Jak wystrzelić komisje ds. zdarzeń medycznych na Księżyc

Udostępnij:
W resorcie trwają gorączkowe prace: co tu zrobić by pozbyć się nieudanych i nieudolnych komisji do orzekania tzw. zdarzeń medycznych. Jednym z pomysłów jest oddanie ich ZUS-owi, kolejnym likwidacja, są i inne.
Pomysł oddania orzekania o zdarzeniach ZUS-owi zgłosił nieformalnie podczas jednej z wypowiedzi Konstanty Radziwiłł. Nic jednak nie jest przesądzone. Liczba spraw, które trafiają do komisji maleje, rośnie natomiast liczba medycznych spraw sądowych. W ministerstwie trwają prace zespołu, który do końca marca ma opracować założenia projektu zmian dotyczących komisji. Jeszcze nic nie zostało przesądzone. Co zrobić z komisjami? O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Maciej Biardzki, ekspert rynku ochrony zdrowia, dyrektor szpitala w Miliczu (Dolny Śląsk).
- W przypadku finansowego rekompensowania pacjentom następstw zdarzeń medycznych rozeszły się, jak to często u nas bywa, szczytne idee i nieskuteczne narzędzia. Sam pomysł jest oczywiście ciekawy, ale mechanizm uzyskania rekompensaty powinien być sprawny, rzetelny i skuteczny. Tak w przypadku komisji, mimo kilku lat działalności, nie jest. Dochodzi do tego jeszcze konieczność kosztownego, choć ciągle odraczanego, obowiązku ubezpieczania się z tego tytułu przez szpitale. Przypomnę tylko, że w Skandynawii jest to pokrywane z państwowego funduszu, bez uszczerbku dla szpitalnych budżetów. Po tych kilku latach uważam, że nie ma co brnąć dalej i powinniśmy się z tego rozwiązania wycofać, Alternatywą jest obniżenie kosztów wpisu dla pacjentów i usprawnienie prac sądów w sprawach tego typu. W końcu lekarzy mamy niemal najmniej w całej Europie, a sędziów podobno najwięcej.

Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej działającej w ochronie zdrowia
- Komisje trzeba albo rozwiązać, albo wzmocnić. Tak jak jest dalej być nie może. Komisje miały być lekarstwem na rosnącą liczbę medycznych spraw sądowych, na przewlekłość tychże spraw. Potrzebny był mechanizm, który w sporach miedzy pacjentami i świadczeniami pomagałby w uzyskaniu pozasądowego, ugodowego rozstrzygnięcia. Ten mechanizm nadal jest potrzebny, może nawet bardziej niż w chwili gdy komisje powoływano. Tyle, że komisje wyposażono w zbyt słabe instrumenty. Mam tu na myśli przede wszystkim to, że komisja nie orzeka o wysokości odszkodowania czy zadośćuczynienia. Efekt jest taki, że z orzeczeniem komisji w kieszeni nieusatysfakcjonowani pacjenci i tak idą do sądu. Inni: pomijają w ogóle komisję i od razu idą do sądu, bo dociekanie swoich praw przed komisją z góry uznają za stratę czasu.
Liczba sądowych spraw rośnie, komisje nie spełniają swego zadania. Czy je rozwiązać, czy przekazać innym podmiotom, czy wzmocnić – to kwestia woli politycznej. Bo mechanizm pozasądowego regulowania sporów jest potrzebny.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.