E-papierosy w gimnazjum: skutki niepożądane działania lobby antynikotynowego

Udostępnij:
W szkołach od lat palić nie można. Ale młodzież znalazła „furtkę”. Pali e-papierosy, wyglądające jak długopis czy wskaźnik do mapy. Są drogie, ale i na to jest sposób. Kupuje Jaś, który ma pieniądze, a potem pożycza: za 5 zł.
- Dlaczego palą? Bo to nowość, fajnie wygląda, można poszpanować. Nikt nie mówi o tym, że e-papieros daje „kopa” czy uzależnia – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Chmurka dymu koło pokoju psychologa w Gimnazjum nr 18? Problemu nie było, a w każdym razie nie było go widać. Do czasu. Kilka tygodni temu szkolna psycholog, wychodząc ze swojego pokoju, zauważyła chłopców, wokół których unosiła się chmura dymu. Palili e-papierosa.– Twierdzili, że kupili go normalnie, w sklepie, bez problemu. Że e-papierosy są dostępne także dla dzieci. I że w tym ich urządzeniu nie ma nikotyny – mówi Małgorzata Kalisz, psycholog z osiemnastki.

Poszła z uczniami do dyrektora, by sprawę wyjaśnić. – Oni uważali, że robimy problem z niczego. Że przecież nie palą nikotyny, że to tylko para wodna, że to jest bezpieczne. Że mają tam wlany liquid, tak zwaną zerówkę – mówi dyrektor Marek Krukowski. I dodaje: – Tylko jak ja mam to sprawdzić? Przecież nie mamy w szkole specjalistycznego laboratorium.

Szkoła kontaktowała się z Ministerstwem Zdrowia. Ustaliła, że e-papierosy są w Polsce ogólnodostępne, że nie ma przepisów je zakazujących, ale nikt też do końca nie wie, co jest w środku.

Popularność e-papierosów na polskim rynku to uboczny skutek działania naszego lobby antynikotynowego. Postarało się ono o eliminacje tradycyjnych wyrobów tytoniowych z budynków publicznych, jednak pozostało bezradne wobec e-papierosów.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.