Kampania wyborcza: zdrowie wygodnym polem konfrontacji

Udostępnij:
Politycy, w tym Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, chcą publicznie rozmawiać o zdrowiu. Środowisko przyjmuje to z obawą: to doprowadzi do polaryzacji, utrudni znalezienie kompromisu. -Poza tym naobiecują gruszek na wierzbie, a potem będą usiłowali dotrzymać i wprowadzać w życie najbardziej karkołomne i szkodliwe pomysły – mówią eksperci.
Premier Donald Tusk zaproponował, a Jarosław Kaczyński lider opozycji odpowiedział na propozycję debaty. Zgodził się, pod warunkiem, ze debata nie będzie dotyczyć całości spraw państwa, a jedynie ochrony zdrowia. To kolejna zapowiedź, że ochrona zdrowia stanie się najważniejszą osią kampanii wyborczej, polem walki politycznej. Czy to dobrze dla całości funkcjonowania naszej ochrony zdrowia?

Co proponował Tusk? -Jestem gotowy stanąć twarzą w twarz z Jarosławem Kaczyńskim i porozmawiać o wyzwaniach dotyczących każdego tematu, bez wyjątku – mówił w sobotę. Deklarował chęć rozmowy o energetyce, pozycji Polski w Europie opiekę socjalną.

Jak odpowiedział Kaczyński? -Temat najbardziej interesujący społeczeństwo to zdrowie - powiedział Jarosław Kaczyński. -Trudno byłoby prowadzić debatę wielogodzinną, bo gdybyśmy chcieli rozmawiać o wszystkim, to trwałoby to cały dzień. Więc koncentrujmy się na sprawie, która dzisiaj z punktu widzenia ocen społecznych jest najważniejsza - dodawał. Pytany czy po debacie o zdrowiu chciałby kontynuacji rozmów i debat na inne tematy odpowiadał: "Sądzę, że jedna debata wystarczy", zastrzegając jednak, że jeżeli znajdzie się inny „interesujący” temat nie uchyli się od podjęcia dyskusji i w tej sprawie.

Zdaniem ekspertów takie stawianie sprawy to wyraźna zapowiedź, że w najbliższych trzech kampaniach wyborczych (Europarlament, Parlament i samorządy) temat ochrony zdrowia będzie jedną z najważniejszych osi konfliktu, debat i wzajemnych oskarżeń. Bo choć temat ten nie jest na rękę rządzącej koalicji, opozycja wymusi jego podjęcie, a partie koalicji będą musiały odnieść się do stawianych zarzutów, oskarżeń – jak też do zgłaszanych propozycji. Czy to dobrze dla polskiej ochrony zdrowia?

-Mam więcej obaw niż nadziei – mówi Adam Kozierkiewicz, ekspert rynku ochrony zdrowia. –Po pierwsze taka debata, czy seria debat i starć politycznych doprowadzi najprawdopodobniej do znacznej polaryzacji stanowisk, obie strony okopią się na swoich stanowiskach, a skutkiem debaty będzie, że kompromis będzie znacznie trudniej odnaleźć niż dziś – dodaje.

Zdaniem Kozierkiewicza celem spodziewanej debaty politycznej z natury rzeczy będzie nie reforma ochrony zdrowia, a walka o głosy wyborców. –To oznacza licytację obietnic, składanie ich na wyrost, zgłaszanie karkołomnych projektów, które potem zwycięzca na siłę, nawet wbrew rozsądkowi, będzie się starał wprowadzić w życie – mówi Kozierkiewicz.

Wtóruje mu Rafał Niżankowski, ekspert ochrony zdrowia, były wiceminister zdrowia. –W Polsce mamy niedostatek debaty o sprawach zdrowotnych, więc samo podjęcie tematu może posłużyć uzupełnieniu tego niedostatku – mówi. –Ale przy tym mam mnóstwo obaw. Bo co by było, gdy na fachowe tematy dotyczące fizyki cząstek elementarnych zaczęli debatować socjologowie? Tyle co nic. Tak też może w wypadku debaty politycznej o zdrowiu. Uczestnicy mogliby trafnie zdefiniować bolączki i niektóre węzłowe problemy, ale odnaleźć recept już nie – konkluduje Niżankowski.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.