Fot. Arch. A. Pachciarz

Pachciarz: Porażka negocjacyjna ministra zdrowia - to szkodzi pacjentowi

Udostępnij:
To lekarze, a nie pacjenci zyskali na rozwiązaniach, które Porozumienie Zielonogórskie wywalczyło u ministra. Dostaną dużo więcej pieniędzy, a nie będą zmotywowani do lepszej opieki nad chorymi – twierdzi Agnieszka Pachciarz, była prezes NFZ.
- Lekarze rodzinni zyskali dużo, ale pacjent za mało na tym skorzysta. Stawka kapitacyjna, czyli roczna kwota bazowa płacona przez NFZ za każdego pacjenta zapisanego do przychodni rodzinnej, wzrasta w 2015 r. znacząco. Od 2008 r. wynosiła 96 zł rocznie, a teraz będzie to 140 zł. I trzeba zaznaczyć, że kwotę o 44 zł większą lekarze dostaną tylko za część pacjentów, konkretnie tych w wieku od 20 do 39 lat. Za pozostałe zapisane do poradni i uprawnione do świadczeń osoby będą to wyższe kwoty. Np. za dzieci do siedmiu lat oraz osoby powyżej 65. roku życia kwotę bazową mnoży się razy dwa, czyli rocznie lekarz otrzyma 280 zł. Z kolei za osoby od 40. roku życia, które i tak rzadko odwiedzają lekarza, przychodnia otrzyma kwotę bazową przeliczoną razy 1,1, co daje 154 zł - mówi w rozmowie dla Rzeczypospolitej Agnieszka Pachciarz.

Przekonuje, że nic nie motywuje lekarza do kierowania pacjentów na badania diagnostyczne lub do samodzielnego ich wykonywania, że to niczego nie zmieni, a takiej właśnie zmiany oczekiwano. Tu się nic niestety nie zmieni. Bo chodzi o to, by część wynagrodzenia zależała od osiągnięcia konkretnego efektu leczenia, potwierdzonego wynikiem badania lub objęcia konkretną opieką określoną procentowo populację, której dotyczy jakiś problem zdrowotny.

Twierdzi, że kiedy zarządzała NFZ, miała okazję zobaczyć, że w kraju są tacy rekordziści, którzy przez cały rok zlecali jedno badanie. Oczywiście nie można generalizować. Duża część lekarzy kieruje pacjentów na badania i dba o nich, wydając na diagnostykę 20 proc. lub więcej przychodów.

- Reasumując, bez oszczędzania na badaniach prowadzenie praktyki lekarza rodzinnego było dochodowe, a zmiany dają realny wzrost dochodowości, który byłby akceptowalny, gdyby pacjenci zyskali proporcjonalnie dużo - mówi Pachciarz.

Uważa, że 4 zł w skali roku za pacjenta to mimo wszystko niewielka motywacja. Poza tym sankcja za nieosiągnięcie wskaźnika wykrywalności, którą ma być utrata prawa do wystawiania tzw. zielonych kart, nie powinna dotykać pacjenta.

- W tym zakresie wątpliwości i strach lekarzy był zrozumiały. To, czy przepisy się sprawdzą, pokażą najbliższe miesiące. Obawiam się jednak, że pierwszą słabością okażą się możliwości diagnostyczne. Słabym ogniwem jest np. liczba patomorfologów wykonujących badania histopatologiczne, 
bo mamy ich w kraju zaledwie 400. Może się okazać, że nowa onkologiczna kolejka jest bardzo długa. Kolejna wątpliwość jest taka, że jakość leczenia, od której zależy obniżenie wskaźnika umieralności na nowotwory, nie poprawi się, a o to należy walczyć - mówi o pakiecie onkologicznym.

Systemowi, zdaniem byłej prezes NFZ, potrzebne są dalsze reformy, bo obecnie są nieuregulowane relacje między rynkiem publicznym i prywatnym w ochronie zdrowia oraz za mała liczba specjalistów.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.