Dramatyczna aborcja: pierwsze przecieki z prac kontrolnych. Pozytywne dla szpitala

Udostępnij:
- Szpital św. Rodziny w Warszawie postąpił prawidłowo – brzmią pierwsze przecieki z prac komisji kontrolującej placówki po tym, gdy media zarzuciły jej, że nie udzieliła należytej pomocy dziecku, które wydobyto z łona matki w drodze aborcji.
- Godzinę krzyczało dziecko, konające na oczach lekarzy w Szpitalu Świętej Rodziny na Madalińskiego w Warszawie. Tam doszło do makabrycznej zbrodni – zarzuca szpitalowi Tomasz Terlikowski w swojej telewizji „Republika”. Szpital odpierał zarzuty, twierdząc, ze dopełnił procedur i zapewnił godne warunki dla płodu.

Efektem publikacji jest postępowanie wyjaśniające toczone przez prokuraturę i kontrola ministerstwa zdrowia. Kto kontroluje? Między innymi prof. Ewa Helwich, krajowy konsultant ds. neonatologii, oraz prof. Stanisław Radowicki konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii.

Głos w mediach zabrała ta pierwsza. Udzieliła „Gazecie Wyborczej” obszernej wypowiedzi. Co ustaliła?

- Lekarze musieli szybko podjąć decyzję. Zwołali konsylium ginekologów i neonatologów i stwierdzili, że doszło do ciężkich, nieodwracalnych wad płodu i są przesłanki do ukończenia ciąży - mówi prof. Helwich.

- Z dokumentacji wynika, że dziecko miało pojedyncze uderzenia serca. Zostało odłożone do inkubatora otwartego i zostało okryte. Tak małemu dziecku nie podaje się leków przeciwbólowych doustnie, tylko dożylnie. By to zrobić, należałoby wykonać wkłucie, ale to powodowałoby jedynie dodatkowy ból i byłoby uporczywą terapią, gdyż to dziecko nie mogło być uratowane. Dobrze, że pozwolono mu godnie i w spokoju odejść – mówi ekspert gazecie.

Według nieoficjalnych informacji dziecko prócz stwierdzonej wady genetycznej w postaci zespołu Downa miało też nieprawidłowo działające nerki i wadę serca. Takie wady serca można operować, ale gdy urodzone dziecko waży trzy kilogramy, a nie 500 gramów.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.