Czy braknie nam lekarzy? Jesteśmy na końcu Europy

Udostępnij:
Pod względem liczby lekarzy Polska wypada najgorzej na tle innych krajów europejskich. Według danych OECD na 1000 mieszkańców w Polsce przypada 2,2 lekarza, podczas gdy w Europie wskaźnik ten sięga czterech lekarzy. Jeśli w naszym kraju nie wejdzie w życie długofalowa polityka oparta na rzetelnych analizach, sytuacja kadrowa może stać się tragiczna - ostrzega Bożena Janicka, prezes PPOZ.
O problemach niedoboru kadr medycznych na świecie i w Europie rozmawiano w październiku w Poznaniu w Wielkopolskiej Izbie Lekarskiej. Wykłady wygłosili dr Szymon Nowak i dr Dagna Chwarścianek, reprezentujący Fundację Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio. Naświetlili problem niedoboru personelu medycznego w Polsce i na świecie oraz przedstawili rozwiązania proponowane przez Światową Organizację Zdrowia.

Podczas spotkania poruszono również problem krytycznego niedoboru kadr medycznych w krajach rozwijających się. Wykład na ten temat wygłosił mgr Mateusz Cofta, skupiając się na przykładzie własnego doświadczenia pracy w afrykańskiej przychodni. O dramatycznej sytuacji w Polsce – co było najważniejszym punktem konferencji - mówiła natomiast doktor Bożena Janicka. Wskazując na podłoże niedoborów kadr medycznych wymieniła warunki, jakie musiałyby zostać spełnione, aby sytuacja w ochronie zdrowia uległa poprawie. Najpilniejszą sprawą jest stworzenie polityki długofalowej, analizy potrzeb społecznych oraz edukacja pacjenta.

- Mówiąc o polityce długofalowej mam na myśli 20-25 lat. Do tego czasu powinno się zrobić analizy wiekowe i epidemiologiczne społeczeństwa polskiego. Ilu za 20 lat potrzebnych będzie geriatrów, a ilu pediatrów? Jak przewidują statystyki demograficzne? Już teraz w niektórych dziedzinach dramatycznie brakuje lekarzy, a średnia ich wieku wynosi 60 lat. Notujemy w Polsce ujemny przyrost, więcej lekarzy umiera niż wchodzi do zawodu – wyliczała Janicka.

W porównaniu do reszty świata najwyższe wskaźniki pod względem kadr lekarskich, oprócz Europy, mają Stany Zjednoczone i Kanada. Tragicznie jest natomiast w krajach rozwijających się, gdzie na 10 tysięcy pacjentów przypada 0,5 lekarza.

Wymieniono przykład lekarzy z Afryki, którzy po ukończeniu nauki nie wracają do siebie, a szukają pracy w krajach, gdzie są lepsze warunki. Te migracje z kolei są dobre dla tych krajów, bo w ten sposób radzą sobie z niedoborem kadr. Takim państwem jest Nowa Zelandia, gdzie 40 proc. lekarzy to imigranci. Na drugim miejscu znajduje się Wielka Brytania - 32 proc.

Najgorzej i tutaj wypada nasz kraj, lekarzy z importu mamy zaledwie 0,6 proc. Do tego jeszcze dochodzi fakt, że coraz więcej medyków opuszcza nasz kraj. Dlaczego? Główną przyczyną jest ekonomia, ale także problemy ze zrobieniem specjalizacji, czy brak miejsc dla rezydentów. Dla przykładu, w Wielkopolsce potrzeba jest 100 do 500 rezydentów, a na przyszły rok przygotowano zaledwie 9 miejsc.

- Ujemny przyrost, brak polityki długofalowej, do tego nowe oczekiwania stawiane POZ-om, pakiety, „antykolejki”, polityka senioralna, informatyzacja, a od nowego roku dermatologia i okulistyka, to wszystko powoduje, że lekarzy jest w Polsce coraz mniej. Jeśli nic w tym kierunku się nie zrobi, to za kilka lat nie będzie miał nas kto leczyć – mówi Janicka.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.