Eksperci: trzeba ściśle przestrzegać zasad tajemnicy Hipokratesa
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 13.10.2014
Źródło: MK
Czy lekarz Anny Przybylskiej powiedział za dużo? Co może powiedzieć lekarz o terapii pacjenta? A co szpital? Co wtedy, gdy pacjent jest osobą publiczną, powszechnie znaną? O to zapytaliśmy ekspertów.
- Lekarz może powiedzieć to, do czego upoważni go pacjent lub jego reprezentant – mówi prof. Jan Hartman, etyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. – Lekarz nie powinien mówić ani o rozpoznaniu, ani o terapii, ani o zachowaniu pacjenta. Chociaż, jeżeli powie, że pacjent był dzielny to może być miłe dla chorego. W przypadku choroby Anny Przybylskiej w dobrej wierze, z powodu emocji lekarz przekroczył granicę tego, co dopuszczalne, a co nie jest dopuszczalne wchodząc w prywatność chorego. Ale mimo to, że to naruszenie tajemnicy lekarskiej jest ono nieznaczne, nie przynosi szkody pamięci zmarłej. To co się stało można naprawić słowem przepraszam. Postępowanie dyscyplinarne to za dużo, tym bardziej, że ten lekarz pomagał pacjentce. Lekarz natomiast może mówić o samej jednostce chorobowej. W tym przypadku rozpoznanie zostało ogłoszone i lekarz może informować o tym jak przebiega rak trzustki. Myślę, że w tym przypadku konsekwencje będą niewielkie – dodaje Hartman.
- Dla mnie kwestia postępowania przeciwko lekarzowi Anny Przybylskiej to sztucznie rozdęty problem. – mówi dr Krzysztof Kordel, prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. – Z punktu widzenia lekarskiego bóle przy raku trzustki są koszmarne. Ale oczywiście są rzeczy, które nawet po śmierci pacjenta nie powinny być ujawniane, to są osobiste rzeczy. Lekarz nie może powiedzieć na co choruje pacjent, choć tutaj to nie było tajemnicą. Na pewno nie można mówić czegoś, co stygmatyzuje pacjenta. Czy tutaj była to informacja naruszająca dobra człowieka? Moim zdaniem nie. Jest to sztuczne szukanie sensacji tam gdzie naprawdę jej nie ma. Ale na pewno pacjent, który przychodzi o lekarza chciałby mieć pewność, że informacje przeznaczone tylko dla jego uszu nie zostaną upublicznione. Od czasów Hipokratesa mówi się o tajemnicy i nie staramy się tego zmieniać i powinniśmy być konserwatywni nawet przy leczeniu osób wielkich, ale z drugiej strony to zależy od sposoby podejścia do tematu. Na pewno jednak takie rzeczy jak przerwanie ciąży, poronienia nie powinny być ujawniane. Nie powinno być ujawniane to, co stygmatyzuje chorego – tłumaczy Kordel.
- Dla mnie kwestia postępowania przeciwko lekarzowi Anny Przybylskiej to sztucznie rozdęty problem. – mówi dr Krzysztof Kordel, prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. – Z punktu widzenia lekarskiego bóle przy raku trzustki są koszmarne. Ale oczywiście są rzeczy, które nawet po śmierci pacjenta nie powinny być ujawniane, to są osobiste rzeczy. Lekarz nie może powiedzieć na co choruje pacjent, choć tutaj to nie było tajemnicą. Na pewno nie można mówić czegoś, co stygmatyzuje pacjenta. Czy tutaj była to informacja naruszająca dobra człowieka? Moim zdaniem nie. Jest to sztuczne szukanie sensacji tam gdzie naprawdę jej nie ma. Ale na pewno pacjent, który przychodzi o lekarza chciałby mieć pewność, że informacje przeznaczone tylko dla jego uszu nie zostaną upublicznione. Od czasów Hipokratesa mówi się o tajemnicy i nie staramy się tego zmieniać i powinniśmy być konserwatywni nawet przy leczeniu osób wielkich, ale z drugiej strony to zależy od sposoby podejścia do tematu. Na pewno jednak takie rzeczy jak przerwanie ciąży, poronienia nie powinny być ujawniane. Nie powinno być ujawniane to, co stygmatyzuje chorego – tłumaczy Kordel.
