Jak pakiet onkologiczny wpłynął na lekarzy POZ i pacjentów?

Udostępnij:
Pakiet onkologiczny został wprowadzony od stycznia 2015 roku. Zielone karty wystawiają lekarze rodzinni. Jak zmieniło to ich pracę? Czy są zadowoleni ze zmian, czy wręcz przeciwnie? W jaki sposób pakiet wpłynął na sytuację pacjentów?
Dziennikarz Onetu zapytał kilku lekarzy POZ co sądzą o pakiecie onkologicznym. Niektórzy odpowiadają, że mają negatywne opinie, inni neutralne, ale także obawiają się strony finansowej pakietu. Dlaczego?

- Moja ocena pakietu może być tylko negatywna - mówi Jarosław Krawczyk z województwa łódzkiego. - Sposób przygotowania pakietu i jego wdrożenie jest po prostu złe, o czym zresztą informowaliśmy przez ostatnie kilka miesięcy. Problemy pojawiają się właściwie na każdym etapie, zaczynając od momentu logowania się do systemu, generowania karty dla pacjenta, potem jej drukowania. To są problemy techniczne, które jeszcze można jakoś przeskoczyć, ale obieg pacjenta z tą kartą to też jedno wielkie zamieszanie. Pacjenci kursują między lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej, specjalistą i szpitalem. Lekarz POZ może założyć pacjentowi "zieloną kartę", jeśli ma podejrzenie nowotworu, ale lekarz specjalista może to zrobić tylko wtedy, kiedy nowotwór jest już potwierdzony badaniami, w jego przypadku samo podejrzenie choroby nie wystarcza. W takiej sytuacji pacjent odsyłany jest do lekarza rodzinnego, żeby ten wystawił kartę, a pacjent mógł zgłosić się na badania, omijając kolejkę. Absurd.

Anonimowa lekarka z Małopolski, która otworzyła od stycznia własny ośrodek medyczny:

- Mam zarejestrowanych na razie ok. 700 pacjentów i są to głównie dzieci z rodzicami. Nie korzystałam jeszcze z pakietu, ale już teraz wiem, że otrzymane środki nie pokryją wydatków, ponieważ samo badanie USG kosztuje mnie 70 złotych.

Niektórzy lekarze mówią wprost, że pakiet stanowi uciążliwe rozwiązanie dla samych pacjentów.

- Już po miesiącu widzimy, że jest chaos. Pacjent z podejrzeniem nowotworu został wypisany ze szpitala po to tylko, żeby lekarz rodzinny wystawił mu "zieloną kartę". Pacjenci, którzy jeszcze w starym roku dostali skierowanie na badania, wracają do nas i proszą, żeby wystawić im kartę z tegoroczną datą, bo dzięki temu nie będą musieli czekać w kolejkach. Inni po prostu chcą się przebadać, bo słyszeli, że karta to ułatwia. Jest jedno wielkie zamieszanie, również z pacjentami, którzy przychodzą do nas po skierowania do dermatologa czy okulisty. Dla nich droga do specjalisty jest dwukrotnie dłuższa, bo wcześniej wystarczyło zarejestrować się w poradni i w wyznaczonym terminie przyjść na wizytę. Teraz muszą przyjść do nas, tylko po skierowanie. To rozwiązanie przede wszystkim uciążliwe dla pacjentów - mówi Adam Tomczyk z województwa opolskiego.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.