Łowcy odszkodowań: nowa profesja na polskim rynku medycznym

Udostępnij:
Hol szpitalnego korytarza wypełnia tłum przychodzących i wychodzących. Nagle: jest! Starsza pani powoli schodząca po schodach. Jedną ręką trzyma się poręczy, a w drugiej ściska plik dokumentów. Uczynny łowca rusza z pomocą i przytrzymuje staruszkę. Podejmuje rozmowę, ubolewa, że w tym szpitalu lekarze nie potrafią leczyć i wyjawia, że reprezentuje firmę wypłacającą odszkodowania.
Tak zaczynały się dziesiątki historii, których wysłuchałem, zanim sam zobaczyłem pracę łowcy. Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta otworzyła furtkę do działalności zarobkowej łowców. Bynajmniej nie chodzi tu o uzyskiwanie odszkodowań za niepożądane zdarzenia medyczne. Głównym celem łowcy jest uzyskanie ugody z lekarzem lub szpitalem.

Zaczepiona na korytarzu staruszka po kilku minutach jest gotowa do podpisania pełnomocnictwa do udostępnienia dokumentacji medycznej, a jej karta informacyjna z pobytu w szpitalu zostaje wnikliwie przeanalizowana przez łowcę. To dobry fachowiec. Wie, jakich elementów brakuje w dokumencie, jakie są wzbudzają niepokój, a nawet strach u lekarza prowadzącego.

Co analizują łowcy? Na pierwszy ogień idą rozpoznania. To główne, zasadnicze, rzadko budzi wątpliwości, choć czasem łowca stawia zarzut niewłaściwego leczenia po analizie dokumentacji medycznej. Bardziej zainteresowany jest rozpoznaniami współtowarzyszącymi. Doskonale wie, że lekarze często wpisują szereg rozpoznań jako współtowarzyszące. Temida jest jednak ślepa, a prawo jasno definiuje tę kwestię. Teraz pozostaje tylko zapoznać się z dokumentacją medyczną i potwierdzić tezę, że schorzenia te nie były brane pod uwagę w przebiegu hospitalizacji. A nawet jeśli były, to nie ma na to dowodu w historii choroby. Jeśli uda się do tego udowodnić, że staruszka podczas pobytu w szpitalu przyjmowała leki własne, a ich zażywanie było związane z rozpoznaniem współtowarzyszącym, to mamy dobry punkt zaczepienia.

Następnie łowca dokonuje szczegółowej analizy całości historii choroby. Zna się na tym, a w szczególności na wynajdywaniu braków wpisów czy potwierdzenia działań terapeutycznych i diagnostycznych. Zapis w dokumentacji lekarskiej lub pielęgniarskiej: „chora uskarża się na ból...” lub „chora zgłasza dolegliwości...”, pobudza łowcę do szukania braku potwierdzenia właściwej reakcji ze strony personelu medycznego.

Brak jasnych regulacji sprawia, że wobec prawników reprezentujących chorych lekarz czuje się zastraszony i często bezbronny. Bezbronność wydaje się zaprzeczeniem roli lekarza i jego znaczenia w systemie, który coraz częściej jest traktowany jako potencjalne źródło zarobku i doskonały obszar do wynajdywania luk prawnych. W mojej ocenie doprecyzowanie definicji ustawowych jest zadaniem niezbędnym i nie bardzo trudnym. Świadczy o tym ogólnikowość przepisów o zdarzeniu medycznym:

Więcej łowcach odszkodowań i ich ofiarach – szpitalach lekarzach: pełny tekst „Łowców odszkodowań” Rafała Janiszewskiego ukaże się w najnowszym numerze „Menedżera Zdrowia”.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.