Nie widzę szansy na obniżenie składki zdrowotnej
Tagi: | Izabela Leszczyna, minister zdrowia, składka zdrowotna, budżet, NFZ, Andrzej Domański, obniżenie składki zdrowotnej |
– Jeśli wprowadzimy pewne zmiany legislacyjne, to obecnym budżetem na Ministerstwo Zdrowia możemy dobrze zarządzać i nie musimy podnosić składek. Nie widzę za to szansy na ich obniżenie – oceniła szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna.
Temat obniżenia składki zdrowotnej jest w ostatnim czasie główną kością niezgody wewnątrz koalicji rządzącej. Dla przedsiębiorców takie rozwiązanie to dobry pomysł, ponieważ znacznie zmniejszy ono koszty prowadzenia działalności gospodarczej, które, szczególnie dla małych firm, są szczególnie niekorzystne. Zdaniem polityków Lewicy to nie najlepsze rozwiązanie, ponieważ doprowadzi do cięć w funduszach przeznaczonych na ochronę zdrowia.
– Jeśli wprowadzimy pewne zmiany legislacyjne, to obecnym budżetem na Ministerstwo Zdrowia możemy dobrze zarządzać i nie musimy podnosić składek. Nie widzę za to szansy na ich obniżenie. Jestem od tego, aby ulżyć pacjentom i będę broniła tej składki – podkreśliła szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna 5 września na antenie Polsatu News.
Minister zaznaczyła, że jest za realizacją obietnicy z kampanii wyborczej dotyczącej likwidacji składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych.
Mówiono też o budżecie na 2025 r.
– Na zdrowie przeznaczymy o 30 miliardów więcej niż w ubiegłym roku. Produkt krajowy brutto, które wydamy, nie będzie z 2024 r., ale z 2023. Rozumiem jednak, że minister finansów Andrzej Domański ma bardzo dużo wydatków. Musimy też spłacić 300 miliardów kredytu po PiS – powiedziała minister.
– Nie mogę powiedzieć, że sytuacja w Narodowym Funduszu Zdrowia jest świetna. Nie jest – i to z dwóch powodów. Po pierwsze, z budżetu państwa finansowaliśmy ratownictwo, leczenie osób nieubezpieczonych i wiele innych procedur. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przenieśli finansowanie wszystkich tych rzeczy do Narodowego Funduszu Zdrowia – mówiła, dodając, że wprowadził też ustawę o minimalnym wynagrodzeniu.
– To powoduje, że co roku musimy dokładać po 15 mld zł tylko na płace – dodała.
– A ja chciałabym dokładać na jakość i dostępność leczenia – podkreśliła Leszczyna.