Dyrektorzy instytutów o długach, wycenach i współpracy z Ministerstwem Zdrowia
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 19.02.2018
Źródło: Menedżer Zdrowia
Tagi: | instytut, instytuty, Małgorzata Kołtuniak, Jan Walewski, Adrian Pękacz, Paweł Mierzejewski, Jerzy Mazur, Stefan Wesołowski, Tomasz Berdyga, Anna Kowalczuk |
„Menedżer Zdrowia” opublikował ranking, z którego wynika, że w 2016 roku tylko trzy z szesnastu instytutów było na plusie, a pozostałe jednostki straciły łącznie 126 854 021 zł. Zobowiązania krótko- i długoterminowe wszystkich wynosiły 1 203 286 467 zł. Dlaczego instytuty są w tak złej kondycji? Dyrektorzy odpowiadają.
Małgorzata Kołtuniak, zastępca dyrektora ds. finansowych i główna księgowa w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi:
Realizacja planu restrukturyzacji w naszym instytucie powoduje, że rok do roku sytuacja finansowa znacząco się poprawia. Jednym z obszarów objętych restrukturyzacją jest działalność lecznicza, w której prace koncentrują się głównie na rozpoczęciu wykonywania nowych, dotąd nierealizowanych procedur medycznych, co zapewni w dłuższej perspektywie czasowej osiągnięcie dodatkowych przychodów. Podejmowane działania mają również na celu poprawę pozycji instytutu na rynku świadczeń medycznych. Wszelkie prace służą zwiększeniu bezpieczeństwa pacjentek, skróceniu czasu hospitalizacji, a co za tym idzie – osiągnięciu wyższego poziomu realizacji świadczeń medycznych. Poprawa sytuacji finansowej miała także związek z zastosowaniem bardzo restrykcyjnej dyscypliny budżetowej na każdym poziomie kosztów, co przyniosło spodziewany efekt w postaci zmniejszenia kosztów działalności leczniczej. Podejmowane działania przekładają się także na zobowiązania długo- i krótkoterminowe. Zastosowana polityka w zakresie ich realizacji pozwoliła wyeliminować koszty komornicze – obecnie nie jest prowadzone żadne postępowanie komornicze. Zmniejszyła się liczba postępowań sądowych prowadzonych przeciwko instytutowi wskutek pozwu kontrahentów. Implementacja procesów optymalizacji kosztów obsługi długu przynosi corocznie zmniejszenie kosztów finansowych. Należy również zaznaczyć, że pożyczka uzyskana z Ministerstwa Skarbu Państwa w znacznej mierze przyczyniła się do poprawy sytuacji finansowej.
Dyrekcja instytutu w dalszym ciągu poszukuje źródeł finansowania w celu zmniejszenia kosztów obsługi zadłużenia. W naszej ocenie rokrocznie sytuacja finansowa instytutu ulega poprawie, co pozwala twierdzić, że w najbliższych okresach sprawozdawczych również ten trend zostanie zachowany. Instytut w ostatnim okresie realizuje bardzo dużo prac inwestycyjnych ze środków pozyskanych z projektów unijnych. Pieniądze te zostały przeznaczone na inwestycje, remonty oraz zakup specjalistycznego sprzętu medycznego. Działania te mają na celu zmniejszenie bieżących kosztów funkcjonowania (termomodernizacja) oraz poprawę warunków leczenia pacjentów i standardów pracy zespołu naszej placówki. Przez najbliższe dwa lata instytut będzie przechodzić kolejną modernizację. Pozyskane środki w wysokości 20 mln zł zostaną przeznaczone na utworzenie Pediatrycznego Centrum Urazowego oraz rozbudowę i remont Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z lądowiskiem dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Oprócz prac budowlanych uruchomiono już procedury zakupu wysokospecjalistycznego sprzętu medycznego. Będzie to jedyne takie specjalistyczne centrum urazowe w regionie. Równolegle Ministerstwo Zdrowia przeznaczyło 23 793 600 zł na gruntowny remont, przebudowę oraz modernizację izby przyjęć, bloków porodowych i sal operacyjnych w pawilonie ginekologiczno-położniczym. Wpłynie to na poprawę dostępności nowoczesnej diagnostyki i możliwości hospitalizacji pacjentek. W ramach prowadzonych prac powstanie nowoczesny blok porodowy z 9 salami porodowymi, 2 poporodowymi, salą wybudzeń oraz blokiem operacyjnym z 5 salami. Przebudowane zostanie ponad 3,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni. Wszystkie działania związane z remontem i przebudową będą zorganizowane i prowadzone w taki sposób, żeby nie zakłócić pracy lekarzy położników i pobytu pacjentek. Nowym kierunkiem działalności leczniczej ICZMP jest onkologia, na którą pozyskaliśmy dofinansowanie w wysokości 14 476 552 zł. Środki te pozwoliły na zaplanowanie i rozpoczęcie remontu oraz zakupu sprzętu i aparatury medycznej do dwóch klinik ginekologii operacyjnej i ginekologii onkologicznej, w których lekarze specjaliści zajmują się najtrudniejszymi przypadkami nowotworów u kobiet.
Dzięki kolejnej dotacji na kwotę 15 387 683,99 zł zakupiono sprzęt i aparaturę medyczną m.in. dla: Kliniki Ginekologii, Rozrodczości i Terapii Płodu oraz Diagnostyki i Leczenia Niepłodności, Kliniki Neonatologii, Kliniki Położnictwa, Perinatologii i Ginekologii, Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej, Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii, Kliniki Kardiologii i Wad Wrodzonych Dorosłych, Kliniki Otolaryngologii. Zakupiony sprzęt to m.in.: laparoskopy, stół operacyjny ginekologiczny, ultrasonografy, nóż ultradźwiękowy, respiratory, kardiomonitory, łóżka szpitalne, nowoczesne inkubatory, pompy infuzyjne, echokardiografy. Wszystkie te działania pozwolą na zapewnienie pacjentom świadczeń w najwyższym standardzie. Prognozujemy przyciągnięcie większej liczby pacjentów, co przełoży się na większe przychody. Podtrzymanie pozytywnego trendu finansowego będzie możliwe w wyniku podjęcia przez organ założycielski następujących działań:
– umorzenie pożyczki pozyskanej z MSP, która wpłynie na dalszą optymalizację zobowiązań i poprawi kondycję finansową instytutu,
– pomoc w uzyskaniu niskooprocentowanej i długoterminowej pożyczki z BKG na spłatę zobowiązań wobec instytucji parabankowych oraz zobowiązań wymagalnych wobec kontrahentów.
Jan Walewski, dyrektor Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie:
Centrum Onkologii w Warszawie (z oddziałami w Gliwicach oraz w Krakowie) jest największym szpitalem onkologicznym w Polsce, największym instytutem nadzorowanym przez Ministerstwo Zdrowia i drugim największym szpitalem w Polsce. Odgrywa rolę głównego ośrodka onkologicznego w Polsce, zajmuje się działalnością naukową i ma zadania krajowe (Krajowy Rejestr Nowotworów prowadzony na zlecenie resortu, programy profilaktyczne przesiewowe i opracowywanie standardów postępowania) oraz prowadzi współpracę międzynarodową.
W 2017 r. instytut został przyjęty przez Komisję Europejską do European Reference Network w chorobach rzadkich. Jeżeli chodzi o finansowanie, to głównym źródłem są umowy z NFZ, w których Instytut jest takim samym petentem jak 2648 innych podmiotów (przeważnie niepublicznych i kadłubowych), które zawarły w 2017 r. umowy z NFZ na pakiet onkologiczny. Finansowanie jest z zasady poniżej kosztów. Wprowadzenie „reformy” pakietowej przez rząd PO-PSL spowodowało w 2015 r. dramatyczne pogorszenie wyniku finansowego z powodu wad pakietu oraz obniżenia wyceny osobodnia i wielu procedur zabiegowych.
Główne problemy są następujące: wycena procedur (osobodzień do radioterapii i chemioterapii, zabiegi chirurgiczne, zwłaszcza z rekonstrukcją, programy lekowe, diagnostyka w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, brak refundacji badań patomorfologicznych) nie pokrywa nawet kosztów medycznych procedury, nie wspominając o kosztach funkcjonowania czy o wymaganych inwestycjach (nawet odtworzeniowych), nieuwzględnienie w wycenie procedur jakości leczenia, kompleksowości udzielania świadczeń, a także skali trudności przypadków trafiających do instytutów medycznych (np. nieuwzględnienie kosztownego leczenia powikłań), limity w onkologii i brak zapłaty za tzw. nadwykonania, nieuwzględnienie w wycenie procedur kosztów związanych z podniesieniem minimalnego wynagrodzenia w Polsce (duży wzrost kosztów outsourcingu), a także podniesieniem minimalnego wynagrodzenia pracowników medycznych (wielomilionowy wzrost funduszu wynagrodzeń), niewystarczające finansowanie działalności naukowej, w szczególności zapewniającej nowoczesne inwestycje; w lipcu 2017 r. nastąpiły zmiany zasad finansowania idące w dobrym kierunku, np. wzrost wyceny hospitalizacji do radioterapii (współczynnik korygujący 1,2) w 2017 r., wzrost wyceny JGP w 2017 r., zmiana pakietu onkologicznego w 2017 r., ustawa o sieci szpitali, która daje instytutom medycznym najwyższy stopień referencyjności (ale już wprowadzenie ryczałtu w instytutach to niestety pomyłka).
Mamy nadzieję, że nastąpią dalsze zmiany systemowe pozwalające na racjonalne finansowanie świadczeń w onkologii, ale na razie Mazowiecki Oddział Wojewódzki NFZ nie ma środków na pełne sfinansowanie naszej działalności w 2018 r. Obecne rozwiązania prawno-finansowe nie uwzględniają takiej jednostki, jak instytut onkologii czy kompleksowe centrum onkologii, czyli szpital o najwyższym stopniu referencyjności. Kompleksowa opieka onkologiczna jest właściwie finansowana ze środków własnych instytutu, czyli kredytujemy NFZ. Świadczenia onkologiczne dla płatnika publicznego są ograniczone tylko do zakresów: radioterapia, chemioterapia, onkologia kliniczna i chirurgia onkologiczna. Wielodyscyplinarne postępowanie onkologiczne nie jest wycenione ani finansowane. Ośrodek o najwyższym stopniu referencyjności nie otrzymuje rekompensaty za kompleksowość i kompletność świadczeń (od rozpoznania do zakończenia całego planu leczenia).
Adrian Pękacz, pełniący obowiązki dyrektora Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji:
Sytuację Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji im. prof. dr hab. med. Eleonory Reicher oceniamy jako stabilną, zwłaszcza na tle innych instytutów badawczych, które nie zawsze są w stanie obsługiwać swoje zobowiązania. Mogłaby ona oczywiście się poprawić, gdyby udało się uzyskać korzystniejsze warunki spłaty zadłużenia. Płynność finansowa jest zachowana. Długo- i krótkoterminowe zobowiązania spłacamy w terminie, nie budzą one zatem niepokoju.
W miarę możliwości staramy się też zmniejszać nasze zadłużenie. Zagwarantowanie ciągłości i stabilności finansowania Instytutu leży nie tylko w interesie pacjentów, lecz także środowiska medycznego, które zasilają kształceni u nas specjaliści. Oddłużanie instytutów badawczych ma sens, ale pomoc nie może być bezwarunkowa. Placówki, których dyrekcja zdecyduje się na program naprawczy, powinny w odpowiedzialny sposób optymalizować koszty i podlegać stałej kontroli. Ministerstwo Zdrowia powinno więc uruchomić proces restrukturyzacji instytutów badawczych, powołując jednocześnie instytucję, która będzie nadzorowała udzielanie pożyczek i pomagała w sprawniejszym zarządzaniu jednostkami.
Paweł Mierzejewski, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych, strategii i rozwoju Instytutu Psychiatrii i Neurologii:
Jak oceniam naszą sytuację finansową obecnie i w 2016 r.? W 2017 r. zwiększyły się koszty pracy, na co złożyły się regulacje pensji pracowników medycznych, porozumienia z ratownikami, podwyższenie pensji minimalnej i wzrost oczekiwań płacowych. Wzrost kosztów nie został całkowicie zrównoważony po stronie przychodów, bo wzrost wyceny świadczeń zdrowotnych najpierw o 2 proc. od 1 lipca 2017 r. i potem o kolejne 2 proc. od 1 października 2017 r. nie wiązał się ze zwiększeniem całkowitej wartości kontraktów, a NFZ nadal nie płaci za dużą część nadwykonań.
Rośnie kosztochłonność materiałów i energii, dlatego prawdopodobnie może nastąpić pogorszenie wyników instytutów w 2017 r. (szacuję, że średnio o 10 proc.). W ciągu ostatnich 6 lat doszło do drastycznej redukcji nakładów na naukę przez MNiSW. W 2017 r. dotacja na utrzymanie potencjału bazowego była na poziomie roku 2016. Brak jakichkolwiek środków na zwiększenie wynagrodzeń pracowników naukowych i wzrost kosztów utrzymania potencjału bazowego nauki powoduje rosnący deficyt w tym obszarze działalności, który jest najważniejszym celem ustawowym instytutów. Z drugiej strony w 2017 r. były niskie stopy procentowe, co pozwalało na pozyskiwanie brakujących pieniędzy z kredytów i pożyczek, których koszty były stosunkowo niewielkie. Była też dobra atmosfera dla inwestycji ze względu na duże środki unijne przeznaczone na te cele (programy operacyjne).
Czy zobowiązania krótko- i długoterminowe powinny niepokoić? To zależy od tego, czy dany instytut jest w stanie te zobowiązania spłacać w określonym terminie. Sama wysokość zobowiązań o niczym nie świadczy, prowadzenie działalności za cudze pieniądze jest normalną formą finansowania, często bardziej opłaca się mieć zobowiązania niż ich nie mieć. Nie można oceniać instytutów, stosując jako kryterium wielkość zobowiązań, które zależą od rodzaju i skali prowadzonej działalności oraz od polityki finansowej. Istotne jest natomiast to, ile wynoszą zobowiązania wymagalne, których wysokość pośrednio wskazuje na płynność finansową i zdolność do regulacji zobowiązań. Oceniając zobowiązania wymagalne, należy też uwzględnić ich koszt, rzeczywiście naliczone przez kontrahentów odsetki, koszty postępowań egzekucyjnych itp.
Co musiałoby się stać, żeby było lepiej? Kondycja finansowa instytutów jest wyraźnie gorsza niż ogólna kondycja szpitali, co wskazuje, że ich działalność jest niedoszacowana. Po pierwsze, konieczne jest zwiększenie nakładów na działalność naukową, która stanowi podstawowy cel ustawowy instytutów. Bez znaczącego wzrostu nakładów na utrzymanie potencjału bazowego i skierowania dodatkowych środków na projekty o charakterze badań stosowanych (takie projekty praktycznie nie mają żadnych źródeł finansowania w obecnym systemie finansowania nauki) trudno będzie właściwie wykorzystać ogromny i unikatowy potencjał naukowy instytutów, który powinien przekładać się przede wszystkim na wdrożenia, patenty, z których w przyszłości instytuty mogłyby czerpać korzyści finansowe. Po drugie, konieczny jest wzrost wyceny świadczeń zdrowotnych realizowanych przez instytuty i przez inne placówki zaliczane do szpitali ogólnopolskich, których usługi są często ponadstandardowe. Często w tych jednostkach dokonuje się pionierskich zabiegów i terapii, tutaj opracowuje się standardy leczenia, za co nikt dodatkowo nie płaci. Instytut Psychiatrii i Neurologii jest na przykład pionierem w rozwoju i wdrażaniu w Polsce trombektomii – interwencyjnej techniki leczenia udarów niedokrwiennych, zwiększającej w sposób wręcz niesłychany szanse na powrót do zdrowia (80 proc. pacjentów opuszcza szpital na własnych nogach, podczas gdy bez zastosowania tej procedury ok. 50 proc. pacjentów umiera, a pozostała część jest ciężko sparaliżowana). Ta procedura nadal nie jest finansowana przez NFZ, a mimo to jest realizowana przez nasz Instytut. Innym przykładem jest rehabilitacja neurologiczna pacjentów po udarach, gdzie stosujemy nowatorskie metody i osiągamy bardzo dobre wyniki. Kolejka oczekujących pacjentów jest długa, tymczasem procedury rehabilitacyjne – świadczone na najwyższym światowym poziomie – są bardzo nisko wycenione i należą do najbardziej deficytowych działalności Instytutu. Kolejny problem to nadwykonania. Często są to procedury ratujące życie, np. leczenie udarów, za które nie otrzymujemy pieniędzy lub otrzymujemy tylko częściową rekompensatę.
Usługi medyczne realizowane przez instytuty i inne szpitale o charakterze ogólnopolskim z oczywistych względów nie powinny być wyceniane tak samo jak w przypadku innych szpitali. Analizy wskazują na konieczność wzrostu wyceny usług wykonywanych przez instytuty o ok. 20–30 proc., co pozwoliłoby na zbilansowanie ich działalności i przeprowadzenie koniecznych podwyżek wynagrodzeń. Paradoksem jest, że lekarze w instytutach zarabiają gorzej niż w innych szpitalach, pomimo że są najwyższej klasy specjalistami w swoich dziedzinach. Jakie kroki powinno podjąć Ministerstwo Zdrowia, żeby poprawić sytuację? Zasadne jest podjęcie działań na rzecz zwiększenia wyceny procedur medycznych realizowanych przez instytuty. Konieczne są też rozwiązania w zakresie finansowania ich działalności naukowej, zwiększenie dotacji na utrzymanie potencjału bazowego, opracowanie nowych zasad finansowania badań naukowych w medycynie, które to badania są bardziej kosztochłonne niż w innych dyscyplinach i często mają charakter badań stosowanych. Tu konieczna jest współpraca Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ministerstwo musi wspierać działalność inwestycyjną instytutów, gdyż mają one mniejsze możliwości zabiegania o środki niż uniwersytety medyczne, które są po prostu większe i „silniejsze”, co nie wydaje się uzasadnione z punktu widzenia wskaźników efektywności naukowej i leczniczej instytutów i uniwersytetów. Konieczne jest również wsparcie procesu informatyzacji instytutów, które ze względu na znacznie bardziej złożoną strukturę działalności w porównaniu ze zwykłymi szpitalami wymagają bardziej złożonych rozwiązań informatycznych. Często niestety firmy oferujące takie rozwiązania nie są tego świadome. Na koniec, co nie oznacza, że jest to najmniej istotne, wręcz przeciwnie – konieczne są działania mające na celu uproszczenie procedur administracyjnych, zamówień publicznych, rozliczania inwestycji, rozliczania świadczeń, krótko mówiąc: odbiurokratyzowanie działalności naukowej i leczniczej, co obecnie pochłania coraz większe zasoby kadrowe i czasowe i jest coraz bardziej kosztowne, a żadne wyceny tego nie uwzględniają.
Czy warto byłoby oddłużyć instytuty? Najpierw należy zmienić zasady finansowania ich działalności, opracować realne plany naprawcze, a następnie wspomóc oddłużanie. Odkładanie problemu w czasie niestety będzie skutkowało rosnącym długiem i coraz bardziej dysfunkcjonalnym systemem. Instytuty, w większości generujące rok do roku stratę, pozostawione same sobie nie będą w stanie spłacić swojego zadłużenia. Koszty finansowe w wielu jednostkach są istotną składową w strukturze kosztów i w dużym stopniu przyczyniają się do powiększenia straty, jest to mechanizm błędnego koła, które trzeba przerwać, ale należy to zrobić umiejętnie.
Jerzy Mazur, zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu:
Nasz instytut osiąga dodatnie wyniki finansowe, dzięki czemu możemy na bieżąco pokrywać wszystkie zobowiązania. Nasza sytuacja nie jest „tak dobra”, tylko normalna, a wynika z przyjętych zasad i planów gospodarowania posiadanymi środkami finansowymi. Czy może być lepiej? Teoretycznie zawsze może być lepiej, ale to jest uwarunkowane wieloma czynnikami, na które Instytut ma wpływ (te się wyczerpują) i na które nie mamy wpływu (te dominują). Zobowiązania krótkoterminowe nie powinny niepokoić, gdy jest na nie pokrycie w posiadanych środkach finansowych. Tak jest w naszym przypadku. Zobowiązania, na które nie ma pokrycia, na pewno muszą niepokoić, gdyż ma to ujemny wpływ na bieżące funkcjonowanie podmiotów. Dobrze jest kierować się prostą zasadą, podobnie jak w życiu prywatnym – wydajemy tyle, na ile pozwalają posiadane środki, a jeśli można, to trochę odkładamy na trudne czasy.
Stefan Wesołowski, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc:
Odnosząc się do sytuacji finansowej naszego Instytutu – głównym problemem są niewystarczające przychody. Instytut ma dwa podstawowe źródła finansowania działalności: kontrakty z NFZ (dominujące źródło), w których wycena wielu świadczeń nie jest odpowiednia do ponoszonych kosztów, oraz dotacje z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność naukową, które maleją z każdym rokiem i niestety nie pokrywają kosztów działalności naukowej. Instytut jest tradycyjnie widziany jako wysokospecjalistyczna jednostka referencyjna, do której są kierowane przypadki bardziej skomplikowane i wymagające droższych procedur medycznych. Wycena świadczeń jest ujednolicona i nie uwzględnia wyższych kosztów leczenia trudnych chorych, którzy trafiają do Instytutu. Koszty Instytutu od wielu lat utrzymują się na podobnym poziomie (wyjątkiem są wynagrodzenia i składki ZUS, których wzrost wynika z podwyżek wynagrodzeń dla pielęgniarek finansowanych przez NFZ).
Tomasz Berdyga, zastępca dyrektora do spraw ekonomicznych w Instytucie Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego:
Czy należałoby oddłużyć instytuty? Jestem przeciwnikiem. Dlaczego? Bo to niesprawiedliwe – nie premiuje pozytywnych, skutecznych działań, a dodatkowo niczego na dłuższą metę nie załatwia. Proponowałbym zapewnienie jednostkom bilansującym działalność operacyjną taniego, długoterminowego finansowania zwrotnego w celu zachowania płynności w okresie wychodzenia z zadłużenia (np. niskooprocentowane pożyczki). Dla jednostek, które się nie bilansują, powinno się opracować programy głębszej restrukturyzacji, włącznie z likwidacją części lub całości działalności. Tak jak wiele jednostek, od lat staramy się, żeby nasza placówka była w jak najlepszej sytuacji finansowej. Robimy to poprzez zmiany w organizacji i niestety kosztem naszych pracowników. Mamy mały wpływ na inne koszty, np. cenę sprzętu medycznego oferowanego przez dostawców, cenę leków czy media. W równie niewielkim stopniu zależą od nas przychody, o których decyduje NFZ. W latach 2015–2017 zmniejszyliśmy istotnie liczbę etatów, restrukturyzujemy organizację, optymalizujemy wykonanie świadczeń, zaciągnęliśmy kredyt, żeby nie stracić płynności. Dzięki temu nasza sytuacja finansowa, która w latach 2015– 2016 się pogarszała, jest dziś względnie stabilna.
Główną przyczyną złej sytuacji w latach 2015–2016 była zaniżona wycena realizowanych przez nas świadczeń. W połowie 2016 r., z dnia na dzień, dowiedzieliśmy się, że wycena się zmieniła – szacowany wówczas efekt tej zmiany to zmniejszenie finansowania o ok. 12 mln zł rocznie. Kolejna istotna obniżka wycen dotknęła nas na początku 2017 r. Sprowadziło to rentowność większości naszych usług poniżej zera. W żadnym normalnym biznesie nikt nie traktuje „graczy” w ten sposób. Do sensownego zarządzania, zwłaszcza w medycynie, konieczna jest stabilność, przewidywalność i przynajmniej minimalna rentowność wykonywanej działalności, żeby normalnie funkcjonować, odtwarzać majątek i inwestować. Podkreślę jeszcze raz: wyceny ciągle nie są dostosowane do rzeczywistości. Różnica między wyceną koszykową a kosztem leczenia pacjenta jest u nas duża, co potwierdzają bardzo dokładne kalkulacje kosztów pacjentów.
Nadzieję dają kolejne próby NFZ zmierzające do urealniania wycen. Jednak bez jednoczesnego zwiększenia wartości kontraktów także te działania nie poprawią istotnie sytuacji pacjentów, bo prowadzą do zmniejszenia liczby świadczeń. Sytuację finansową dodatkowo destabilizowały zwiększające się w wyniku zapisów ustawowych koszty pracy, wpływające na wzrost kosztów usług zewnętrznych, a także zmiany cen specjalistycznego sprzętu wynikające ze wzrostu kursów walut. Ustawodawca dokładał nam obowiązków i kosztów bez zapewnienia źródła ich finansowania. Niestety na regulowanym rynku medycznym nie możemy samodzielnie podnieść cen usług, co mogły zrobić normalnie działające przedsiębiorstwa. Uważam, że urealnione wyceny pozwolą ustabilizować sytuację finansową instytutów oraz dadzą szansę na zwiększenie wynagrodzeń pracowników, dzięki którym system działa mimo jednego z najniższych na świecie poziomów finansowania
Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków:
Sytuacja finansowa Narodowego Instytutu Leków na koniec 2017 r. wygląda zdecydowanie lepiej niż na koniec 2016 r. Naszemu zespołowi udało się odrobić ponad 2 mln zł. Chciałabym podkreślić, że jest to dopiero początek naszego planu restrukturyzacji. Funkcję dyrektora NIL pełnię bowiem dopiero od 10 kwietnia 2017 r. Naszym celem jest, aby kolejny rok bilansowy zakończył się bez straty, a placówka w następnych latach stała się jednostką dochodową. Zobowiązania krótko- i długoterminowe stanowią naturalny element działalności gospodarczej. Zarządzanie instytutem opieramy na wykonaniu budżetu. Realizację planu finansowego analizujemy na bieżąco, wobec czego sprawowany jest nadzór nad wielkością zaciąganych zobowiązań. Zobowiązania nie wzbudzają w nas niepokoju, gdyż stale zachowujemy płynność finansową. Mimo sprawnego i świadomego nadzoru nad finansami NIL wciąż nierozwiązana pozostaje kwestia naszej siedziby, co mocno odbija się na kosztach instytucji. Narodowy Instytut Leków nie jest właścicielem budynku. Roczny koszt najmu powierzchni, którą zajmujemy, wynosi ok. 3 mln zł. Wiadomo, że pozyskanie siedziby na własność spowodowałoby likwidację straty finansowej, a NIL stałby się jednostką dochodową. Czy warto byłoby oddłużyć polskie instytuty? Nie odpowiem na to pytanie. Sytuacja każdej jednostki jest inna. Aby odpowiedzieć, potrzebna jest dogłębna analiza każdego przypadku.
„Menedżer Zdrowia” wysłał prośby o komentarz do przedstawicieli wszystkich instytutów. Każda z placówek miała co najmniej dwa tygodnie na odpowiedź i ustosunkowanie się do zaprezentowanych danych.
Przeczytaj także: „1 203 286 467 złotych długu – instytuty to kolosy na glinianych nogach”.
Materiały o instytutach pochodzą z „Menedżera Zdrowia” numer 1/2018. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Realizacja planu restrukturyzacji w naszym instytucie powoduje, że rok do roku sytuacja finansowa znacząco się poprawia. Jednym z obszarów objętych restrukturyzacją jest działalność lecznicza, w której prace koncentrują się głównie na rozpoczęciu wykonywania nowych, dotąd nierealizowanych procedur medycznych, co zapewni w dłuższej perspektywie czasowej osiągnięcie dodatkowych przychodów. Podejmowane działania mają również na celu poprawę pozycji instytutu na rynku świadczeń medycznych. Wszelkie prace służą zwiększeniu bezpieczeństwa pacjentek, skróceniu czasu hospitalizacji, a co za tym idzie – osiągnięciu wyższego poziomu realizacji świadczeń medycznych. Poprawa sytuacji finansowej miała także związek z zastosowaniem bardzo restrykcyjnej dyscypliny budżetowej na każdym poziomie kosztów, co przyniosło spodziewany efekt w postaci zmniejszenia kosztów działalności leczniczej. Podejmowane działania przekładają się także na zobowiązania długo- i krótkoterminowe. Zastosowana polityka w zakresie ich realizacji pozwoliła wyeliminować koszty komornicze – obecnie nie jest prowadzone żadne postępowanie komornicze. Zmniejszyła się liczba postępowań sądowych prowadzonych przeciwko instytutowi wskutek pozwu kontrahentów. Implementacja procesów optymalizacji kosztów obsługi długu przynosi corocznie zmniejszenie kosztów finansowych. Należy również zaznaczyć, że pożyczka uzyskana z Ministerstwa Skarbu Państwa w znacznej mierze przyczyniła się do poprawy sytuacji finansowej.
Dyrekcja instytutu w dalszym ciągu poszukuje źródeł finansowania w celu zmniejszenia kosztów obsługi zadłużenia. W naszej ocenie rokrocznie sytuacja finansowa instytutu ulega poprawie, co pozwala twierdzić, że w najbliższych okresach sprawozdawczych również ten trend zostanie zachowany. Instytut w ostatnim okresie realizuje bardzo dużo prac inwestycyjnych ze środków pozyskanych z projektów unijnych. Pieniądze te zostały przeznaczone na inwestycje, remonty oraz zakup specjalistycznego sprzętu medycznego. Działania te mają na celu zmniejszenie bieżących kosztów funkcjonowania (termomodernizacja) oraz poprawę warunków leczenia pacjentów i standardów pracy zespołu naszej placówki. Przez najbliższe dwa lata instytut będzie przechodzić kolejną modernizację. Pozyskane środki w wysokości 20 mln zł zostaną przeznaczone na utworzenie Pediatrycznego Centrum Urazowego oraz rozbudowę i remont Szpitalnego Oddziału Ratunkowego z lądowiskiem dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Oprócz prac budowlanych uruchomiono już procedury zakupu wysokospecjalistycznego sprzętu medycznego. Będzie to jedyne takie specjalistyczne centrum urazowe w regionie. Równolegle Ministerstwo Zdrowia przeznaczyło 23 793 600 zł na gruntowny remont, przebudowę oraz modernizację izby przyjęć, bloków porodowych i sal operacyjnych w pawilonie ginekologiczno-położniczym. Wpłynie to na poprawę dostępności nowoczesnej diagnostyki i możliwości hospitalizacji pacjentek. W ramach prowadzonych prac powstanie nowoczesny blok porodowy z 9 salami porodowymi, 2 poporodowymi, salą wybudzeń oraz blokiem operacyjnym z 5 salami. Przebudowane zostanie ponad 3,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni. Wszystkie działania związane z remontem i przebudową będą zorganizowane i prowadzone w taki sposób, żeby nie zakłócić pracy lekarzy położników i pobytu pacjentek. Nowym kierunkiem działalności leczniczej ICZMP jest onkologia, na którą pozyskaliśmy dofinansowanie w wysokości 14 476 552 zł. Środki te pozwoliły na zaplanowanie i rozpoczęcie remontu oraz zakupu sprzętu i aparatury medycznej do dwóch klinik ginekologii operacyjnej i ginekologii onkologicznej, w których lekarze specjaliści zajmują się najtrudniejszymi przypadkami nowotworów u kobiet.
Dzięki kolejnej dotacji na kwotę 15 387 683,99 zł zakupiono sprzęt i aparaturę medyczną m.in. dla: Kliniki Ginekologii, Rozrodczości i Terapii Płodu oraz Diagnostyki i Leczenia Niepłodności, Kliniki Neonatologii, Kliniki Położnictwa, Perinatologii i Ginekologii, Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej, Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii, Kliniki Kardiologii i Wad Wrodzonych Dorosłych, Kliniki Otolaryngologii. Zakupiony sprzęt to m.in.: laparoskopy, stół operacyjny ginekologiczny, ultrasonografy, nóż ultradźwiękowy, respiratory, kardiomonitory, łóżka szpitalne, nowoczesne inkubatory, pompy infuzyjne, echokardiografy. Wszystkie te działania pozwolą na zapewnienie pacjentom świadczeń w najwyższym standardzie. Prognozujemy przyciągnięcie większej liczby pacjentów, co przełoży się na większe przychody. Podtrzymanie pozytywnego trendu finansowego będzie możliwe w wyniku podjęcia przez organ założycielski następujących działań:
– umorzenie pożyczki pozyskanej z MSP, która wpłynie na dalszą optymalizację zobowiązań i poprawi kondycję finansową instytutu,
– pomoc w uzyskaniu niskooprocentowanej i długoterminowej pożyczki z BKG na spłatę zobowiązań wobec instytucji parabankowych oraz zobowiązań wymagalnych wobec kontrahentów.
Jan Walewski, dyrektor Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie:
Centrum Onkologii w Warszawie (z oddziałami w Gliwicach oraz w Krakowie) jest największym szpitalem onkologicznym w Polsce, największym instytutem nadzorowanym przez Ministerstwo Zdrowia i drugim największym szpitalem w Polsce. Odgrywa rolę głównego ośrodka onkologicznego w Polsce, zajmuje się działalnością naukową i ma zadania krajowe (Krajowy Rejestr Nowotworów prowadzony na zlecenie resortu, programy profilaktyczne przesiewowe i opracowywanie standardów postępowania) oraz prowadzi współpracę międzynarodową.
W 2017 r. instytut został przyjęty przez Komisję Europejską do European Reference Network w chorobach rzadkich. Jeżeli chodzi o finansowanie, to głównym źródłem są umowy z NFZ, w których Instytut jest takim samym petentem jak 2648 innych podmiotów (przeważnie niepublicznych i kadłubowych), które zawarły w 2017 r. umowy z NFZ na pakiet onkologiczny. Finansowanie jest z zasady poniżej kosztów. Wprowadzenie „reformy” pakietowej przez rząd PO-PSL spowodowało w 2015 r. dramatyczne pogorszenie wyniku finansowego z powodu wad pakietu oraz obniżenia wyceny osobodnia i wielu procedur zabiegowych.
Główne problemy są następujące: wycena procedur (osobodzień do radioterapii i chemioterapii, zabiegi chirurgiczne, zwłaszcza z rekonstrukcją, programy lekowe, diagnostyka w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, brak refundacji badań patomorfologicznych) nie pokrywa nawet kosztów medycznych procedury, nie wspominając o kosztach funkcjonowania czy o wymaganych inwestycjach (nawet odtworzeniowych), nieuwzględnienie w wycenie procedur jakości leczenia, kompleksowości udzielania świadczeń, a także skali trudności przypadków trafiających do instytutów medycznych (np. nieuwzględnienie kosztownego leczenia powikłań), limity w onkologii i brak zapłaty za tzw. nadwykonania, nieuwzględnienie w wycenie procedur kosztów związanych z podniesieniem minimalnego wynagrodzenia w Polsce (duży wzrost kosztów outsourcingu), a także podniesieniem minimalnego wynagrodzenia pracowników medycznych (wielomilionowy wzrost funduszu wynagrodzeń), niewystarczające finansowanie działalności naukowej, w szczególności zapewniającej nowoczesne inwestycje; w lipcu 2017 r. nastąpiły zmiany zasad finansowania idące w dobrym kierunku, np. wzrost wyceny hospitalizacji do radioterapii (współczynnik korygujący 1,2) w 2017 r., wzrost wyceny JGP w 2017 r., zmiana pakietu onkologicznego w 2017 r., ustawa o sieci szpitali, która daje instytutom medycznym najwyższy stopień referencyjności (ale już wprowadzenie ryczałtu w instytutach to niestety pomyłka).
Mamy nadzieję, że nastąpią dalsze zmiany systemowe pozwalające na racjonalne finansowanie świadczeń w onkologii, ale na razie Mazowiecki Oddział Wojewódzki NFZ nie ma środków na pełne sfinansowanie naszej działalności w 2018 r. Obecne rozwiązania prawno-finansowe nie uwzględniają takiej jednostki, jak instytut onkologii czy kompleksowe centrum onkologii, czyli szpital o najwyższym stopniu referencyjności. Kompleksowa opieka onkologiczna jest właściwie finansowana ze środków własnych instytutu, czyli kredytujemy NFZ. Świadczenia onkologiczne dla płatnika publicznego są ograniczone tylko do zakresów: radioterapia, chemioterapia, onkologia kliniczna i chirurgia onkologiczna. Wielodyscyplinarne postępowanie onkologiczne nie jest wycenione ani finansowane. Ośrodek o najwyższym stopniu referencyjności nie otrzymuje rekompensaty za kompleksowość i kompletność świadczeń (od rozpoznania do zakończenia całego planu leczenia).
Adrian Pękacz, pełniący obowiązki dyrektora Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji:
Sytuację Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji im. prof. dr hab. med. Eleonory Reicher oceniamy jako stabilną, zwłaszcza na tle innych instytutów badawczych, które nie zawsze są w stanie obsługiwać swoje zobowiązania. Mogłaby ona oczywiście się poprawić, gdyby udało się uzyskać korzystniejsze warunki spłaty zadłużenia. Płynność finansowa jest zachowana. Długo- i krótkoterminowe zobowiązania spłacamy w terminie, nie budzą one zatem niepokoju.
W miarę możliwości staramy się też zmniejszać nasze zadłużenie. Zagwarantowanie ciągłości i stabilności finansowania Instytutu leży nie tylko w interesie pacjentów, lecz także środowiska medycznego, które zasilają kształceni u nas specjaliści. Oddłużanie instytutów badawczych ma sens, ale pomoc nie może być bezwarunkowa. Placówki, których dyrekcja zdecyduje się na program naprawczy, powinny w odpowiedzialny sposób optymalizować koszty i podlegać stałej kontroli. Ministerstwo Zdrowia powinno więc uruchomić proces restrukturyzacji instytutów badawczych, powołując jednocześnie instytucję, która będzie nadzorowała udzielanie pożyczek i pomagała w sprawniejszym zarządzaniu jednostkami.
Paweł Mierzejewski, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych, strategii i rozwoju Instytutu Psychiatrii i Neurologii:
Jak oceniam naszą sytuację finansową obecnie i w 2016 r.? W 2017 r. zwiększyły się koszty pracy, na co złożyły się regulacje pensji pracowników medycznych, porozumienia z ratownikami, podwyższenie pensji minimalnej i wzrost oczekiwań płacowych. Wzrost kosztów nie został całkowicie zrównoważony po stronie przychodów, bo wzrost wyceny świadczeń zdrowotnych najpierw o 2 proc. od 1 lipca 2017 r. i potem o kolejne 2 proc. od 1 października 2017 r. nie wiązał się ze zwiększeniem całkowitej wartości kontraktów, a NFZ nadal nie płaci za dużą część nadwykonań.
Rośnie kosztochłonność materiałów i energii, dlatego prawdopodobnie może nastąpić pogorszenie wyników instytutów w 2017 r. (szacuję, że średnio o 10 proc.). W ciągu ostatnich 6 lat doszło do drastycznej redukcji nakładów na naukę przez MNiSW. W 2017 r. dotacja na utrzymanie potencjału bazowego była na poziomie roku 2016. Brak jakichkolwiek środków na zwiększenie wynagrodzeń pracowników naukowych i wzrost kosztów utrzymania potencjału bazowego nauki powoduje rosnący deficyt w tym obszarze działalności, który jest najważniejszym celem ustawowym instytutów. Z drugiej strony w 2017 r. były niskie stopy procentowe, co pozwalało na pozyskiwanie brakujących pieniędzy z kredytów i pożyczek, których koszty były stosunkowo niewielkie. Była też dobra atmosfera dla inwestycji ze względu na duże środki unijne przeznaczone na te cele (programy operacyjne).
Czy zobowiązania krótko- i długoterminowe powinny niepokoić? To zależy od tego, czy dany instytut jest w stanie te zobowiązania spłacać w określonym terminie. Sama wysokość zobowiązań o niczym nie świadczy, prowadzenie działalności za cudze pieniądze jest normalną formą finansowania, często bardziej opłaca się mieć zobowiązania niż ich nie mieć. Nie można oceniać instytutów, stosując jako kryterium wielkość zobowiązań, które zależą od rodzaju i skali prowadzonej działalności oraz od polityki finansowej. Istotne jest natomiast to, ile wynoszą zobowiązania wymagalne, których wysokość pośrednio wskazuje na płynność finansową i zdolność do regulacji zobowiązań. Oceniając zobowiązania wymagalne, należy też uwzględnić ich koszt, rzeczywiście naliczone przez kontrahentów odsetki, koszty postępowań egzekucyjnych itp.
Co musiałoby się stać, żeby było lepiej? Kondycja finansowa instytutów jest wyraźnie gorsza niż ogólna kondycja szpitali, co wskazuje, że ich działalność jest niedoszacowana. Po pierwsze, konieczne jest zwiększenie nakładów na działalność naukową, która stanowi podstawowy cel ustawowy instytutów. Bez znaczącego wzrostu nakładów na utrzymanie potencjału bazowego i skierowania dodatkowych środków na projekty o charakterze badań stosowanych (takie projekty praktycznie nie mają żadnych źródeł finansowania w obecnym systemie finansowania nauki) trudno będzie właściwie wykorzystać ogromny i unikatowy potencjał naukowy instytutów, który powinien przekładać się przede wszystkim na wdrożenia, patenty, z których w przyszłości instytuty mogłyby czerpać korzyści finansowe. Po drugie, konieczny jest wzrost wyceny świadczeń zdrowotnych realizowanych przez instytuty i przez inne placówki zaliczane do szpitali ogólnopolskich, których usługi są często ponadstandardowe. Często w tych jednostkach dokonuje się pionierskich zabiegów i terapii, tutaj opracowuje się standardy leczenia, za co nikt dodatkowo nie płaci. Instytut Psychiatrii i Neurologii jest na przykład pionierem w rozwoju i wdrażaniu w Polsce trombektomii – interwencyjnej techniki leczenia udarów niedokrwiennych, zwiększającej w sposób wręcz niesłychany szanse na powrót do zdrowia (80 proc. pacjentów opuszcza szpital na własnych nogach, podczas gdy bez zastosowania tej procedury ok. 50 proc. pacjentów umiera, a pozostała część jest ciężko sparaliżowana). Ta procedura nadal nie jest finansowana przez NFZ, a mimo to jest realizowana przez nasz Instytut. Innym przykładem jest rehabilitacja neurologiczna pacjentów po udarach, gdzie stosujemy nowatorskie metody i osiągamy bardzo dobre wyniki. Kolejka oczekujących pacjentów jest długa, tymczasem procedury rehabilitacyjne – świadczone na najwyższym światowym poziomie – są bardzo nisko wycenione i należą do najbardziej deficytowych działalności Instytutu. Kolejny problem to nadwykonania. Często są to procedury ratujące życie, np. leczenie udarów, za które nie otrzymujemy pieniędzy lub otrzymujemy tylko częściową rekompensatę.
Usługi medyczne realizowane przez instytuty i inne szpitale o charakterze ogólnopolskim z oczywistych względów nie powinny być wyceniane tak samo jak w przypadku innych szpitali. Analizy wskazują na konieczność wzrostu wyceny usług wykonywanych przez instytuty o ok. 20–30 proc., co pozwoliłoby na zbilansowanie ich działalności i przeprowadzenie koniecznych podwyżek wynagrodzeń. Paradoksem jest, że lekarze w instytutach zarabiają gorzej niż w innych szpitalach, pomimo że są najwyższej klasy specjalistami w swoich dziedzinach. Jakie kroki powinno podjąć Ministerstwo Zdrowia, żeby poprawić sytuację? Zasadne jest podjęcie działań na rzecz zwiększenia wyceny procedur medycznych realizowanych przez instytuty. Konieczne są też rozwiązania w zakresie finansowania ich działalności naukowej, zwiększenie dotacji na utrzymanie potencjału bazowego, opracowanie nowych zasad finansowania badań naukowych w medycynie, które to badania są bardziej kosztochłonne niż w innych dyscyplinach i często mają charakter badań stosowanych. Tu konieczna jest współpraca Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ministerstwo musi wspierać działalność inwestycyjną instytutów, gdyż mają one mniejsze możliwości zabiegania o środki niż uniwersytety medyczne, które są po prostu większe i „silniejsze”, co nie wydaje się uzasadnione z punktu widzenia wskaźników efektywności naukowej i leczniczej instytutów i uniwersytetów. Konieczne jest również wsparcie procesu informatyzacji instytutów, które ze względu na znacznie bardziej złożoną strukturę działalności w porównaniu ze zwykłymi szpitalami wymagają bardziej złożonych rozwiązań informatycznych. Często niestety firmy oferujące takie rozwiązania nie są tego świadome. Na koniec, co nie oznacza, że jest to najmniej istotne, wręcz przeciwnie – konieczne są działania mające na celu uproszczenie procedur administracyjnych, zamówień publicznych, rozliczania inwestycji, rozliczania świadczeń, krótko mówiąc: odbiurokratyzowanie działalności naukowej i leczniczej, co obecnie pochłania coraz większe zasoby kadrowe i czasowe i jest coraz bardziej kosztowne, a żadne wyceny tego nie uwzględniają.
Czy warto byłoby oddłużyć instytuty? Najpierw należy zmienić zasady finansowania ich działalności, opracować realne plany naprawcze, a następnie wspomóc oddłużanie. Odkładanie problemu w czasie niestety będzie skutkowało rosnącym długiem i coraz bardziej dysfunkcjonalnym systemem. Instytuty, w większości generujące rok do roku stratę, pozostawione same sobie nie będą w stanie spłacić swojego zadłużenia. Koszty finansowe w wielu jednostkach są istotną składową w strukturze kosztów i w dużym stopniu przyczyniają się do powiększenia straty, jest to mechanizm błędnego koła, które trzeba przerwać, ale należy to zrobić umiejętnie.
Jerzy Mazur, zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu:
Nasz instytut osiąga dodatnie wyniki finansowe, dzięki czemu możemy na bieżąco pokrywać wszystkie zobowiązania. Nasza sytuacja nie jest „tak dobra”, tylko normalna, a wynika z przyjętych zasad i planów gospodarowania posiadanymi środkami finansowymi. Czy może być lepiej? Teoretycznie zawsze może być lepiej, ale to jest uwarunkowane wieloma czynnikami, na które Instytut ma wpływ (te się wyczerpują) i na które nie mamy wpływu (te dominują). Zobowiązania krótkoterminowe nie powinny niepokoić, gdy jest na nie pokrycie w posiadanych środkach finansowych. Tak jest w naszym przypadku. Zobowiązania, na które nie ma pokrycia, na pewno muszą niepokoić, gdyż ma to ujemny wpływ na bieżące funkcjonowanie podmiotów. Dobrze jest kierować się prostą zasadą, podobnie jak w życiu prywatnym – wydajemy tyle, na ile pozwalają posiadane środki, a jeśli można, to trochę odkładamy na trudne czasy.
Stefan Wesołowski, dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc:
Odnosząc się do sytuacji finansowej naszego Instytutu – głównym problemem są niewystarczające przychody. Instytut ma dwa podstawowe źródła finansowania działalności: kontrakty z NFZ (dominujące źródło), w których wycena wielu świadczeń nie jest odpowiednia do ponoszonych kosztów, oraz dotacje z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność naukową, które maleją z każdym rokiem i niestety nie pokrywają kosztów działalności naukowej. Instytut jest tradycyjnie widziany jako wysokospecjalistyczna jednostka referencyjna, do której są kierowane przypadki bardziej skomplikowane i wymagające droższych procedur medycznych. Wycena świadczeń jest ujednolicona i nie uwzględnia wyższych kosztów leczenia trudnych chorych, którzy trafiają do Instytutu. Koszty Instytutu od wielu lat utrzymują się na podobnym poziomie (wyjątkiem są wynagrodzenia i składki ZUS, których wzrost wynika z podwyżek wynagrodzeń dla pielęgniarek finansowanych przez NFZ).
Tomasz Berdyga, zastępca dyrektora do spraw ekonomicznych w Instytucie Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego:
Czy należałoby oddłużyć instytuty? Jestem przeciwnikiem. Dlaczego? Bo to niesprawiedliwe – nie premiuje pozytywnych, skutecznych działań, a dodatkowo niczego na dłuższą metę nie załatwia. Proponowałbym zapewnienie jednostkom bilansującym działalność operacyjną taniego, długoterminowego finansowania zwrotnego w celu zachowania płynności w okresie wychodzenia z zadłużenia (np. niskooprocentowane pożyczki). Dla jednostek, które się nie bilansują, powinno się opracować programy głębszej restrukturyzacji, włącznie z likwidacją części lub całości działalności. Tak jak wiele jednostek, od lat staramy się, żeby nasza placówka była w jak najlepszej sytuacji finansowej. Robimy to poprzez zmiany w organizacji i niestety kosztem naszych pracowników. Mamy mały wpływ na inne koszty, np. cenę sprzętu medycznego oferowanego przez dostawców, cenę leków czy media. W równie niewielkim stopniu zależą od nas przychody, o których decyduje NFZ. W latach 2015–2017 zmniejszyliśmy istotnie liczbę etatów, restrukturyzujemy organizację, optymalizujemy wykonanie świadczeń, zaciągnęliśmy kredyt, żeby nie stracić płynności. Dzięki temu nasza sytuacja finansowa, która w latach 2015– 2016 się pogarszała, jest dziś względnie stabilna.
Główną przyczyną złej sytuacji w latach 2015–2016 była zaniżona wycena realizowanych przez nas świadczeń. W połowie 2016 r., z dnia na dzień, dowiedzieliśmy się, że wycena się zmieniła – szacowany wówczas efekt tej zmiany to zmniejszenie finansowania o ok. 12 mln zł rocznie. Kolejna istotna obniżka wycen dotknęła nas na początku 2017 r. Sprowadziło to rentowność większości naszych usług poniżej zera. W żadnym normalnym biznesie nikt nie traktuje „graczy” w ten sposób. Do sensownego zarządzania, zwłaszcza w medycynie, konieczna jest stabilność, przewidywalność i przynajmniej minimalna rentowność wykonywanej działalności, żeby normalnie funkcjonować, odtwarzać majątek i inwestować. Podkreślę jeszcze raz: wyceny ciągle nie są dostosowane do rzeczywistości. Różnica między wyceną koszykową a kosztem leczenia pacjenta jest u nas duża, co potwierdzają bardzo dokładne kalkulacje kosztów pacjentów.
Nadzieję dają kolejne próby NFZ zmierzające do urealniania wycen. Jednak bez jednoczesnego zwiększenia wartości kontraktów także te działania nie poprawią istotnie sytuacji pacjentów, bo prowadzą do zmniejszenia liczby świadczeń. Sytuację finansową dodatkowo destabilizowały zwiększające się w wyniku zapisów ustawowych koszty pracy, wpływające na wzrost kosztów usług zewnętrznych, a także zmiany cen specjalistycznego sprzętu wynikające ze wzrostu kursów walut. Ustawodawca dokładał nam obowiązków i kosztów bez zapewnienia źródła ich finansowania. Niestety na regulowanym rynku medycznym nie możemy samodzielnie podnieść cen usług, co mogły zrobić normalnie działające przedsiębiorstwa. Uważam, że urealnione wyceny pozwolą ustabilizować sytuację finansową instytutów oraz dadzą szansę na zwiększenie wynagrodzeń pracowników, dzięki którym system działa mimo jednego z najniższych na świecie poziomów finansowania
Anna Kowalczuk, dyrektor Narodowego Instytutu Leków:
Sytuacja finansowa Narodowego Instytutu Leków na koniec 2017 r. wygląda zdecydowanie lepiej niż na koniec 2016 r. Naszemu zespołowi udało się odrobić ponad 2 mln zł. Chciałabym podkreślić, że jest to dopiero początek naszego planu restrukturyzacji. Funkcję dyrektora NIL pełnię bowiem dopiero od 10 kwietnia 2017 r. Naszym celem jest, aby kolejny rok bilansowy zakończył się bez straty, a placówka w następnych latach stała się jednostką dochodową. Zobowiązania krótko- i długoterminowe stanowią naturalny element działalności gospodarczej. Zarządzanie instytutem opieramy na wykonaniu budżetu. Realizację planu finansowego analizujemy na bieżąco, wobec czego sprawowany jest nadzór nad wielkością zaciąganych zobowiązań. Zobowiązania nie wzbudzają w nas niepokoju, gdyż stale zachowujemy płynność finansową. Mimo sprawnego i świadomego nadzoru nad finansami NIL wciąż nierozwiązana pozostaje kwestia naszej siedziby, co mocno odbija się na kosztach instytucji. Narodowy Instytut Leków nie jest właścicielem budynku. Roczny koszt najmu powierzchni, którą zajmujemy, wynosi ok. 3 mln zł. Wiadomo, że pozyskanie siedziby na własność spowodowałoby likwidację straty finansowej, a NIL stałby się jednostką dochodową. Czy warto byłoby oddłużyć polskie instytuty? Nie odpowiem na to pytanie. Sytuacja każdej jednostki jest inna. Aby odpowiedzieć, potrzebna jest dogłębna analiza każdego przypadku.
„Menedżer Zdrowia” wysłał prośby o komentarz do przedstawicieli wszystkich instytutów. Każda z placówek miała co najmniej dwa tygodnie na odpowiedź i ustosunkowanie się do zaprezentowanych danych.
Przeczytaj także: „1 203 286 467 złotych długu – instytuty to kolosy na glinianych nogach”.
Materiały o instytutach pochodzą z „Menedżera Zdrowia” numer 1/2018. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.