Czy grozi nam epidemia gruźlicy?

Udostępnij:
W Polsce spada liczba zachorowań na gruźlicę, a jednak nasz kraj znajduje się w strefie zagrożenia zwiększoną zachorowalnością - wynika z informacji ministerstwa zdrowia.
Powodem takiego stanu rzeczy jest migracja osób z krajów o wysokiej zachorowalności i pandemia AIDS - powiedziała podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia prof. Halina Batura-Gabryel, konsultant krajowy chorób płuc.

Problemem w skutecznym leczeniu gruźlicy są źle wyposażone laboratoria i zbyt mała ich liczba. Część pacjentów jest odporna na leki przeciwprątkowe. Brak również informacji o osobach, które rozpoczęły leczenie.
- O 20 proc. osób, które były leczone na gruźlicę nie mamy żadnych danych - mówiła w Polskim Radio prof. Batura-Gabryel. - Dzieje się tak dlatego, że nie ma przymusu podawania wyników w zgłaszaniu statystycznym leczenia. Musimy zgłosić, że chory zachorował, prątkuje i te dane muszą być zgłoszone do rejestru, natomiast nie są zmuszeni lekarze, żeby podawać dane o efektach leczenia - dodała.

"Z danych przedstawionych na komisji wynika, że w Polsce na gruźlicę w 2013 roku zachorowało prawie 19 osób na 100 tys. mieszkańców. Było to o 4,1 procent mniej niż w 2012 roku i o 24,5 procent mniej niż przed 10 laty. Dla porównania w Niemczech w 2013 roku zachorowało ponad 5 osób na 100 tys. mieszkańców, w Czechach - prawie 6 . Zapadalność na gruźlicę wyższą niż w naszym kraju mają: Portugalia, Estonia , Bułgaria, Łotwa, Litwa i Rumunia" - informuje IAR.

Na świecie każdego roku notuje się prawie 9 mln zachorowań. W tym czasie umiera ok. 3 mln osób. 5 mln choruje jednocześnie na gruźlicę i AIDS.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.