Medyczna marihuana nie tylko legalna, ale i refundowana

Udostępnij:
To jeszcze nie przełom, ale już spory krok w stronę pełnego dopuszczenia do obrotu leków na bazie marihuany. Minister zdrowia zaczął wydawać zgody na refundację leków powstałych z narkotyku.
Jak czytamy w komunikacie ministerstwa zgoda wydawana jest w każdym wypadku indywidualnie. Za jedno opakowanie po wydaniu takiej zgody pacjent zapłaci ryczałt: 3,20 zł. W dalszym ciągu obowiązują jednak inne obostrzenia związane ze stosowaniem marihuany leczniczej.

Czy i w jakim trybie trzeba je znosić? O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Ewa Borek, prezes fundacji My Pacjenci:

- W Polsce mamy szeroki i w miarę nieskrępowany dostęp do terapii ryzykownych, eksperymentalnych, takich na, które potrzebna jest zgoda pacjenta. Takich, które mają możliwe skutki uboczne czy niepożądane. Dobrą praktyką jest to, że lekarz w rozmowie z pacjentem przedstawia mu opcje terapeutyczne, pacjent decyduje się na jedną z nich. Bo to w gruncie rzeczy pacjent decyduje o wyborze terapii, podpisuje na nią zgodę. To zasada szanowana i przez prawo i przez medycynę. Nie rozumiem, dlaczego nie miałaby tyczyć również leków na bazie marihuany, dlaczego w ich wypadku powstały dodatkowe restrykcje.

Maciej Biardzki, ekspert ochrony zdrowia, prezes zarządu szpitala w Miliczu
- W swoim szpitalu bez najmniejszych problemów dopuściłbym stosowanie preparatów opartych o marihuanę, o ile byłyby legalnie dostępne i skuteczniejsze od innych. Staram się domyślić skąd opór w ich stosowaniu i jednym z domysłów jest to, że oponenci kierują się obawą przed tym, że dopuszczenie marihuany leczniczej spowoduje modę na marihuanę w ogóle, a na ulicach polskich miast pojawią się liczni uzależnieni. Nie można podzielić tego punktu widzenia. Stosujemy przecież leczniczo np. morfinę, substancje silniej uzależniającą. Ba – w wielu wypadkach to jest zalecana opcja. I co – mamy plagę morfinistów? Nie , bo substancja ta stosowana jest w odpowiednich lekach, dawkach i pod kontrolą lekarza. Podobnie powinno być z marihuaną.

Marek Balicki, b. minister zdrowia, psychiatra
- Skąd się wzięła niechęć do marihuany? To długa historia, sięgająca lat 30 – tych ubiegłego wieku. Wtedy to w USA marihuanie zaczęto widzieć „diabła wcielonego”, i narkotyk zaczęto eliminować z kolejnych pól użycia, także z medycyny. Przez te sto lat zaszła spora zmiana. Nikt już nie broni się przed używaniem marihuany w celach medycznych, mało tego coraz więcej państw, czy jak to jest w wypadku USA stanów, dopuszcza prawnie jej użycie w celach pozamedycznych. U nas jednak ciągle marihuana jest, jak niegdyś w USA, „diabłem wcielonym”. Ze szkodą dla pacjentów, którym mogła by pomóc lepiej niż inne leki.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.