Hospital Management: krok przed skokiem na wielką wodę

Udostępnij:
Obawy i nadzieje związane z inwestycjami w sektor informatyczny i problem zarządzania ryzykiem zdominowały pierwszy dzień Hospital Management, największej polskiej konferencji dla dyrektorów szpitali.
Gościem specjalnym konferencji była Nicole Denjoy, sekretarz generalny COCIR (European Coordination Committee of the Radiological, Electromedical and Healthcare IT Industry – Europejskiego Komitetu Kordynującego dla Przemysłu Radiologicznego, Elektromedycznego i Medycznego IT). – Jesteśmy w przededniu wielkiej europejskiej rewolucji w stosowaniu systemów informatycznych w celu polepszenia jakości medycznej. Rewolucja nie ominie też Polski – mówiła.

W pierwszej kolejności rewolucja dotknie sferę zdrowia publicznego, ze szczególnym uwzględnieniem prewencji, programów zapobiegających zaostrzeniu najczęstszych chorób cywilizacyjnych, w tym raka. Nowoczesne narzędzia informatyczne nie tylko pozwalają na przechowywanie ogromnej ilości danych, ale i ich szybką analizę. -Można zatem na przykład za ich pomocą, po przeanalizowaniu elektronicznego rekordu każdego pacjenta szybko zdefiniować jego osobę jako członka grupy podwyższonego ryzyka wystąpienia raka, ostrego zespołu wieńcowego czy innego poważnego schorzenia – przekonywała Denjoy. Można zatem ostrzec go przed ryzykiem znacznie wcześniej, niż do takiej grupy zakwalifikuje go lekarz rodzinny, niż sam pacjent stwierdzi u siebie zagrożenie. Ostrzec – skierować na dodatkowe badania, szybko skierować na właściwą ścieżkę leczenia. Te nowe możliwości otworzą się w Polsce szybko, tuż po planowanym na połowę 2014 roku (i wymuszonym przez prawo) przejściu wszystkich szpitali na system Elektronicznej Dokumentacji Medycznej.

Drugim problemem omawianym na konferencji było zarządzanie ryzykiem. W Polsce – kuleje ono. Bo nasilają się obawy przed rzetelnym raportowaniem działań niepożądanych ze względu na odpowiedzialność prawną. Rosnąca liczba pozwów przeciw szpitalom skłania wiele zakładów do unikania monitorowania swojej działalności – w myśl zasady, że brak danych jest najskuteczniejszą formą obrony. Polski system prawny nie chroni więc instytucji starających się zauważyć błędy w swoim postępowaniu. Premiuje natomiast te, które się o to nie dbają i starają się zamiatać śmieci pod dywan. –To źle, w każdych rozsądnych systemach ochrony zdrowia funkcjonuje zasada przynajmniej częściowej abolicji dla firm, które podjęły wyzwanie, same wprowadziły postępowania naprawcze i prawidłowo zarządzają ryzykiem – mówi Jacek Domejko z Polskiej Federacji Szpitali.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.