Już dwa przypadki oszukania NFZ i pacjentów w Rzeszowie

Udostępnij:
Stomatolog z gabinetu szkolnego w Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie leczyła zęby fikcyjnym pacjentom. To nie jedyny taki przypadek, sprawdzany jest kolejny gabinet w podobnej sprawie – poinformował Marek Jakubowicz, rzecznik podkarpackiego NFZ.
Zintegrowany Informator Pacjenta stał się źródłem ważnych informacji, jak się okazuje, nie tylko dla pacjentów – dzięki zawartym w nim danym po raz kolejny udało się wyjawić bezprawne działania lekarza. Tak stało się właśnie w przypadku rzeszowskiego gabinetu w Gimnazjum nr 9. Prowadząca ten gabinet stomatolog naciągała NFZ, pobierała dane pacjentów i nie lecząc ich, pozyskiwała pieniądze od NFZ za fikcyjne zabiegi.
- Przypadek tego gabinetu nie jest jedyny – poinformował Termedię Marek Jakubowicz, rzecznik podkarpackiego oddziału funduszu. – Sprawdzany jest kolejny gabinet, w którym mogło dojść do podobnych zdarzeń. Na razie nie ujawniamy szczegółów, bo sprawa dopiero się rozpoczęła – wyjaśnił.
Do NFZ zaczęły wpływać informacje od rodziców, którzy w ZIP znaleźli w dokumentacji dzieci przeprowadzone przez lekarkę leczenie stomatologiczne – jedna z matek przeczytała, że syn ma w zębie dwie plomby, podczas gdy dziecko miało zdrowe zęby i nie wymagało leczenia, którego koszt wyniósł ok. 1000 zł. W innym przypadku dziewczynka przez trzy lata korzystała z gabinetu za blisko 500 zł. Taką „prężną” działalność dentystka prowadziła w ostatnich 3 latach.
Podkarpacki NFZ wysłał do pacjentów 1400 pism z wykazem świadczeń, które lekarka wykazywała jako wykonane w ramach ubezpieczenia, za które płacił fundusz.
Dyrektor szkoły wypowiedział umowę najmu gabinetowi i jest bardzo zaniepokojony tą sytuacją. Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób dentystka pozyskiwała chronione dane osobowe pacjentów. To najpewniej ustali prokuratura.
- To bardzo przykra sprawa i tak naprawdę nie chcę w niej uczestniczyć – mówi nam Marian Pietryka, dyrektor gimnazjum. – Wygląda to bardzo źle i jest żenujące. Nie wiem, dlaczego tak działała stomatolog, jest takie powiedzenie, że jeśli Bóg chce kogoś ukarać, to odbiera mu rozum i to tylko tak to sobie tłumaczę. Ona miała umowę z NFZ na przeglądy i chyba dzięki temu uzyskała dostęp do danych, ale nie wiem, jak udało się jej to zrobić.
- Jest to możliwe - potwierdza rzecznik Jakubowicz. – Nadal wpływają do nas informacje od pacjentów, na razie dostaliśmy ok. 200 odpowiedzi. Jedni potwierdzają zarzuty, a inni nie. Zanim cokolwiek ustalimy, ze względu na dużą liczbę wysłanych zapytań, może minąć nawet do dwóch miesięcy – twierdzi rzecznik.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.