Ministerstwo Zdrowia
Cieszyński wypowiedział się w sprawie podwyżek cen urzędowych leków refundowanych
Tagi: | Janusz Cieszyński, lek, leki |
- Nielegalny wywóz leków polega na kupowaniu refundowanych lekarstw w Polsce i sprzedaży do zagranicznych aptekach, w których są droższe - przypomniał wiceminister Janusz Cieszyński. Wyjaśnił, że przyczyną tego zjawiska jest relatywnie niska oficjalna, urzędowa cena leku w Polsce. Zaproponował rozwiązanie.
- Ale można by uzyskać lepsze ceny efektywne, które faktycznie płaci Narodowy Fundusz Zdrowia i które nie są upubliczniane, a pozostawić wysokie ceny urzędowe na takim poziomie jak w kraju do którego leki są wywożone - powiedział Cieszyński w rozmowie ze "Spider's Web".
Cieszyński wyjaśnił, że dzięki obniżaniu cen efektywnych za pomocą niejawnych instrumentów dzielenia ryzyka, ceny urzędowe na wysokim poziomie zlikwidowałaby przyczynę wywozu leków z Polski. Jednocześnie można by zachować oszczędności NFZ i nie podnosić dopłat pacjentów.
– Podam przykład. Każda dawka leku kosztuje 1000 złotych, ale jeżeli nie osiągniemy określonego efektu leczenia dla danego pacjenta, to do budżetu NFZ wróci 700 złotych. Ale żeby móc rozliczyć się w ten sposób, musimy prowadzić wysokiej jakości rejestry, które będą stanowiły wiarygodne źródło danych. W ten sposób cena oficjalna może być równa tej, która obowiązuje w Niemczech, ale ostatecznie NFZ wyda nie 1000 zł, ale 300, czyli tyle samo, co dziś – przyznał wiceminister zdrowia.
Pierwszy sprawę opisał "Mgr.farm".
Przeczytaj także: "Najwięksi producenci leków", "Misiewicz-Jagielak: Powinniśmy dążyć do uniezależnienia się od dostaw leków z zagranicy" i "Cieszyński: Plany resortu na 2019 r. są ambitne. Przykład? W pełni wdrożymy e-recepty".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i LinkedInie: www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Cieszyński wyjaśnił, że dzięki obniżaniu cen efektywnych za pomocą niejawnych instrumentów dzielenia ryzyka, ceny urzędowe na wysokim poziomie zlikwidowałaby przyczynę wywozu leków z Polski. Jednocześnie można by zachować oszczędności NFZ i nie podnosić dopłat pacjentów.
– Podam przykład. Każda dawka leku kosztuje 1000 złotych, ale jeżeli nie osiągniemy określonego efektu leczenia dla danego pacjenta, to do budżetu NFZ wróci 700 złotych. Ale żeby móc rozliczyć się w ten sposób, musimy prowadzić wysokiej jakości rejestry, które będą stanowiły wiarygodne źródło danych. W ten sposób cena oficjalna może być równa tej, która obowiązuje w Niemczech, ale ostatecznie NFZ wyda nie 1000 zł, ale 300, czyli tyle samo, co dziś – przyznał wiceminister zdrowia.
Pierwszy sprawę opisał "Mgr.farm".
Przeczytaj także: "Najwięksi producenci leków", "Misiewicz-Jagielak: Powinniśmy dążyć do uniezależnienia się od dostaw leków z zagranicy" i "Cieszyński: Plany resortu na 2019 r. są ambitne. Przykład? W pełni wdrożymy e-recepty".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i LinkedInie: www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.