenta. Proszę nie straszyć pacjentów.

Nie wszyscy uczestnicy panelu dali się przekonać tym argumentom.
- Ta ustawa to bubel prawny, zawiera wiele niespójnych ze sobą zapisów, co oznacza, że nas wszystkich czeka chaos - mówiła wprost Paulina Kieszkowska-Knapik z kancelarii Baker&McKenzie.
- Próbujemy uporządkować politykę lekową państwa - odpowiadał jej Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych.

Wiele emocji budziło także konieczność podpisywania umów między aptekami a płatnikiem.
- Istnieje obawa, że wiele aptek po prostu zniknie z rynku - nie ukrywał Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.

Jednak determinacja resortu zdrowia by wprowadzić te zmiany była widoczna gołymi okiem. Minister Twardowski korzystając z obecności na sali m.in. Marka Balickiego, członka sejmowej komisji zdrowia, apelował o konstruktywną i merytoryczną dyskusję.

Pod koniec października ustawa ma trafić do laski marszałkowskiej.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.