Dziś Światowy Dzień Reumatyzmu

Udostępnij:
Praca reumatologa jest niewdzięczna, a leczenie chorób reumatycznych trudne. Ich przyczyna jest nieznana i właściwie nigdy nie możemy pacjentowi powiedzieć, że go wyleczymy – mówi w rozmowie z portalem Termedii prof. dr hab. n. med. Włodzimierz Samborski, kierownik Kliniki Reumatologii i Rehabilitacji Ortopedyczno - Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. W. Degi UM w Poznaniu.
- Powszechnie uważa się, że choroby reumatyczne są przypisane ludziom starszym, ale to przecież nieprawda…
-Tak, to duży błąd. Za chorobę reumatyczną uważa się na przykład chorobę zwyrodnieniową stawów, której objawy rzeczywiście znacznie częściej obserwuje się wśród osób starszych. Jednak schorzenia o podłożu zapalnym występują już u ludzi młodych, a nawet dzieci, choćby reumatoidalne zapalenie stawów, czy toczeń rumieniowaty układowy. Choroba zwyrodnieniowa stawów zresztą też może dotyczyć młodszej części społeczeństwa. Jej objawem na przykład są często lekceważone haluksy, które przypisuje się kobietom z racji chodzenia na wysokich obcasach.

-Jakie choroby reumatyczne najczęściej dotykają Polaków?
-Najczęstszymi chorobami są te o łagodnym przebiegu takie jak choroba zwyrodnieniowa stawów. Statystycznie dotyka ona 70-80 proc. społeczeństwa, ale tak naprawdę prędzej czy później cierpi na nią każdy. Druga grupa częstych dolegliwości to zespoły bólowe z grupy reumatyzmu tkanek miękkich czyli dolegliwości wynikające z miejscowego stanu zapalnego struktur okołostawowych takich jak np. przyczepy ścięgien czy mięśni, kaletki maziowe czy torebki stawowe. Takie schorzenie ma związek często z wykonywaną pracą lub wysiłkiem fizycznym obciążającym mięśnie.

-Czy w chorobach reumatycznych możemy mówić o postępie w zakresie diagnostyki?
-Tak i to ogromnym w szczególności w zakresie diagnostyki obrazowej. Mam tu na myśli wykorzystanie różnych wersji badań ultrasonograficznych, które pozwalają na wczesne wykrycie zmian w stawach i zmian zapalnych w błonie maziowej, co nie było możliwe jeszcze do niedawna kiedy bazowaliśmy jedynie na badaniach radiologicznych.

-A farmakoterapia?

- W przypadku farmakoterapii możemy mówić o ogromnym przełomie, który wynika z faktu wdrożenia do terapii chorób reumatycznych leków biologicznych. Leki te w sposób celowany neutralizują substancje odpowiedzialne za nasilenie stanu zapalnego, pozwalają na złagodzenie objawów chorobowych a nawet remisję choroby.

-Czy zgodzi się Pan z tezą, że często choroby reumatyczne, zwłaszcza w tym początkowym stadium są bagatelizowane przez pacjentów?
-Oczywiście, że tak! To wynika w dużej mierze z powszechnie panującego pojęcia reumatyzmu kojarzonego głównie z „łamaniem” w stawach czy pobolewaniem mięśni. Do tego dochodzi przeświadczenie chorych, że ten „stan bólowy” szybko minie. Dlatego pacjenci ze schorzeniami reumatoidalnymi nie zgłaszają się do lekarza po pomoc. Niestety często lekarze podstawowej opieki zdrowotnej także bagatelizują objawy. Są obciążeni pracą i nie mają czasu żeby tego pacjenta porządnie zbadać. Te najczęściej występujące schorzenia czyli choroba zwyrodnieniowa stawów czy reumatyzm tkanek miękkich nie mają odzwierciedlenia w badaniach laboratoryjnych i dlatego są trudne do zdiagnozowania. Niestety lekceważenie tych chorób również może prowadzić do znaczącego ograniczenia sprawności a nawet do inwalidztwa.

-Wspomniał Pan o ważnej roli lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, który jest pierwszym ogniwem łączącym pacjenta ze służbą zdrowia. Czy wiedza tych lekarzy w zakresie chorób reumatycznych jest wystarczająca?
-Pamiętam okres bardzo intensywnych szkoleń lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i sam niejednokrotnie byłem inicjatorem tych spotkań. Były one nierzadko organizowane w uzdrowiskach po to, aby ci lekarze mieli świadomość, że poza farmakoterapią niezwykłą wagę należy także przykładać do fizjoterapii czyli szeroko pojętej rehabilitacji. Obecnie uważam, że wiedza lekarzy rodzinnych jest na wysokim poziomie. Natomiast twierdzę, że system pracy jaki został narzucony lekarzom rodzinnym nie pozwala im na pochylenie się nad problematyką chorób reumatycznych. To schorzenia wymagające ogromnej koncentracji i bardzo wnikliwej diagnostyki, na którą potrzebny jest czas.

- A dla Pana co jest największą przeszkodą w leczeniu pacjentów?
-Od momentu wynalezienia leków biologicznych i nagłośnienia tej nowości w mediach, my-lekarze reumatolodzy jesteśmy pod ogromną presją pacjentów, którzy oczekują natychmiastowego włączenia tej terapii po to-by jak widzieli w reklamie- jak najszybciej wyleczyć chorobę reumatyczną. Leki biologiczne zostały ukryte w tzw. programach lekowych, których dostępność jest niezwykle utrudniona. Kwalifikacja pacjentów do tego leczenia jest obarczona ogromną biurokracją. Ona z kolei powoduje, że koledzy w rejonowych szpitalach reumatologicznych czy w poradniach specjalistycznych niechętnie podejmują się terapii czy aplikowania o leczenie biologiczne.

-Dlaczego?

-Bo to bardzo czasochłonne, żmudne i skomplikowane a więc to leczenie „spada” na ośrodki wysoce specjalistyczne, którym wręcz nie wypada tej terapii nie podjąć. To oczywiście jest bardzo uciążliwe nie tylko dla lekarzy, ale także dla zarządzających szpitalami. Delikatnie mówiąc naliczanie tych procedur jest też dla podmiotów leczących niezbyt opłacalne.
Osobnym problemem jest „zalewanie” lekarzy rodzinnych ofertami różnych laboratoriów wykonujących specjalistyczne badania diagnostyczne dotyczące m.in. ciężkich chorób reumatycznych. Te laboratoria, nie mając dostatecznego doświadczenia i prawdopodobnie oszczędzając koszty- wykonują badania nie do końca uznanymi metodami i interpretują wyniki, nazywając jednostki chorobowe z jakimi wiąże się wynik laboratoryjny. Przerażony pacjent zaczyna szukać diagnozy w Internecie, przeżywa dramat odkrywając na przykład, że zostanie inwalidą albo umrze w niedługim czasie z powodu układowej choroby tkanki łącznej.

-Doktor Google czyli zmora wszystkich lekarzy?

-Tak jest! Przykładem takiego badania są przeciwciała przeciwjądrowe, które w wielu laboratoriach wychodzą pozytywnie i wynik opatrzony jest komentarzem: toczeń układowy czy twardzina układowa. To jest ogromny problem, ale też- nie ukrywam - źródło rzadkiej satysfakcji zawodowej jaką mogę odnotować. Mając bowiem do czynienia z takim pacjentem, szybko jestem w stanie wyprowadzić go z błędu mówiąc, że nie ma tocznia układowego i w związku z tym za rok nie umrze. To przysparza mi oczywiści splendoru i satysfakcji, niestety wątpliwej. Praca reumatologa jest bowiem niewdzięczna, a leczenie chorób reumatycznych trudne. Ich przyczyna jest nieznana i właściwie nigdy nie możemy pacjentowi powiedzieć, że go wyleczymy. Nieznajomość etiologii wyklucza niestety możliwość leczenia przyczynowego.

-Zbliża się konferencja Post_Eular pod Pana naukowym przewodnictwem. Jakie tematy ujęte w programie uważa Pan za najbardziej istotne?
-W związku z postępem jaki odnotowujemy w diagnostyce oraz leczeniu chorób reumatycznych i jednocześnie ograniczonymi możliwościami udziału w tym postępie naszego kraju chcielibyśmy przybliżyć uczestnikom najważniejsze doniesienia dotyczące diagnostyki i leczenia - praktycznie wszystkich chorób reumatycznych, z którymi może się zetknąć nie tylko reumatolog, ale także lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Sporą część programu chcemy poświęcić najnowszym trendom w terapii, w dużej mierze leczeniu biologicznemu, które do niedawna stosowane było tylko w reumatoidalnym zapaleniu stawów. Jednak obecnie trwają intensywne badania i mamy ich pierwsze wyniki, które pokazują, że leki te mogą być także skuteczne w leczeniu innych chorób reumatycznych takich jak choćby toczeń rumieniowaty układowy. To nowa terapia, jeszcze niestosowana powszechnie, dlatego –mam nadzieję - ten temat będzie dla uczestników konferencji wyjątkowo interesujący.

Rozmawiała Ewa Gosiewska

Konferencja Post_Eular
odbędzie się 16-17 listopada 2012 r. w Poznaniu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.