Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl
No fault – wyjaśnienie wątpliwości i szybka wypłata świadczenia kompensacyjnego
– System no fault nie sprawi, że pacjenci od razu przestaną zawiadamiać prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ale w dłuższej perspektywie – owszem. Ścieżka pozaprocesowa umożliwi wyjaśnienie wątpliwości i szybką wypłatę świadczenia kompensacyjnego – mówi rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.
– Procedura przewidziana w projekcie ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta, która zakłada stworzenie systemu no fault, ma charakter administracyjny. W postępowaniu nie uczestniczy „druga strona”, decyzje podejmuje rzecznik, który dysponuje środkami z osobnego funduszu celowego, jest niezależny i nie ma interesu, by wypłacić w konkretnym przypadku mniejszą lub większą kwotę – podkreśla w rozmowie z poniedziałkowym – 10 października – „Dziennikiem Gazetą Prawną” Bartłomiej Chmielowiec, dodając, że „mechanizm zakłada szybką ścieżkę uzyskiwania świadczeń – pacjent składa wniosek, który zostaje rozpoznany w krótkim, bo trzymiesięcznym terminie przez instytucję działającą przy wsparciu ekspertów”.
– Oznacza to, że bazując na dokumentacji medycznej i ewentualnych wyjaśnieniach podmiotu leczniczego, będzie można przesądzić, czy doszło do zdarzenia medycznego (czyli sytuacji, gdy z dużą dozą prawdopodobieństwa można było uniknąć negatywnych dla pacjenta skutków, np. zakażenia, uszkodzenia ciała czy śmierci). Jeżeli stwierdzimy, że doszło do zdarzenia medycznego, wówczas zostanie podjęta decyzja o wypłacie tzw. świadczenia kompensacyjnego, które ma zastąpić odszkodowanie i zadośćuczynienie, a pacjent w nieporównywalnie krótszym czasie otrzyma pieniądze – zaznacza RPP.
Podkreśla również, że „od decyzji rzecznika zawsze będzie można odwołać się do niezależnej komisji odwoławczej, niezwiązanej z Biurem RPP”.
– Kolejnym możliwym krokiem będzie skarga do sądu administracyjnego. Moim zdaniem wprowadzenie tego systemu zdecydowanie poprawi sytuację. Oczywiście, pamiętając, że jest to rozwiązanie alternatywne – pacjent będzie miał wybór, czy skorzystać z tej ścieżki – szybkiej, nieskomplikowanej, nietraumatycznej i taniej, bo wniosek ma kosztować 300 zł – czy wszcząć tradycyjne postępowanie przed sądem powszechnym – zaznacza.
Pytany o to, dlaczego nowe rozwiązanie ma być korzystniejsze dla pacjentów, odpowiada, że „że dla pacjenta w takiej sytuacji najważniejsze są dwie kwestie – pierwsza z nich to odpowiedź na pytanie, co się stało i dlaczego się tak stało”. – Takie osoby chcą wiedzieć, czy rzeczywiście doszło do zdarzenia niepożądanego (bo czasem zdarza się, że pacjenci nie są tego pewni) i czy coś zostało źle zrobione. Druga z kolei – dotychczas nie wymyśliliśmy lepszego sposobu naprawienia szkody niż przeprosiny i wypłata środków finansowych. Obie z tych kwestii załatwia system no fault” – mówi.
Chmielowiec podkreśla, że „wydane rozstrzygnięcie stanowić będzie także punkt wyjścia do dalszej poprawy systemu”. – Za każdym razem, gdy w decyzji stwierdzimy, że doszło do zdarzenia niepożądanego, placówka medyczna od razu zostanie o tym poinformowana, dzięki czemu będzie można szybko określić, co w jej działaniu należy poprawić – podkreśla.
„DGP” pyta, czy jeśli zatem wprowadzimy no fault, pacjenci od razu przestaną zawiadamiać prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
– Nie. Jednak moim zdaniem w dłuższej perspektywie – owszem. Bo dzięki pozaprocesowej ścieżce pacjent pozna odpowiedzi na najistotniejsze kwestie – odpowiada Chmielowiec.
– Na wypłacie świadczeń za błędy medyczne się nie skończy – RPP już zajmuje się wypłatą rekompensat za niepożądane odczyny poszczepienne. Planuje się również, by Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zajmowało się rozpatrywaniem spraw wypłaty świadczeń za niekorzystne dla zdrowia konsekwencje udziału w badaniach klinicznych – przypomina „DGP”.
Potwierdza to Chmielowiec, wyjaśniając, że „są to trzy analogiczne procedury i trzy fundusze, którymi obejmowalibyśmy najpopularniejsze i najbardziej skupiające uwagę pacjentów i opinii publicznej zdarzenia niepożądane, jakie funkcjonują na gruncie medycyny”.
– Jeżeli te trzy systemy wejdą w życie, to z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że będziemy mieć jeden z najlepszych na świecie systemów alternatywnego dochodzenia rekompensat dla pacjentów – podsumowuje rzecznik.
Przeczytaj także: „Sprzeciw wobec szukania winy w każdym przypadku szkody”, „Ratowanie życia to nie przestępstwo – konferencja o no fault” i „Systemy no fault w Europie – analiza”
– Oznacza to, że bazując na dokumentacji medycznej i ewentualnych wyjaśnieniach podmiotu leczniczego, będzie można przesądzić, czy doszło do zdarzenia medycznego (czyli sytuacji, gdy z dużą dozą prawdopodobieństwa można było uniknąć negatywnych dla pacjenta skutków, np. zakażenia, uszkodzenia ciała czy śmierci). Jeżeli stwierdzimy, że doszło do zdarzenia medycznego, wówczas zostanie podjęta decyzja o wypłacie tzw. świadczenia kompensacyjnego, które ma zastąpić odszkodowanie i zadośćuczynienie, a pacjent w nieporównywalnie krótszym czasie otrzyma pieniądze – zaznacza RPP.
Podkreśla również, że „od decyzji rzecznika zawsze będzie można odwołać się do niezależnej komisji odwoławczej, niezwiązanej z Biurem RPP”.
– Kolejnym możliwym krokiem będzie skarga do sądu administracyjnego. Moim zdaniem wprowadzenie tego systemu zdecydowanie poprawi sytuację. Oczywiście, pamiętając, że jest to rozwiązanie alternatywne – pacjent będzie miał wybór, czy skorzystać z tej ścieżki – szybkiej, nieskomplikowanej, nietraumatycznej i taniej, bo wniosek ma kosztować 300 zł – czy wszcząć tradycyjne postępowanie przed sądem powszechnym – zaznacza.
Pytany o to, dlaczego nowe rozwiązanie ma być korzystniejsze dla pacjentów, odpowiada, że „że dla pacjenta w takiej sytuacji najważniejsze są dwie kwestie – pierwsza z nich to odpowiedź na pytanie, co się stało i dlaczego się tak stało”. – Takie osoby chcą wiedzieć, czy rzeczywiście doszło do zdarzenia niepożądanego (bo czasem zdarza się, że pacjenci nie są tego pewni) i czy coś zostało źle zrobione. Druga z kolei – dotychczas nie wymyśliliśmy lepszego sposobu naprawienia szkody niż przeprosiny i wypłata środków finansowych. Obie z tych kwestii załatwia system no fault” – mówi.
Chmielowiec podkreśla, że „wydane rozstrzygnięcie stanowić będzie także punkt wyjścia do dalszej poprawy systemu”. – Za każdym razem, gdy w decyzji stwierdzimy, że doszło do zdarzenia niepożądanego, placówka medyczna od razu zostanie o tym poinformowana, dzięki czemu będzie można szybko określić, co w jej działaniu należy poprawić – podkreśla.
„DGP” pyta, czy jeśli zatem wprowadzimy no fault, pacjenci od razu przestaną zawiadamiać prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
– Nie. Jednak moim zdaniem w dłuższej perspektywie – owszem. Bo dzięki pozaprocesowej ścieżce pacjent pozna odpowiedzi na najistotniejsze kwestie – odpowiada Chmielowiec.
– Na wypłacie świadczeń za błędy medyczne się nie skończy – RPP już zajmuje się wypłatą rekompensat za niepożądane odczyny poszczepienne. Planuje się również, by Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zajmowało się rozpatrywaniem spraw wypłaty świadczeń za niekorzystne dla zdrowia konsekwencje udziału w badaniach klinicznych – przypomina „DGP”.
Potwierdza to Chmielowiec, wyjaśniając, że „są to trzy analogiczne procedury i trzy fundusze, którymi obejmowalibyśmy najpopularniejsze i najbardziej skupiające uwagę pacjentów i opinii publicznej zdarzenia niepożądane, jakie funkcjonują na gruncie medycyny”.
– Jeżeli te trzy systemy wejdą w życie, to z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że będziemy mieć jeden z najlepszych na świecie systemów alternatywnego dochodzenia rekompensat dla pacjentów – podsumowuje rzecznik.
Przeczytaj także: „Sprzeciw wobec szukania winy w każdym przypadku szkody”, „Ratowanie życia to nie przestępstwo – konferencja o no fault” i „Systemy no fault w Europie – analiza”