Jakub Szulc: możliwe, że zamiast profesorów leczyć nas będą bohomazy trzylatków

Udostępnij:
-Mam wrażenie, że ostatnio przy zogniskowaniu całej uwagi na onkologii, przeoczyliśmy bardzo istotną rzecz. Otóż zmiany ustawowe z 22 lipca nie ograniczają się, do świadczeń onkologicznych – pisze Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, nowy komentator „Menedżera Zdrowia”. -Czy zamiast profesorów leczyć nas będą bohomazy trzylatków? – pyta.
Nowela z 22 lipca 2014 r. - jedyna w tej kadencji duża zmiana systemowa - przynosi szereg rozwiązań, które w perspektywie kilku lat całkowicie zmienią rynek usług zdrowotnych.

Mapy potrzeb zdrowotnych, razem z obowiązkiem uzyskania opinii o celowości utworzenia nowego podmiotu leczniczego/ oddziału i obligatoryjnym ujmowaniu w planie zakupów NFZ maksymalnej liczby zawieranych umów mogą przynieść (wreszcie!) odejście od dotychczasowej praktyki kontraktowania historycznego. Kończą także piętnastoletni okres samowolki inwestycyjnej - sąsiad w szpitalu ma cathlaba, to ja muszę mieć choć pracownię hemodynamiki.

Taryfikacja świadczeń ma dać rzetelną wycenę procedur. To zaś powinno umożliwić prowadzenie realnej polityki zdrowotnej - wyznaczanie (przy pomocy map) priorytetów i odpowiednie finansowanie dziedzin, które chcemy rozwijać.

Mamy też, trudne dzisiaj do oszacowania, zmiany w strukturze samego regulatora, Ministerstwo Zdrowia i NFZ przestały być niezależnymi od siebie królestwami, walczącymi o dominację nad sektorem. Nie wiem, czy tak daleko idąca centralizacja i wprowadzenie faktycznej podległości Dyrektorów oddziałów wojewódzkich i Prezesa NFZ Ministrowi Zdrowia będzie skutkować lepszym zarządzaniem Funduszem. Na pewno jednak wytrąca z rąk argument, że MZ chciało dobrze, tylko zły Fundusz nie pozwolił.

Dlaczego o tym piszę? Wiem, że dyskusje systemowe raczej kojarzą się z zadymionymi gabinetami, niż z wielką debatą przyciągającą rzesze publiczności. Wiem też, że w zestawieniu z karambolem na A4, wypadkiem pod Mławą, czy nawet awarią warszawskiego metra, taka debata w mediach ogólnopolskich nie ma szans przebicia. Ale mam też świadomość, że przepisy z 22 lipca tworzą nowy obraz systemu ochrony zdrowia. Co więcej, dziś mamy podany jedynie rozmiar płótna, to co zostanie namalowane, zależy od artystów, którym powierzono pracę: MZ, NFZ, AOTMiT. Od sposobu przygotowania nowych instrumentów zarządzania sektorem zależy, czy ten obraz będzie dziełem artysty, czy bohomazem 3-latka. Oczywiście nasuwa się pytanie: czy zdążymy? Jednak, moim zdaniem, dużo ważniejsze jest nie czy?, tylko jak?. Dlatego dobrze byłoby pochylić się nad zmianami systemowymi z większą uwagą.

Pełny tekst Jakuba Szulca ukazał się w najnowszym numerze „Menedżera Zdrowia”
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.