Künstler: Likwidacja standardów opieki okołoporodowej to przejaw ubezwłasnowolnienia kobiet

Udostępnij:
Standardy opieki okołoporodowej przestaną obowiązywać z końcem 2018 roku. Decyzja o likwidacji standardu wzbudziła gniew wielu kobiet i mężczyzn znających realia polskich szpitali położniczych. Między innymi Aleksandry Künstler, współpracownicy Fundacji Rodzić po Ludzku,
Aleksanda Künstler w rozmowie opublikowanej na "Gazeta.pl" powiedziała: - Czuję się oszukana, bo standardy opieki okołoporodowej likwidowane są znienacka. Jestem i wściekła, i rozczarowana.

Przedstawicielka fundacji na pytanie, czy standardy okołoporodowe są po to, by dbać o komfort kobiet, odpowiedziała: - Nie chodzi tylko o komfort, ale też o sprawy o wiele ważniejsze niż pachnące świeczki, wanna z ciepłą wodą czy ładna sala porodowa, choć to też nie jest bez znaczenia. Setki badań z całego świata potwierdzają, że kobieta, która ma dobrą opiekę podczas porodu, rodzi zdrowsze dziecko, sama jest zdrowsza, poród jest spokojniejszy i szybszy. I mówię tu o wskaźnikach medycznych, nie o dobrostanie psychicznym czy poczuciu satysfakcji, choć te ostatnie dwa aspekty też są przecież ważne. Mówię teraz jednak o stronie zdrowotnej. Takie traktowanie kobiety, jakie wprowadzają standardy, wpływa na zmniejszenie liczby powikłań u kobiet i dzieci. Generuje mniej potrzeb i kosztów.

Jak przyznała Künstler, standardy sprawiały, że kobieta stawała się najważniejszą osobą na porodówce, ona, nie personel medyczny.

- Dzięki nim kobieta ma zagwarantowaną prawem swobodę poruszania się podczas porodu - w pierwszym i drugim jego okresie. Ma prawo do kontaktu "skóra do skóry" z noworodkiem po porodzie, prawo do osoby towarzyszącej, do bycia informowaną, do intymności, do podmiotowego traktowania. To są jej prawa, nie musi za to płacić, prosić o to, celować z porodem w dobry humor lekarza dyżurującego. Ma też prawo do picia, bo wcześniej nawet przez 20 godzin porodu kobieta nie miała dostępu do szklanki wody - powiedziała Künstler.

Aleksanda Künstler w rozmowie z "Gazeta.pl" przyznała także: - Nie chcę tutaj szukać spiskowej teorii, ale nasuwa nam się samo, że to kolejny przejaw ubezwłasnowolnienia kobiet, żeby nie miały za dużo do powiedzenia, siedziały cicho i rodziły pod dyktando. Nie chcę marnować energii na takie rozważania, bo będziemy jej teraz dużo potrzebować, ale trudno nie zauważyć, że politycy najpierw zajęli się pomysłem całkowitego ograniczenia dostępu do aborcji, potem konwencją antyprzemocową, a teraz porodami.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.