Pacjent w karetce zaatakował nożem ratownika

Udostępnij:
W Białymstoku podczas przewożenia agresywnego pacjenta w karetce ten wyciągnął nóż i zaatakował nim ratownika. To kolejny akt agresji podczas akcji ratowniczej. Ratownicy od dłuższego już czasu apelują, że dwuosobowe zespoły nie gwarantują im bezpieczeństwa. "Chcemy bezpiecznie ratować życie ludzkie, ale potrzebujemy koniecznych zmian systemowych" - mówi Edyta Wcisło, przewodnicząca PRRM.
- Jestem ratownikiem medycznym z Białegostoku. Pracuję w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. W zawodzie prawie 10 lat. We wtorek miałem dyżur w zespole P z kolegą, który również pracuje już dość długo. Pojechaliśmy do wyjazdu ok. godziny 23: uraz głowy pod wpływem alkoholu, lat 66. Policja i straż miejska na miejscu (patrol mieszany). Po dojechaniu na miejsce mężczyzna agresywny pobudzony. Widoczny duży uraz twarzoczaszki oraz głowy. Patrol doprowadził nam poszkodowanego do karetki. Zabezpieczony pasami bezpieczeństwa i do szpitala. Dystans dzielący nas od miejsca zdarzenia do najbliższego SOR-u to około 10 minut jazdy - opisuje portalowi białystok.naszemiasto.pl zdarzenie ratownik. - W pewnym momencie słyszę krzyk. O kurde, on ma nóż. Wbiegłem do tyłu, a mój kolega broni się przed napastnikiem , który atakuje go nożem (ostrze okazało się miało długość 10 cm). Całe szczęście silny chłopak i sprawny żeglarz szybko chwycił za rękę i nie dał się dźgnąć w klatkę piersiowa. Przechwyciłem rękę, kolega odebrał mu nóż. Wezwaliśmy policje i do SOR, ale już w kajdankach. No i procedura ruszyła. Uraz u kolegi jest, ale nieduży, praktycznie niewielkie skaleczenie na dłoni - opowiada.
Mężczyzna, co prawda, został zatrzymany za czynną napaść na funkcjonariusza, ale zostanie zwolniony i nie będzie miał postawionych żadnych zarzutów."

- Ratownicy medyczni są narażeni na agresję nie tylko werbalną, ale i fizyczną ze strony pacjentów - mówi Edyta Wcisło. - Nigdy nie wiemy, co się wydarzy, gdy jedziemy na wezwanie. Warty wskazania jest dwuosobowy skład, co nie jest dla nas bezpieczne. Gdy mamy do czynienia z agresywnym pacjentem na miejscu powinna być policja, powinien on być przeszukany i zabezpieczony. Ponadto ratownik medyczny korzysta z praw funkcjonariusza publicznego tylko podczas wykonywania czynności medycznych. To koniecznie trzeba zmienić. A my chcemy bezpiecznie ratować ludzkie życie. Potrzebujemy jednak zmian systemowych, które nam to umożliwią - dodaje.

O problemach ratowników pisaliśmy wielokrotnie, apelują nie tylko media, ale i parlamentarzyści. Ratownicy pytają, co musi się wydarzyć, żeby ich i pacjentów potrzeby bezpieczeństwa były wreszcie dostrzeżone. Karetka, to - co prawda - nie samolot, ale ostatnia tragedia w Alpach, gdzie szaleniec pozostał sam w kokpicie, a pilot nie mógł nic zrobić, by uratować 149 ludzi pokazuje, że jeden człowiek pozostawiony sam sobie w obliczu niebezpieczeństwa może nie wystarczyć.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.