NRL: To nie działa, chorzy i tak leczeni są poza pakietem. Trzeba go wstrzymać

Udostępnij:
Naczelna Rada Lekarska apeluje: leczcie według najlepszej wiedzy medycznej, a nie wskazań pakietu onkologicznego. Ten pakiet trzeba wstrzymać, ponieważ opóźnia dostęp do leczenia onkologicznego. Jakie będą tego konsekwencje? Czy szpitale stracą, bo nie wypełnią zaleceń rozliczeniowych NFZ?
- Pakiet należy wstrzymać. Porównałbym go do eksperymentu medycznego. Co się dzieje, kiedy eksperyment się nie wiedzie? Przerywa się go, a nie modyfikuje podawane leki – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. – Pakiet powoduje, że pacjenci są leczeni w gorszych warunkach i nawet jeśli jeden jest poszkodowany z tego tytułu resort zdrowia powinien coś w tej sprawie zrobić. A tymczasem mamy taką sytuację, że ministerstwo samo ocenia swoje poczynania, co uważam za niewłaściwie. Absurd pakietu polega również na tym, że w dalszym ciągu większość chorych jest leczona poza nim. Mamy badania z zakresu chirurgii, które mówią, że na 280 operacji nowotworu tylko 4 zostały wykonane zgodnie z procedurami przewidzianymi przez pakiet – podkreśla.

Co złego jest w pakiecie? Okazuje się, że prawie wszystko. Zła jest organizacja konsyliów, które stanowią obecnie element biurokracji, a nie rzeczywistą troskę o pacjenta, bo nie jest możliwe, aby choroby wszystkich przedstawić w takich terminach jakie chce NFZ przed specjalistami konsyliów. Przed pakietem one także się odbywały, ale wtedy, gdy na taka potrzebę wskazywały okoliczności kliniczne, a nie wymóg sprawozdawczości do NFZ. W zielonej karcie można wpisać tylko jeden rodzaj nowotworu, a co z pacjentami, którzy mają podejrzenie jeszcze jednego? Wtedy pierwszy jest leczony zgodnie z pakietem, drugi poza nim i chory musi czekać w zwykłej kolejce. Złe są zapisy o koordynatorze leczenia, którym w zamyśle nie musi być lekarz, a nie ma takiego zawodu w Polsce.

Pakiet nie obejmuje sytuacji, kiedy, w której do potwierdzenia nowotworu niezbędna jest operacja np. w przypadku guza mózgu, guza nerki, guza trzustki, guza przestrzeni zaotrzewnowej, czy nieprawidłowego pakietu węzłów chłonnych w jamie brzusznej przy braku, powiększonych węzłów obwodowych, nowotworów zdiagnozowanych na szpitalnych oddziałach wewnętrznych, ratunkowych, neurologicznych, laryngologicznych, stomatologicznych, schorzeń niepotwierdzonych badaniem histopatologicznym, sytuacji, gdy materiał histopatologiczny jest niejednoznaczny, nowotworów o nieznanym ognisku pierwotnym, leczenia paliatywnego.

Nie obejmuje także żywienia dojelitowego lub pozajelitowego po zabiegach onkologicznych, przetaczania krwi po zabiegach onkologicznych i leczenia preparatami z krwi po zabiegach onkologicznych, badania PET (Pozytonowa Tomografia Emisyjna z najwyższą wykrywalnością schorzeń onkologicznych - ok. 90 proc), nowotworów z przerzutami do układu chłonnego, poszerzonej diagnostyki chłoniaków przewodu pokarmowego w poradniach innych niż hepatologiczna i onkologiczna, nie obejmuje raków skory poza czerniakiem i nowotworów złośliwych tkanek miękkich u dorosłych (mięsaki i inne).

Wreszcie pakiet nie przewiduje sytuacji, kiedy pacjent nie może dochować przewidzianych terminów diagnostycznych ze względów osobistych i wtedy szpital jest na tym stratny. Sztywność systemu NFZ powoduje, że w przypadku najmniejszego błędu w karcie nie można go już poprawić, tylko trzeba rozliczać chorych według starych zasad. Najgorsze, że sam Narodowy Fundusz Zdrowia wydaje się być nieprzygotowany do realizacji pakietu onkologicznego, ponieważ nie potrafi wiążąco odpowiedzieć na konkretne pytania na przykład co zrobić jeśli pacjent zamiast karty prosi o skierowanie. Fundusz odpowiada, żeby wystawić skierowanie „na wszelki wypadek”, a tak naprawdę sam nie wie, czy lekarz powinien mimo wszystko wystawić kartę, czy nie.

- Poprzez pakiet onkologiczny NFZ poprawia swoją sprawozdawczość i nawet powiedziałbym, że oszczędza pieniądze – mówi prof. Romuald Krajewski, wiceprezes NRL. – Dzieje się tak w przypadku niedotrzymywania terminów przez szpitale przewidzianych w pakiecie, a dzieje się tak z różnych, często losowych przyczyn. Zielona karta jest w ogóle niepotrzebna, bo jest biurokratycznym wymogiem do działań, które i tak powinny być wykonane. Samo podejrzenie nowotworu powinno otwierać wszystkie drzwi a nie posiadanie karty. Karta jest pomyślana jako ciąg procedur, które mogą, ale nie muszą być zgodne z praktyką lekarską. Zdajemy sobie sprawę z tego, że administracja szpitala może wymagać od lekarza przestrzegania tych procedur, bo w przeciwnym razie szpital jest narażony na straty. Ale my apelujemy o to, aby nie oglądać się na procedury tylko leczyć ze sztuką lekarską – dodaje.

- To będzie powodować straty szpitali, które dotyczą właśnie standardu postępowania – tłumaczy Rafał Janiszewski, ekspert ochrony zdrowia. – Standard postępowania w onkologii jest oparty o wielostronną diagnostykę, która jest prowadzona w sposób charakterystyczny dla rodzaju i lokalizacji danego nowotworu. Pakiet onkologiczny nie odpowiada tym standardom w zakresie finansowania w diagnostyce niektórych nowotworów. Przykładem może być diagnostyka, w której musimy wykonać badanie PET. To badanie jest wpisane w standard postępowania medycznego. Wyceny pakietu diagnostycznego są niestety na taki poziomie, że nie można go sfinansować. Lekarz postępując zgodnie z najlepszą wiedzą to badanie zlecić musi. I strata z nim związana przekracza 1,5 tys. zł na każdym rozliczeniu. NFZ co prawda dyplomatycznie nie wskazuje jakie badania należy wykonać, a odwołuje się do rekomendacji Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, czyli wychodzi także na to, że lekarz badanie musi zlecić. Podobnie pakiet zakłada, że rozliczyć w ramach umowy nielimitowanej możemy zabieg usunięcia zmiany po uprzednim uzyskaniu wyniku badania histopatologicznego. To zupełnie wbrew standardowi postępowania. Generalna zasada jest taka, że w przypadku zmiany rozrostowej podejmuje się leczenie operacyjne polegające na jej usunięciu. Równolegle z tym pobiera się materiał do badania celem określenia czy nowotwór jest złośliwy, czy nie. Tak więc po pierwsze rozpoczyna się leczenie nowotworu i takie postępowanie nie jest objęte pakietem onkologicznym, a po drugie w przypadku gdy nowotwór okazuje się być niezłośliwym leczenie również nie jest objęte regulacjami pakietu. Jest to również sprzeczne ze standardem postępowania w leczeniu nowotworów, których z punktu widzenia pakietu nie powinno się traktować odrębnie na tym pierwszym etapie diagnostyki i leczenia – wyjaśnia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.