Dekryminalizacja aborcji? Nie daliśmy rady ►
Tagi: | Donald Tusk, aborcja, Sejm, dekryminalizacja aborcji |
– Bardzo źle się czuję z tym, że nie znalazłem argumentów, które przekonałyby tych wszystkich, którzy zagłosowali inaczej niż ja – powiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do tego, że Sejm nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącej dekryminalizacji pomocy w aborcji. Co zatem z nowymi przepisami aborcyjnymi? Premier nie jest optymistą.
Sejm 12 lipca nie uchwalił nowelizacji [wniosek Lewicy – red.] Kodeksu karnego, w której przewidziano częściową depenalizację, usuwając przestępstwo pomocy w aborcji.
Podczas konferencji prasowej 23 lipca premier Donald Tusk był pytany, czy ma poczucie, że zawiódł Polki.
– Tak, bardzo źle się czuję z tym, że nie znalazłem argumentów, które przekonałyby tych wszystkich, którzy zagłosowali inaczej niż ja. Robię wszystko, żeby to piekło kobiet – to symboliczne, a czasami niestety prawdziwe – zniknęło, by Polki czuły się podmiotowo – jak wolni ludzie. Czuję się odpowiedzialny za rzeczy, które się dzieją w kraju – także w Koalicji 15 października. Czy zawiodłem w tej sprawie? Tak, macie prawo uważać, że nie daliśmy rady – dodał.
Udostępniamy fragment konferencji.
Wideo pochodzi ze strony internetowej: www.youtube.com/YXFxTCU.
– Szukają praktycznych sposobów, które nie wymagają zmian ustawowych, aby okoliczności codziennego życia kobiet jakoś złagodzić, jeśli chodzi o te, które decydują się na przerwanie ciąży – mówił Tusk, zapowiadając, że 29 lipca pojawią się nowe wytyczne dla prokuratury dotyczące ścigania.
– Poprosiłem o raport. Wynika z niego, że zmienił się dość radykalnie stosunek prokuratury do kwestii poronień. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu z nadzwyczajną zawziętością, niektórzy z pewną podejrzliwością, traktowali także naturalne poronienia i tam też szukano pretekstów czy sposobów, jak karać kobiety albo przynajmniej śledzić i sprawdzić, czy to poronienie nie było czasami wywołane przez kogoś – powiedział.
Donald Tusk zaznaczył, że wie, iż to nie zastąpi ustawowej zmiany.
– Będąc premierem, biorę za wszystko odpowiedzialność. Koniec i kropka. Ale nie oszukujmy się, odrzucenie nowelizacji to nie była tylko kwestia głosowania przeciw posłów z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nie było obecnych czternastu posłów Prawa i Sprawiedliwości. Okazało się iluzją, że zwolennicy liberalizacji prawa aborcyjnego stanowią większość w tym Sejmie. Nie, stanowimy mniejszość w tym Sejmie – powiedział premier.
– Politycy PiS, Konfederacji i część PSL to jest większość w tym Sejmie. Ustawowo trudno doprowadzić do jakichś zmian – dodał.
Czy premier znajdzie argumenty, które przekonają polityków PSL, do poparcia nowych przepisów aborcyjnych?
– Nie wiem. Nie słyszę głosów, które by upoważniały mnie do optymizmu – powiedział Tusk.
Lewica ponownie będzie składała wniosek.