iStock
Demograficzny plasterek
Tagi: | in vitro, programy zdrowotne, dzietność, dzieci |
Samorządy oszczędzają – z roku na rok spada liczba programów zdrowotnych. To projekty – często wieloletnie – nastawione na profilaktykę, odpowiadające na lokalne potrzeby mieszkańców. W tym roku ich liczba może być rekordowo niska – zmian nie widać jedynie w przypadku leczenia niepłodności.
– W tym roku do listopada Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji zaopiniowała do realizacji przez samorządy 59 programów. Do końca roku może być ich więcej, ale wszystko wskazuje na to, że będzie ich najmniej od dekady – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, wyliczając, że:
– w 2014 r. programów zdrowotnych ogółem było 288,
– w 2015 r. – 212,
– w 2016 r. – 240,
– w 2017 r. – 352,
– w 2018 r. – 239,
– w 2019 r. – 195,
– w 2020 r. – 97,
– w 2021 r. – 80.
Jakich programów jest coraz mniej?
Radykalnie zmniejszyło się zainteresowanie między innymi profilaktyką grypy.
– Jeszcze w 2019 r. było 29 takich programów, w 2017 r. – 60. W tym i ubiegłym roku są pojedyncze – podaje „DGP”, dodając, że „mniej jest też projektów związanych z otyłością”.
– Widać natomiast, że samorządy wypełniły „lukę” w systemie zdrowia w kwestii leczenia niepłodności. Do 2016 r. obowiązywał rządowy program finansowania in vitro. Gdy wygasł, samorządy starały się go zastąpić własnymi. W 2015 r. tylko jeden samorząd prowadził program związany z dzietnością i dotyczył on naprotechnologii – czyli metody, która miała być alternatywą dla in vitro – polegającej głównie na diagnostyce i naturalnych metodach. W 2016 r. programów nakierowanych na wsparcie prokreacji było 8, a w tym roku jest ich 12. To nowo zgłoszone programy, które są składane na kilka lat, co oznacza, że in vitro obecnie jest finansowane w kilkudziesięciu samorządach – opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”, określając to jako „demograficzny plasterek”, bo „to nadal niewiele dla uratowania demografii w skali państwa – w zeszłym roku urodziło się najmniej dzieci od II wojny światowej, a dzietność w Polsce należy do najniższych w Europie.
Przeczytaj także: „Resort nie planuje ponownej realizacji programu in vitro”.
– w 2014 r. programów zdrowotnych ogółem było 288,
– w 2015 r. – 212,
– w 2016 r. – 240,
– w 2017 r. – 352,
– w 2018 r. – 239,
– w 2019 r. – 195,
– w 2020 r. – 97,
– w 2021 r. – 80.
Jakich programów jest coraz mniej?
Radykalnie zmniejszyło się zainteresowanie między innymi profilaktyką grypy.
– Jeszcze w 2019 r. było 29 takich programów, w 2017 r. – 60. W tym i ubiegłym roku są pojedyncze – podaje „DGP”, dodając, że „mniej jest też projektów związanych z otyłością”.
– Widać natomiast, że samorządy wypełniły „lukę” w systemie zdrowia w kwestii leczenia niepłodności. Do 2016 r. obowiązywał rządowy program finansowania in vitro. Gdy wygasł, samorządy starały się go zastąpić własnymi. W 2015 r. tylko jeden samorząd prowadził program związany z dzietnością i dotyczył on naprotechnologii – czyli metody, która miała być alternatywą dla in vitro – polegającej głównie na diagnostyce i naturalnych metodach. W 2016 r. programów nakierowanych na wsparcie prokreacji było 8, a w tym roku jest ich 12. To nowo zgłoszone programy, które są składane na kilka lat, co oznacza, że in vitro obecnie jest finansowane w kilkudziesięciu samorządach – opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”, określając to jako „demograficzny plasterek”, bo „to nadal niewiele dla uratowania demografii w skali państwa – w zeszłym roku urodziło się najmniej dzieci od II wojny światowej, a dzietność w Polsce należy do najniższych w Europie.
Przeczytaj także: „Resort nie planuje ponownej realizacji programu in vitro”.