Dyrektywa transgraniczna: pacjent może sobie sam wybrać lekarza. Byle nie z Polski

Udostępnij:
Wprowadzenie dyrektywy transgranicznej zrewolucjonizuje polską ochronę zdrowia. Może jednak zagrozić polskim podmiotom i lekarzom, bo dyrektywa de facto faworyzuje lekarzy zagranicznych.
Wprowadzenie dyrektywy w Polsce nastąpi w październiku. Jej skutkiem będzie to, że polscy pacjenci będą się mogli leczyć w dowolnym kraju UE, a NFZ zwróci im za leczenie tyle, ile za takie świadczenie zapłaciłby w Polsce. To może spowodować - szczególnie w wypadku zabiegów i operacji, do których w Polsce ustawiają się wielomiesięczne kolejki - że nasi pacjenci leczyć się będą za granicą.

Wycena świadczeń za zachodzie Europy jest znacznie wyższa niż w Polsce. – A więc w praktyce pacjenci będą musieli dopłacać do świadczeń z własnej kieszeni. I w ten paradoksalny sposób dyrektywa transgraniczna wprowadzi i usankcjonuje w Polsce współpłacenie – mówi Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.

Dodaje, że będzie to groźne dla tych szpitali, które nie mają umów z NFZ. Bo dziś alternatywą dla kolejek jest zapłacenie za zabieg z własnej kieszeni w całości. I na tym swoją pozycję zbudowały liczne polskie szpitale. Po w prowadzeniu dyrektywy transgranicznej ich oferta przestanie być konkurencyjna. Bo w polskich szpitalach nadal trzeba będzie zapłacić za zabieg całą kwotę, a gdy skorzysta się z zagranicznego – część kwoty zostanie zwrócona. – I to jest bulwersujące, to de facto promuje lekarzy zagranicznych, np. z czeskiego Cieszyna czy z Frankfurtu nad Odrą. Bardzo wielu Polaków mieszka przecież w rejonach przygranicznych, wyprawa za granicę do lekarza to dla nich żaden problem – mówi Sokołowski.

Ministerstwo Zdrowia także obawia się, że dyrektywa transgraniczna spowoduje znaczny wypływ pieniędzy NFZ za granicę. I ma swój pomysł: w wypadku wysokospecjalistycznych zabiegów chce wprowadzić obowiązek posiadania zezwolenia NFZ. – I pewno w jakimś zakresie te zezwolenia zablokują wypływ naszych pieniędzy – mówi Ewa Borek, prezes Fundacji My Pacjenci. – Ale nie zablokują całkowicie. Polska ma nieco związane ręce zobowiązaniami wobec UE, nie może po prostu wpisać na czarną listę wszystkich świadczeń, może najwyżej wynegocjować wpisanie na tę listę jedynie części z nich - dodaje.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.