Odurzony

Udostępnij:
Szacuje się, że około 10-15 proc. lekarzy może mieć problemy z nadużywaniem substancji psychoaktywnych. To grupa zawodowa szczególnie narażona na uzależnienia. - Jednym z powodów jest ciągła ekspozycja na stres, ponieważ lekarze na co dzień konfrontują się z bólem, cierpieniem i śmiercią - tłumaczy dr n. med. Bohdan Woronowicz, psychiatra i psychoterapeuta uzależnień, w latach 2014-2018 pełnomocnik ds. zdrowia w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie.
- Do tego dochodzi niesamowita odpowiedzialność za czyjeś zdrowie i życie. Mimo starań lekarze nie zawsze są w stanie pomóc pacjentowi, więc pojawia się frustracja. W Polsce są przepracowani z powodu niedoborów kadry i nadmiernej biurokracji. A ostatnio jeszcze straszeni karami za błędy medyczne. Te wszystkie napięcia mogą powodować, że część z nich szuka odprężenia w alkoholu lub innych substancjach psychoaktywnych - przyznaje Woronowicz w rozmowie z "Prawo.pl".

Często przełożeni wiedzą lub domyślają się, że ich podwładny ma problemy z uzależnieniami, ale nie reagują z powodu braków kadrowych. Placówki ochrony zdrowia mają duże problemy z pozyskaniem pracowników medycznych. Działa też fałszywie pojmowana solidarność zawodowa.

- Kiedy czytam w prasie, że pijany lekarz przyjmował pacjentów, obarczam winą nie tylko lekarza, ale bardziej jego przełożonego. Lekarz, który zdecydował się w takim stanie pracować jest prawie na pewno uzależniony, nie kontroluje sytuacji i zagraża zdrowiu pacjenta. Nie wierzę, że kierownik oddziału, kliniki czy poradni nie wiedział, że któryś z jego pracowników przychodzi czasami w takim stanie do pracy. Szef, ale także kolega, ma obowiązek reagować, bo do tego obliguje ich art. 57 Kodeksu Etyki Lekarskiej. Takiej osobie trzeba pomóc, zdiagnozować ją i w przypadku uzależnienia skłonić do leczenia, a to widocznie zostało zbagatelizowane - mówi dr Woronowicz w rozmowie z "Prawo.pl".

A pacjenci niecierpliwi...
Na przełomie lat 2018 i 2019 średni czas oczekiwania na gwarantowane świadczenia zdrowotne wynosił 3,8 miesiąca. Dla 2,6 mln Polaków to zbyt długo, na własną rękę wykupili prywatne ubezpieczenia zdrowotne. Ile za to zapłacili?

Polacy są niecierpliwi. - Poszukujący pomocy medycznej coraz chętniej kierują się do prywatnych gabinetów lekarskich. Prywatne ubezpieczenie zdrowotne dla 22 proc. respondentów opłaca pracodawca, samodzielnie finansuje je 22,5 proc. badanych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy aż 66,8 proc. z nich skorzystało z niepublicznej służby zdrowia przynajmniej jeden raz - poinformowała "Rzeczpospolita" i określiła, że rynek ubezpieczeń zdrowotnych staje się w tej sytuacji swojego rodzaju "poduszką bezpieczeństwa" dla przeciążonego systemu publicznego i przejmuje na siebie część wspomnianego ryzyka.

- Rosnące znaczenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych widać w dostępnych statystykach. 2,6 mln Polaków korzystało na koniec 2018 r. z prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych – wynika z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń. To aż o 23 proc. więcej niż w 2018 r. Z portfeli Polaków na indywidualne ubezpieczenia zdrowotne wydanych zostało w 2018 r. 821,1 mln zł. W 2017 roku było to 678,9 mln zł.

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.