Nie walczmy z otyłością! Leczmy ją!

Udostępnij:
Dawniej była oznaką dobrobytu i bogactwa. Dziś otyłość to choroba cywilizacyjna. Już ponad miliard dorosłych na świecie ma nadmierną masę ciała. Ta liczba stale rośnie. Niestety w Polsce nie ma odrębnej specjalizacji medycznej dedykowanej stricte tej chorobie. Czy jest szansa, że to się zmieni? O to m.in. zapytaliśmy dr hab. n. med. Magdalenę Olszanecką-Glinianowicz, prof. nadzw. SUM, prezes Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością.
Czy możemy mówić o epidemii otyłości?
-Ostatnie dziesięciolecia XX wieku to istotnie lata epidemii otyłości na świecie. We wszystkich grupach wiekowych liczba ludzi otyłych nadal rośnie. Największe nasilenie problemu obserwujemy u osób w wieku średnim i starszym. Jednak niestety także spory odsetek nastolatków i dzieci jest otyłych. Otyłość rozpoznajemy na podstawie wskaźnika Body Mass Index (BMI). Istnieją kryteria Światowej Organizacji Zdrowia z 1998 r. gdzie stopnie otyłości są jasno sprecyzowane. U dzieci stosujemy ten sam wskaźnik, ale dopasowujemy go do siatek centylowych opracowanych przez różne kraje w odniesieniu do ich populacji. Coraz więcej uwagi zwraca się również na diagnozowanie otyłości trzewnej, której implikacje dla ogólnego stanu zdrowia są najpoważniejsze. W tym przypadku do rozpoznania stosujemy kryteria Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej z 2005 roku (obwód talii u kobiet ≥ 80 cm, a u mężczyzn ≥ 94 cm).

Jak Polska wypada na tle innych państw? Daleko nam jeszcze do Stanów Zjednoczonych?
Porównując się do populacji ogólnej Stanów Zjednoczonych, sytuacja w Polsce wypada faktycznie korzystniej. Jeśli jednak porównamy Polaków po 65 r. życia do białej populacji Stanów Zjednoczonych w tym samym wieku to w obu przypadkach odsetek osób otyłych przekracza 30 proc. Na tle innych państw europejskich plasujemy się mniej więcej po środku.

Bazując na swoim doświadczeniu, proszę powiedzieć, czy pacjent podejmując walkę ze swoją otyłością robi to częściej ze względów estetycznych czy zdrowotnych? Czy większość otyłych ma świadomość swojej nadwagi?
-Słowo „walka” powinno w tym wypadku zostać zakazane. Z punktu widzenia psychologicznego jest to bardzo złe określenie i bez względu na uzyskany efekt człowiek ponosi porażkę. Walka to podjęcie krótkotrwałego działania, które ma na celu uzyskanie szybkiego efektu i wymaga od człowieka dużej mobilizacji, zwiększając tym samym poziom stresu. Jeżeli człowiek podchodzi do problemu otyłości jak do walki to zawsze będzie przegrany. Nawet jeśli schudnie to będzie miał poczucie krzywdy wynikające z faktu rezygnacji z wielu przyjemności. W związku z tym prędzej czy później do nich powróci. Z kolei jeśli nie schudnie to ma tak silne poczucie porażki, że zaczyna zajadać stres. Powinno się zamiast terminu: walka z otyłością używać określenia: sposób dbania o siebie, dbania o zdrowie. Musimy pamiętać, że otyłość jest chorobą a my przecież z chorobami nie walczymy, my je leczymy. Pacjent często jednak wypiera fakt, że jest chory a jego wygląd jest kwestią gustu. To myślenie należy zmienić, nie tylko wśród pacjentów, ale również wśród lekarzy. Przestańmy walczyć z otyłością zacznijmy jej zapobiegać i ją leczyć. Wtedy może nie będzie to największa przegrana wojna XXI wieku.

Wspomniała pani o aspektach psychologicznych. Nadmierna dbałość o nazewnictwo np. określanie otyłych puszystymi, zmiany rozmiarówek firm odzieżowych dzięki czemu dawny rozmiar 40 to dziś na metce często 36 - czy te wszystkie działania mające na celu poprawę samopoczucia otyłych nie są tak naprawdę szkodliwe? Czy to nie jest zamiatanie problemu pod dywan?

-Oczywiście, że tak! Rozpoznajemy cukrzycę, rozpoznajemy nadciśnienie… Tak samo powinniśmy rozpoznawać chorobę jaką jest nadwaga i otyłość i nazywać ją „po imieniu” zgodnie z nomenklaturą medyczną. Lekarz musi pacjenta uświadamiać, że to jest choroba a nie defekt kosmetyczny. A nawiązując do „rozmiarówki” - Niemki mają w tym aspekcie o wiele lepsze samopoczucie niż Francuzki bo niemiecki rozmiar 36 to we Francji blisko 40. Również w Polsce różne firmy zaniżają numerację ubrań.

Czy pani zdaniem wystarczająco dużo mówi się o problemie otyłości i czy wystarczająco dużo robi się w tym zakresie?
-Mówi się dużo, ale od samego mówienia nic się jeszcze nie zmieniło. Zauważam brak kompleksowości działań i długoterminowej koncepcji. Podejmuje się różne programy i akcje dotyczące, np. edukacji żywieniowej, czy zwiększenia aktywności fizycznej, ale najczęściej są to działania krótkoterminowe. Obecnie trwają prace nad ustawą o zdrowiu publicznym. Co z tego wyniknie zobaczymy. Jeśli popatrzymy na problem otyłości z punktu widzenia medycznego to powinniśmy stworzyć specjalizację, która będzie odpowiednio nazwana i dedykowana tej chorobie. Dzięki temu może unikniemy różnego rodzaju oszustw, na które narażeni są otyli pacjenci mamieni możliwościami łatwego i szybkiego zmniejszenia wagi, często szkodliwymi dla ogólnego stanu zdrowia oferowanymi przez różne ośrodki nie podlegające żadnej kontroli. Rozmawiamy ze specjalistami wielu dziedzin szukając poparcia dla stworzenia w Polsce systemu, w którym efektywnie będzie można leczyć pacjentów otyłych. Próbujemy poruszyć różne struktury. Mam nadzieję, że Ministerstwo Zdrowia przychyli się do naszej propozycji i taka specjalizacja powstanie. Obesitologia naszym zdaniem jest bardzo potrzebna. Byłaby to nadspecjalizacja dla chirurgów ogólnych i dla internistów oraz pediatrów, którzy mają drugi stopień specjalizacji lub są specjalistami z tych dziedzin.
Poza tym Polskie Towarzystwo Badań nad Otyłością planuje długofalową strategię profilaktyki i podjęcie działań mających na celu rozpoznawanie i leczenie otyłości. Przecież pacjent powinien mieć świadomość, że otyłość może prowadzić do innych chorób takich jak: cukrzyca, nadciśnienie, choroby serca, problemy ortopedyczne i wiele innych zaburzeń zdrowotnych. Choroby, które często określa się schorzeniami towarzyszącymi otyłości z punktu widzenia patofizjologicznego są jej powikłaniami.

Rozumiem, że to wsparcie wielospecjalistycznego zespołu jest ogromnie ważne i dowodzi, że otyłość to nie tylko problem dietetyków? W zbliżający się, tegoroczny Zjazd Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością zaangażowanych jest również wiele innych towarzystw naukowych…
- Oczywiście, że otyłość to nie tylko problem dla dietetyków. Stąd tytuł Zjazdu: Leczenie otyłości to więcej niż dieta. Tworząc koncepcję Zjazdu chcieliśmy pokazać szerokie spectrum powikłań otyłości, zaprezentować spojrzenia różnych specjalistów na te problemy i podjąć próbę skonsolidowania działań, aby nie były one oderwane od siebie. Nie chcemy żeby każde towarzystwo miało swoje osobne koncepcje bo w efekcie osiągniemy tylko szum informacyjny. Często otyli pacjenci , odwiedzając różnych specjalistów, otrzymują sprzeczne zalecenia i w związku z tym nie realizują żadnych.
Rozmawiała Ewa Gosiewska

Cały wywiad z prof. Magdaleną Olszanecką - Glinianowicz, przewodniczącą Komitetu Organizacyjnego Zjazdu Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością można przeczytać na stronie Zjazdu.

Zjazd Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością odbędzie się 12-14 września br. w Zawierciu.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.