Ministerstwo chce pomóc importerom leków. Ci zastanawiają się, czy ta pomoc im nie zaszkodzi

Udostępnij:
Po ponad roku od wejścia w życie ustawy refundacyjnej Ministerstwo Zdrowia postanowiło wyciągnąć dłoń do importerów leków i wprowadzić oczekiwane przez nich zmiany. Jak wynika z projektu nowelizacji ustawy, który trafił właśnie do konsultacji społecznych, mogą liczyć na ułatwioną procedurę wprowadzenia leków z importu równoległego (import z hurtowni na terenie UE) na listę preparatów z dopłatami.
Jest jeden warunek: przywieziony produkt musi być co najmniej o 15 proc. tańszy niż taki sam preparat wprowadzony na listę bezpośrednio przez producenta. Zdaniem niektórych ekspertów, może on sprawić, że zmiany wprowadzone przez resort zdrowia - choć miały wyjść naprzeciw importerom - mogą im zaszkodzić - pisze "Puls Biznesu".

Sami zainteresowani, czyli importerzy, nie są jednomyślni w sprawie szykowanej nowelizacji. Inpharm jest z niej raczej zadowolony. -Lobbowaliśmy wprawdzie za 10-procentową różnicą w cenie. Uważam jednak, że proponowane zmiany to dobra wiadomość dla importerów, mimo że ministerstwo zdecydowało się na 15 proc. - przekonuje Sławomir Bernaciak, prezes Inpharmu.

Tomasz Dzitko, założyciel konkurencyjnej Delfarmy, uważa natomiast, że tak duża obniżka powinna być dystrybutorom zrekompensowana. -Powinny zostać wprowadzone takie rozwiązania jak w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii - mówi Tomasz Dzitko.

Za Odrą leki z importu muszą mieć co najmniej pięcioprocentowy udział w sprzedaży każdej apteki. -W Wielkiej Brytanii natomiast farmaceuci są zachęcani do sprzedaży tańszych leków poprzez obniżoną refundację. Sprzedaż preparatów z importu, które często mają niższe ceny od rodzimych odpowiedników, pozwala im poprawić marże -zauważa dziennik.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.