Daria Wierzbińska: Zmiany na rynku aptecznym są potrzebne, ale nie tędy droga

Udostępnij:
- Projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego zmierza do uporządkowania rynku aptecznego poprzez zapewnienie równomiernego rozmieszczenia aptek ogólnodostępnych i zagwarantowania równego dostępu do usług farmaceutycznych. Cel ten jest godny pochwały, ale czy zostanie osiągnięty? - zastanawia się Daria Wierzbińska, wspólnik Kancelarii Prawnej „Świeca i Wspólnicy” w opinii dla "Menedżera Zdrowia".
Daria Wierzbińska, wspólnik Kancelarii Prawnej „Świeca i Wspólnicy”:
- Zgodnie z nowelizacją odpowiedzialność za prowadzenie apteki ma spoczywać na farmaceutach, ponadto projekt zakłada maksymalną liczbę 4 aptek prowadzonych przez jeden podmiot oraz wprowadza kryterium geograficzno-demograficzne (odmowa wydania zezwolenia na prowadzenie apteki, gdy w danym województwie na jedną aptekę przypada mniej niż 3000 mieszkańców). Celem projektodawcy jest przede wszystkim przeciwdziałanie monopolizacji na rynku aptecznym.

Po pierwsze, nie można zgodzić się z twierdzeniem dotyczącym niebezpieczeństwa przejęcia rynku przez duże, międzynarodowe podmioty. Prawdą jest, że udział sieci aptecznych w rynku wynosi ok. 44%, jednakże największy podmiot nie posiada nawet 5% aptek w skali kraju, zaś większość sieci aptecznych posiada mniej niż 1%, co świadczy o dużym rozproszeniu na rynku aptecznym. Ponadto sieci apteczne to w ogromnej mierze przedsiębiorstwa polskie, w związku z czym uzasadnianie zmian repolonizacją rynku wydaje się bezpodstawne.

Proponowane zmiany skutkować będą z pewnością wzmocnieniem pozycji farmaceutów, dla których pierwszorzędną rolę odgrywa pacjent, nie zaś względy gospodarcze. Jednakże pamiętać należy, że regulacje obejmujące apteki są identyczne zarówno dla aptek prowadzonych przez farmaceutów, jak i przez nie-farmaceutów. Argument wskazujący na gwarancję rzetelności wykonywania usług wyłącznie przez farmaceutów oraz braku kontroli nad aptekami prowadzonymi przez spółki kapitałowe wydaje się być zatem nietrafiony. Ponadto, jak wskazuje sam projektodawca, problemem jest zmniejszenie liczby farmaceutów w przeliczeniu na jedną aptekę. Proponowane rozwiązania z pewnością problemu tego nie rozwiążą, a mogą nawet pogorszyć sytuację tej grupy zawodowej – ograniczenie liczby aptek to mniej miejsc pracy, co może skutkować zmniejszeniem liczby studentów.

To czego można się obawiać po wejściu w życie nowelizacji to wzrost cen oraz zmniejszenie dostępności aptek. Grupa ma lepsza pozycję negocjacyjną niż pojedyncza placówka. Wprowadzenie ograniczenia liczby aptek do 4 nie zlikwiduje „tzw. wojny cenowej” – obecnie większość aptek indywidualnych „łączy” się z innymi placówkami poprzez powiązania funkcjonalne, nie zaś kapitałowe, budują także grupy zakupowe, co pozwala im na negocjowanie takich warunków cenowych jak apteki sieciowe. Ustawodawca powinien zatem położyć nacisk na zmiany prawa mające na celu wzmocnienie pozycji negocjacyjnej aptek (w szczególności indywidualnych) w relacjach z dostawcami i hurtowniami, co przełoży się na większy dostęp aptek do leków.

Cele projektodawcy – przeciwdziałanie monopolizacji i poprawa sytuacji pacjentów – stanowią niewątpliwie priorytet dla rynku aptecznego. Niemniej jednak obrał on niewłaściwy kierunek zmian. Stworzenie polityki antykoncentracyjnej powinno nastąpić w sposób zabezpieczający interesy pacjentów. Jak to niestety często bywa w naszym kraju, i w tym przypadku zabrakło rzetelnej analizy wpływu nowych rozwiązań na pacjentów.

Przeczytaj także: "Co resort robi w sprawie obrotu pozaapeteczego? Milena Kruszewska odpowiada" i "Elżbieta Piotrowska-Rutkowska o projekcie nowelizacji prawa farmaceutycznego".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.