Ochrona zdrowia jak dziurawe wiadro
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 30.11.2018
Źródło: Krystian Lurka
Tagi: | Robert Mołdach, Wojciech Zawalski, pieniądze, finanse |
Z raportu "Health at a Glance 2018", przygotowanego dla krajów europejskich przez OECD i KE, wynika, że nawet jedna piąta wydatków na zdrowie w krajach europejskich jest marnotrawiona. - Pacjenci poddawani są niepotrzebnym badaniom i zabiegom, a opieka medyczna może być zapewniona przy użyciu mniej kosztownych procedur - twierdzą autorzy raportu. Co na to polscy eksperci? Robert Mołdach i Wojciech Zawalski mówią, co zrobić, żeby uszczelnić system, który wydaje się być jak dziurawe wiadro.
Robert Mołdach, partner Instytutu Zdrowia i Demokracji:
- Uwypuklenie w raporcie "Health at Glance 2018" dwóch aspektów, to jest problematyki zdrowia psychicznego i marnotrawstwa środków kierowanych na ochronę zdrowia, to znamienna podpowiedź wyzwań, z jakimi muszą się już dziś zmierzyć systemy opieki zdrowotnej.
Zaprzestanie marnotrawienia środków może przynieść więcej korzyści dla chorych niż podnoszenie wydatków zdrowotnych. A z pewnością może zaspokoić najbardziej palące potrzeby, które nie mieszczą się dziś w budżecie publicznego płatnika, jak i budżetach domowych. OECD wskazuje, że wynoszący 6,4 proc. odsetek mających miejsce w Polsce możliwych do uniknięcia hospitalizacji z powodu pięciu chorób przewlekłych jest trzecim najwyższym w krajach Unii Europejskiej. Dotyczy to chorób takich jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, niewydolność serca, POChP, astma. Jeśli uwzględnić, że wydatki na leczenie szpitalne w 2017 r. wyniosły 38,7 mld zł, już w samym tym obszarze mówimy prawdopodobnie o kwocie rzędu 2 mld zł, która w części mogłaby zostać przeznaczona na efektywne cenowo, skuteczne klinicznie, komfortowe dla pacjenta tryby opieki ambulatoryjnej, środowiskowej, domowej lub zasilić budżety szpitali w obszarach terapeutycznych wymagających wsparcia.
Aby tak jednak się stało, najpierw należy zainwestować i uprzedzić sytuację, w której hospitalizacja pozostaje jedynym rozwiązaniem. To kluczowa podpowiedź, gdzie w pierwszej kolejności kierować dodatkowe środki na ochronę zdrowia. Powinny służyć odwróceniu piramidy świadczeń. Pewne działania publicznego płatnika na poziomie hospitalizacji planowej, jednego dnia, zaczynają już być widoczne. Ale potrzeba przede wszystkim zdecydowanej inicjatywy ze strony ministerstwa zdrowia transformującej system opieki. Pierwszą okazją ku temu będzie zbliżające się kontraktowanie AOS. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą promując bez ograniczeń jednoimienne poradnie szpitalne. Opieka specjalistyczna realizowana w miejscu zamieszkania pacjenta, w ścisłej koordynacji z lokalnymi świadczeniodawcami POZ, opieką środowiskową, ma swoje równoprawne miejsce w systemie. Zakontraktujmy AOS w sposób zrównoważony! Idąc dalej wprowadźmy stratyfikację pacjentów na poziomie POZ. Zróżnicujmy protokoły opieki. Wyjdźmy z trybów pilotowych i zacznijmy na szeroką skalę inwestować w koordynowaną opiekę środowiskową. Wzorem francuskiego, choć nie tylko, Hospital at Home, zacznijmy leczyć w trybie hospitalizacji domowej. Doświadczenie w wentylacji mechanicznej pokazuje, że potrafimy. Przestańmy płacić za możliwe do uniknięcia Hospital Acquired Conditions. Promujmy wiedzę o wartościach, jakie niesie poród drogami natury. Zainwestujmy w edukację profesjonalistów i nowoczesne technologie medyczne pozwalające ograniczyć zakażenia szpitalne. Wprowadźmy wreszcie niepenalizujący rejestr zdarzeń. Czas na nieustającą dyskusję został wyczerpany. Jest pełno przykładów, wzorów dobrych praktyk, jak zmienić status quo.
Jednak postawiona na głowie piramida świadczeń do nie jest jedyny problem. Drugi równie pojemny finansowo, to kwestia leków. Choć ogólnie w obszarze substytucji generycznej wyniki Polski należą do dobrych i bardzo dobrych, o tyle w obszarze leków biologicznych i biorównoważnych mierzymy się z szeregiem wyzwań. Innym zagadnieniem jest wysoka konsumpcja antybiotyków, która jest dwa razy wyższa niż w Szwecji, Austrii, czy Holandii. Towarzyszy temu rosnąca antybiotykoodporność, której ograniczenie jest wyzwaniem przede wszystkim dla podstawowej opieki zdrowotnej. Raport OECD podkreśla, że w skali Europy POZ jest odpowiedzialny za 80-90 proc. użycia antybiotyków. Jednak problemem jest także zapobiegawcze stosowanie antybiotyków na oddziałach szpitalnych. Kolejnym wyzwaniem jest stosowanie się pacjentów do zaleceń lekarskich, którego brak jest źródłem, jak szacuje OECD, 200.000 przedwczesnych zgonów w Europie. W przypadku cukrzycy, nadciśnienia tętniczego i hiperlipidemii tylko 50-70 proc. pacjentów przyjmuje leki regularnie. Z jednej strony nie przyjmujemy leków regularnie, nie wykupujemy recept, a z drugiej finansujemy z własnej kieszeni produkty OTC (leki i produkty wydawane bez przepisu lekarza, w tym suplementy diety). Polska należy do krajów o dużym udziale rynku aptecznego OTC. Gdybyśmy tylko chcieli, jako pacjenci, przeznaczyć te środki, choć w części, na niezbędne badania diagnostyczne i gdyby tylko państwo potrafiło wesprzeć rynek tworząc pod kątem tych środków rozsądny system ubezpieczeń dodatkowych! Sądzę, że można byłoby wtedy te pieniądze wydać lepiej. Obok kwestii leków należy jeszcze pamiętać o polityce wobec wyrobów medycznych, na którą dopiero czekamy.
I trzeci problem, do którego rozwiązania w świadomy sposób przygotowuje się obecnie NFZ, to kwestia wykorzystania danych zgromadzonych przez płatnika. Dotyczy systemowej identyfikacji fraudu, tworzenia systemów klinicznego wsparcia decyzji w oparciu o real world evidence oraz uprzedzających interwencji diagnostycznych i terapeutycznych u pacjentów, których historia zdrowia i choroby wskazuje na prawdopodobieństwo określonego incydentu zdrowotnego. Szczególnie ostatnie zagadnienie prezentuje interesujący potencjał oszczędności, zwiększając jednocześnie szanse pacjentów na uniknięcie poważnych stanów chorobowych. Ponownie mówimy o miliardach oszczędności i ogromie żyć.
Naświetlenie przez OECD kwestii braku efektywności, czy wręcz marnotrawstwa środków na dużą skalę w systemach ochrony zdrowia to także lekcja dla naszego państwa. Dobrze, abyśmy byli na niej aktywni i odrobili pracę domową.
Wojciech Zawalski, ekspert ochrony zdrowia:
- W raporcie "Health at Glance 2018" pojawiły się niepokojące informacje o tym, że w krajach europejskich nawet jedna piątak wydatków przeznaczanych na opiekę zdrowotną mogłaby zostać lepiej wykorzystana. Niestety, problem dotyka też Polski. Co można zrobić, żeby zmniejszyć marnotrawienie pieniędzy? Niezbędna jest zmiana systemu, łatanie ustawy o świadczeniach i dodawanie coraz to nowych współczynników, produktów rozliczeniowych i bezpośrednich interwencji centralnych w system wynagrodzeń aczkolwiek jak najbardziej doraźnie potrzebne, ale powoduje rozchwianie i rozszczelnienie systemu wydatków.
Nie wprowadzając długotrwałych zmian systemowych, wiele pieniędzy można zaoszczędzić unikając podwójnego płacenia, wykonywania niepotrzebnych świadczeń i unikając zbędnych hospitalizacji. System wymaga uszczelnienia i usprawnienia przepływu pieniądza. Należy dokonać pilnych zmian w zakresie sprawozdawczości. Z wprowadzeniem sieci szpitali niestety nie zastosowanego uproszczonego systemu sprawozdawczego. Nadal mamy grupowanie na starych zasadach JGP i rozliczanie w ten sposób ryczałtu, obliczanego według skomplikowanego wzoru, który nie pozwala racjonalnie planować wydatków. Wydaje się, że przyszedł już czas na odstąpienie od systemu sprawozdawania JGP po stronie świadczeniodawcy. W systemie ryczałtowym należy to znacząco uprościć. Pozwoli to z jednej strony na zmniejszenie nakładów po stronie szpitali a także unikniemy "choroby grupera", czyli dopisywania i wykonywania czasem zbędnych świadczeń celem optymalizacji rozliczenia. Rozliczenie powinno następować na zasadzie weryfikacji faktycznego wykonania świadczeń z zaślepionym algorytmem po stronie płatnika. Lekarz ma leczyć a nie sprawozdawać, grupować, rozliczać... I dochodzimy do największych oszczędności, jakie możemy uzyskać i skończyć największe marnotrawstwo w Polskim systemie, czyli obciążanie wysokowykfalifikowanych i wysokopłatnych pracowników ogromem pracy im nienależnej.
Płacimy lekarzowi za czas pracy, z którego, według różnych szacunków, nawet kilkadziesiąt procent zajmują obowiązki administracyjne! Bezwzględnie trzeba uprościć rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące dokumentacji medycznej i jak najszybciej wprowadzić dokumentacje elektroniczną. Lekarzy i pielęgniarki obciążamy pracą administracyjną, marnujemy potencjał absolwentów zdrowia publicznego i kompletnie nie zauważamy dietetyków. To generuje niepotrzebne koszty.
Przeczytaj także: "Elektryczna pętla wokół szyi dyrektora" i "Polska ochrona zdrowia na czele, gdy… odwrócimy tabelę".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Uwypuklenie w raporcie "Health at Glance 2018" dwóch aspektów, to jest problematyki zdrowia psychicznego i marnotrawstwa środków kierowanych na ochronę zdrowia, to znamienna podpowiedź wyzwań, z jakimi muszą się już dziś zmierzyć systemy opieki zdrowotnej.
Zaprzestanie marnotrawienia środków może przynieść więcej korzyści dla chorych niż podnoszenie wydatków zdrowotnych. A z pewnością może zaspokoić najbardziej palące potrzeby, które nie mieszczą się dziś w budżecie publicznego płatnika, jak i budżetach domowych. OECD wskazuje, że wynoszący 6,4 proc. odsetek mających miejsce w Polsce możliwych do uniknięcia hospitalizacji z powodu pięciu chorób przewlekłych jest trzecim najwyższym w krajach Unii Europejskiej. Dotyczy to chorób takich jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, niewydolność serca, POChP, astma. Jeśli uwzględnić, że wydatki na leczenie szpitalne w 2017 r. wyniosły 38,7 mld zł, już w samym tym obszarze mówimy prawdopodobnie o kwocie rzędu 2 mld zł, która w części mogłaby zostać przeznaczona na efektywne cenowo, skuteczne klinicznie, komfortowe dla pacjenta tryby opieki ambulatoryjnej, środowiskowej, domowej lub zasilić budżety szpitali w obszarach terapeutycznych wymagających wsparcia.
Aby tak jednak się stało, najpierw należy zainwestować i uprzedzić sytuację, w której hospitalizacja pozostaje jedynym rozwiązaniem. To kluczowa podpowiedź, gdzie w pierwszej kolejności kierować dodatkowe środki na ochronę zdrowia. Powinny służyć odwróceniu piramidy świadczeń. Pewne działania publicznego płatnika na poziomie hospitalizacji planowej, jednego dnia, zaczynają już być widoczne. Ale potrzeba przede wszystkim zdecydowanej inicjatywy ze strony ministerstwa zdrowia transformującej system opieki. Pierwszą okazją ku temu będzie zbliżające się kontraktowanie AOS. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą promując bez ograniczeń jednoimienne poradnie szpitalne. Opieka specjalistyczna realizowana w miejscu zamieszkania pacjenta, w ścisłej koordynacji z lokalnymi świadczeniodawcami POZ, opieką środowiskową, ma swoje równoprawne miejsce w systemie. Zakontraktujmy AOS w sposób zrównoważony! Idąc dalej wprowadźmy stratyfikację pacjentów na poziomie POZ. Zróżnicujmy protokoły opieki. Wyjdźmy z trybów pilotowych i zacznijmy na szeroką skalę inwestować w koordynowaną opiekę środowiskową. Wzorem francuskiego, choć nie tylko, Hospital at Home, zacznijmy leczyć w trybie hospitalizacji domowej. Doświadczenie w wentylacji mechanicznej pokazuje, że potrafimy. Przestańmy płacić za możliwe do uniknięcia Hospital Acquired Conditions. Promujmy wiedzę o wartościach, jakie niesie poród drogami natury. Zainwestujmy w edukację profesjonalistów i nowoczesne technologie medyczne pozwalające ograniczyć zakażenia szpitalne. Wprowadźmy wreszcie niepenalizujący rejestr zdarzeń. Czas na nieustającą dyskusję został wyczerpany. Jest pełno przykładów, wzorów dobrych praktyk, jak zmienić status quo.
Jednak postawiona na głowie piramida świadczeń do nie jest jedyny problem. Drugi równie pojemny finansowo, to kwestia leków. Choć ogólnie w obszarze substytucji generycznej wyniki Polski należą do dobrych i bardzo dobrych, o tyle w obszarze leków biologicznych i biorównoważnych mierzymy się z szeregiem wyzwań. Innym zagadnieniem jest wysoka konsumpcja antybiotyków, która jest dwa razy wyższa niż w Szwecji, Austrii, czy Holandii. Towarzyszy temu rosnąca antybiotykoodporność, której ograniczenie jest wyzwaniem przede wszystkim dla podstawowej opieki zdrowotnej. Raport OECD podkreśla, że w skali Europy POZ jest odpowiedzialny za 80-90 proc. użycia antybiotyków. Jednak problemem jest także zapobiegawcze stosowanie antybiotyków na oddziałach szpitalnych. Kolejnym wyzwaniem jest stosowanie się pacjentów do zaleceń lekarskich, którego brak jest źródłem, jak szacuje OECD, 200.000 przedwczesnych zgonów w Europie. W przypadku cukrzycy, nadciśnienia tętniczego i hiperlipidemii tylko 50-70 proc. pacjentów przyjmuje leki regularnie. Z jednej strony nie przyjmujemy leków regularnie, nie wykupujemy recept, a z drugiej finansujemy z własnej kieszeni produkty OTC (leki i produkty wydawane bez przepisu lekarza, w tym suplementy diety). Polska należy do krajów o dużym udziale rynku aptecznego OTC. Gdybyśmy tylko chcieli, jako pacjenci, przeznaczyć te środki, choć w części, na niezbędne badania diagnostyczne i gdyby tylko państwo potrafiło wesprzeć rynek tworząc pod kątem tych środków rozsądny system ubezpieczeń dodatkowych! Sądzę, że można byłoby wtedy te pieniądze wydać lepiej. Obok kwestii leków należy jeszcze pamiętać o polityce wobec wyrobów medycznych, na którą dopiero czekamy.
I trzeci problem, do którego rozwiązania w świadomy sposób przygotowuje się obecnie NFZ, to kwestia wykorzystania danych zgromadzonych przez płatnika. Dotyczy systemowej identyfikacji fraudu, tworzenia systemów klinicznego wsparcia decyzji w oparciu o real world evidence oraz uprzedzających interwencji diagnostycznych i terapeutycznych u pacjentów, których historia zdrowia i choroby wskazuje na prawdopodobieństwo określonego incydentu zdrowotnego. Szczególnie ostatnie zagadnienie prezentuje interesujący potencjał oszczędności, zwiększając jednocześnie szanse pacjentów na uniknięcie poważnych stanów chorobowych. Ponownie mówimy o miliardach oszczędności i ogromie żyć.
Naświetlenie przez OECD kwestii braku efektywności, czy wręcz marnotrawstwa środków na dużą skalę w systemach ochrony zdrowia to także lekcja dla naszego państwa. Dobrze, abyśmy byli na niej aktywni i odrobili pracę domową.
Wojciech Zawalski, ekspert ochrony zdrowia:
- W raporcie "Health at Glance 2018" pojawiły się niepokojące informacje o tym, że w krajach europejskich nawet jedna piątak wydatków przeznaczanych na opiekę zdrowotną mogłaby zostać lepiej wykorzystana. Niestety, problem dotyka też Polski. Co można zrobić, żeby zmniejszyć marnotrawienie pieniędzy? Niezbędna jest zmiana systemu, łatanie ustawy o świadczeniach i dodawanie coraz to nowych współczynników, produktów rozliczeniowych i bezpośrednich interwencji centralnych w system wynagrodzeń aczkolwiek jak najbardziej doraźnie potrzebne, ale powoduje rozchwianie i rozszczelnienie systemu wydatków.
Nie wprowadzając długotrwałych zmian systemowych, wiele pieniędzy można zaoszczędzić unikając podwójnego płacenia, wykonywania niepotrzebnych świadczeń i unikając zbędnych hospitalizacji. System wymaga uszczelnienia i usprawnienia przepływu pieniądza. Należy dokonać pilnych zmian w zakresie sprawozdawczości. Z wprowadzeniem sieci szpitali niestety nie zastosowanego uproszczonego systemu sprawozdawczego. Nadal mamy grupowanie na starych zasadach JGP i rozliczanie w ten sposób ryczałtu, obliczanego według skomplikowanego wzoru, który nie pozwala racjonalnie planować wydatków. Wydaje się, że przyszedł już czas na odstąpienie od systemu sprawozdawania JGP po stronie świadczeniodawcy. W systemie ryczałtowym należy to znacząco uprościć. Pozwoli to z jednej strony na zmniejszenie nakładów po stronie szpitali a także unikniemy "choroby grupera", czyli dopisywania i wykonywania czasem zbędnych świadczeń celem optymalizacji rozliczenia. Rozliczenie powinno następować na zasadzie weryfikacji faktycznego wykonania świadczeń z zaślepionym algorytmem po stronie płatnika. Lekarz ma leczyć a nie sprawozdawać, grupować, rozliczać... I dochodzimy do największych oszczędności, jakie możemy uzyskać i skończyć największe marnotrawstwo w Polskim systemie, czyli obciążanie wysokowykfalifikowanych i wysokopłatnych pracowników ogromem pracy im nienależnej.
Płacimy lekarzowi za czas pracy, z którego, według różnych szacunków, nawet kilkadziesiąt procent zajmują obowiązki administracyjne! Bezwzględnie trzeba uprościć rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące dokumentacji medycznej i jak najszybciej wprowadzić dokumentacje elektroniczną. Lekarzy i pielęgniarki obciążamy pracą administracyjną, marnujemy potencjał absolwentów zdrowia publicznego i kompletnie nie zauważamy dietetyków. To generuje niepotrzebne koszty.
Przeczytaj także: "Elektryczna pętla wokół szyi dyrektora" i "Polska ochrona zdrowia na czele, gdy… odwrócimy tabelę".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.