Uniwersytet Medyczny w Poznaniu

O kłopotach wielkopolskiej geriatrii

Udostępnij:

– Dostęp do opieki geriatrycznej w województwie wielkopolskim jest bardzo ograniczony. Liczba geriatrów nie jest wystarczająca, a w regionie są tylko dwa oddziały geriatryczne – opisuje prof. dr hab. n. med. Katarzyna Wieczorowska-Tobis, konsultant wojewódzka w dziedzinie geriatrii, kierownik Katedry i Kliniki Medycyny Paliatywnej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. 

Czy możemy być zadowoleni z opieki geriatrycznej w Wielkopolsce?

Dostęp do opieki geriatrycznej w regionie jest bardzo ograniczony. Przyznać jednak trzeba, że podobnie jest w całym kraju – może poza województwem śląskim, gdzie zarówno kadra, jak i infrastruktura wyglądają inaczej, gdyż przed laty powstał Szpital Geriatryczny w Katowicach i sytuacja tam jest nieco inna również pod względem świadomości potrzeby takiej opieki. Niedobory opieki dziwią, tym bardziej że powoli dla wszystkich oczywiste staje się, iż jesteśmy bardzo szybko starzejącym się społeczeństwem. Ciągle też mówiąc o opiece geriatrycznej, mylimy tzw. zdrowotną opiekę senioralną, czyli to, co w systemie opieki zdrowotnej jest skierowane do pacjentów powyżej 60. roku życia, z opieką geriatryczną. Tymczasem geriatrii nie definiuje się wiekiem pacjenta, tylko jego stanem. Nasi pacjenci w zdecydowanej większości są w wieku powyżej 80. roku życia, ale są to przede wszystkim osoby ze złożoną, wieloelementową wielochorobowością i z zespołem kruchości, czyli takie, u których nawet błahy problem może doprowadzić do nieodwracalnego pogorszenia funkcjonowania i niesamodzielności. To kosztuje system tyle, że kosztów tych nie ponosi Ministerstwo Zdrowia.

Czy liczba geriatrów jest wystarczająca i jakie są wyzwania dotyczące szkolenia w tym zakresie?

Z pewnością liczba geriatrów nie jest wystarczająca w regionie. Rekomendowana liczba lekarzy specjalistów w województwie oszacowana na podstawie zaleceń American Geriatrics Society – w odniesieniu do danych demograficznych – wynosi 245. Jest nas ponad pięciokrotnie mniej. Mamy trzynaście miejsc specjalizacyjnych – w Ostrowie Wielkopolskim, Gnieźnie i Poznaniu – z czego połowa permanentnie oczekuje na chętnych. Powstał rodzaj błędnego koła – nie ma zainteresowania specjalizacją, bo nie ma miejsc pracy dla geriatrów, a skoro nie ma, to nie ma zachęty do kształcenia itd. Rzeczywiście kilka lat temu Najwyższa Izba Kontroli pokazała w swoim raporcie dotyczącym geriatrii, że tylko połowa geriatrów pracuje zgodnie ze swoją specjalizacją. Wielu z nas ma bowiem jeszcze inne specjalizacje. Do geriatrii często się „dorasta”, kiedy w codziennej praktyce widzi się wielu starszych pacjentów z długimi listami leków, u których trudno po prostu dopisać następny. Widzimy, że to zadziała „przeciw pacjentowi” i to powoduje, że lekarze zaczynają interesować się geriatrią.

Czy infrastruktura geriatryczna jest wystarczająca? Czy to nie wstyd, że w Poznaniu nie ma oddziału geriatrycznego?

W województwie są tylko dwa oddziały geriatryczne – w Gnieźnie i Ostrowie Wielkopolskim. Odział w Ostrowie rzeczywiście działa bardzo prężnie i może być wzorem zarówno działania, jak i kształcenia. W Gnieźnie – gdzie oddział geriatryczny ma długoletnie tradycje – są obecnie problemy z geriatrami, ale mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda się je rozwiązać. Rzeczywiście ciągle nie ma łóżek geriatrycznych w Poznaniu. Uniwersytet nie ma kliniki geriatrii, co wpisuje się w małe ogólne zainteresowanie geriatrią. Kiedyś bowiem jeden z geriatrów duńskich powiedział, że geriatria jest jedną z najmniej seksownych specjalizacji i aby zainteresować nią lekarzy, trzeba pokazać studentom jej potencjał, żeby sobie jej nie wyobrażali, tylko realnie zobaczyli jej możliwości. A te są ogromne – pacjenci geriatryczni są bardzo często niedodiagnozowani, a więc i niedoleczeni, albo właśnie nadmiernie leczeni, cierpią z powodu interakcji i braku całościowego spojrzenia. Kiedy przyglądamy się poradniom w województwie wielkopolskim, to realnie działających jest dziesięć, w tym cztery w Poznaniu, a więc w prawie każdej dzielnicy. Niestety, jednak większość działa w ograniczonym zakresie godzinowym i nie we wszystkie dni tygodnia. Do geriatry lekarze rodzinni, tak jak do kardiologa czy diabetologa, powinni kierować pacjentów, którzy potencjalnie mogą być beneficjentami konsultacji specjalistycznej. Są to pacjenci z wielolekowością i złożoną sytuacją kliniczną. Nie kierują. Nie wiedzą o istnieniu poradni geriatrycznych i możliwościach takich konsultacji. Pytam czasem, czy lekarze wiedzą, gdzie jest najbliższa poradnia geriatryczna – najczęściej nie wiedzą. Mamy nadzieję, że to się powoli zmieni, bo efekty uczenia, takie jak całościowa ocena geriatryczna czy farmakoterapia geriatryczna, od kilku lat są obowiązkowe w programach dla studentów medycyny.

Jakie są wyzwania krótkoterminowe na dziś? A jakie dalsze – szersze – perspektywy?

Musimy pilnie zdefiniować miejsce geriatrii w systemie opieki zdrowotnej w naszym kraju. W Europie w różnych krajach jest różnie. U nas najpierw miały być oddziały geriatryczne w szpitalach powiatowych i zatrudnieni tam geriatrzy, potem z tego zrezygnowano. Geriatrzy mieli być dostępni jako konsultanci w szpitalach i dla lekarzy rodzinnych, ale jednostki kształcące lekarzy miały mieć silne jednostki po to, aby każdy lekarz miał na studiach kontakt z geriatrią. Teraz właściwie – według mnie – nikt nie wie… Moim zdaniem, jeśli uda się pokazać – krótkoterminowo – potencjał tkwiący w geriatrii i jej miejsce w systemie, to długoterminowo nie będziemy się musieli zastanawiać nad brakami zarówno kadrowymi, jak i infrastrukturalnymi.

Tekst opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 3/2023.

Przeczytaj także: „Geriatria priorytetowa – tylko w niektórych województwach” i „Opieka geriatryczna w Polsce praktycznie nie istnieje”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.