Lista pobożnych, sklepikowych życzeń ministerstwa: na 100 g keczupu 120 g pomidorów

Udostępnij:
Pierwszego września z półek szkolnych sklepików zaczną znikać słodycze, chipsy i napoje gazowane. Co znajdą uczniowie zamiast nich? Jogurty, kanapki z żytniego pieczywa, soki i źródlaną wodę itp. Keczup musi spełniać twarde wymagania jakościowe, majonez ma zniknąć z jadłospisu.
-Ale sprawa nie jest taka prosta. Bo projekt rozporządzenia regulującego, co dzieci mogą jeść w szkole, jest bardzo szczegółowy. I tego boją się dyrektorzy szkół – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Ministerstwo Zdrowia chce zakazać wszelkich sosów i majonezu w kanapkach, dopuszcza tylko keczup, którego 100 g zrobiono z co najmniej 120 g pomidorów. A w 100 g szynki użytej do szkolnych kanapek nie może być więcej niż 10 g tłuszczu.

Dyrektorzy przekonują, że nie są przygotowani do tak wnikliwego sprawdzania, co kryje się w szkolnych przekąskach. Czy na pewno? - Każdy producent jest zobowiązany ujawnić taki skład i dyrektor szkoły może o to poprosić - mówi Elżbieta Kuras z małopolskiego sanepidu. I podobnie jak wielu specjalistów od zdrowego żywienia broni przepisów: - Są skrojone na polską miarę. Niestety, tacy jesteśmy, że wykorzystamy każdą lukę w prawie. Zakażemy czekoladowych batonów? W sklepikach będą oblane masą czekoladopodobną lub kakaową. Projekt rozporządzenia jest tak szczegółowy, by uniknąć podobnych sytuacji.

Projekt krytykują przedstawiciele Konfederacji "Lewiatan" zrzeszającej przedsiębiorców. - Te rozwiązania nie wpłyną na zmianę nawyków żywieniowych. Doprowadzą najwyżej do tego, że prowadzący sklepiki będą musieli je zamknąć, ponieważ nie sprostają wymaganiom - mówi dr Dobrawa Biadun, ekspertka Lewiatana.

Szkolne sklepiki to biznes wart co najmniej 200 mln zł. Są w 63 proc. podstawówek i niemal 84,5 proc. gimnazjów. To głównie małe, rodzinne firmy.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.