Pielęgniarki: nie chcemy umrzeć na ebolę - przygotujcie nas do walki

Udostępnij:
Pielęgniarki są zaniepokojone informacjami na temat przygotowania służb tzw. pierwszej linii do ewentualnego postępowania na wypadek pojawienia się w Polsce zagrożenia wirusem ebola. -Kombinezony są przestarzałe, brakuje instrukcji jak chronić personel i innych pacjentów. Obecne instrukcje są tak źle skonstruowane, że lepiej gdyby ich w ogóle nie było - twierdzą pielęgniarki.
- Za instrukcjami nie idą żadne konkrety. W szpitalach brakuje głównie kombinezonów ochronnych, a jeśli są, to nikt nie przeszkolił personelu medycznego, jak ma go użyć, gdzie przeprowadzić dekontaminację osób opuszczających pomieszczenie, w którym izolowany jest chory zanim zdejmą odzież ochronną.- informuje Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca OZZPiP.

"To personel medyczny „pierwszej linii” jest najbardziej narażony na zarażenie się wirusem od chorego czyli głównie pielęgniarki i pielęgniarze ze szpitalnych SOR i izb przyjęć oraz pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej. Bo tak jak powiedział dr Paweł Grzesiowski, "do każdego szpitala powiatowego może zastukać pacjent, który ma biegunkę, gorączkę i wrócił właśnie z Afryki". I w jaki sposób ochronić przed zarażeniem Ebola osoby w poczekalni? Niestety instrukcje nie zawierają takich informacji, więc równie dobrze mogłyby nie istnieć. I tu się kłania logistyka, której ewidentnie zabrakło. Kto w przypadku błędu poniesie konsekwencje zaniedbania?" - pytają pielęgniarki.

Pielęgniarki apelują, że sytuacja może w każdej chwili wymknąć się spod kontroli i zapytują, dlaczego minister zdrowia próbuje tę sytuację "zatuszować". Zastanawiają się dlaczego nakazuje się opanowanie emocji w sytuacji, gdy fakty wymagają trzeźwego i racjonalnego podejścia właśnie przez MZ, bo informacja GIS, to fakt, a zagrożenie wirusem eboli jest realne.

- W przypadku hiszpańskiej pielęgniarki też zignorowano procedury - mówi jedna z pielęgniarek. - A można było tego uniknąć. Dlatego apelujemy już teraz, bo zagrożenie istnieje. My i nasi pacjenci mają prawo do bezpieczeństwa - dodaje.

Epidemia wirusa Ebola dotarła do Europy. 44-letnia Teresa Romero, pielęgniarka z Hiszpanii jest pierwszą osobą zarażoną wirusem poza Afryką Zachodnią. Pielęgniarka opiekowała się chorym na ebolę misjonarzem, który zmarł dwa tygodnie temu w Madrycie. Romero zaraziła się prawdopodobnie przez dotknięcie twarzy zainfekowaną rękawiczką.

Stan hiszpańskiej pielęgniarki zarażonej wirusem ebola nadal jest poważny, ale stabilny. Piętnaście innych osób podejrzewanych o zarażenie gorączką krwotoczną w dalszym ciągu pozostaje na obserwacji w madryckim szpitalu.

Romero przebywa w izolatce i oddycha przez maskę tlenową. Kobieta jest przytomna i samodzielnie komunikuje się z lekarzami. Jeszcze dwa dni temu stan zdrowia hiszpańskiej pielęgniarki określano jako bardzo poważny. Pacjentka przyjmuje eksperymentalny lek o nazwie Zimapp, który został dla niej sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych.


Według najnowszych, ogłoszonych w piątek danych WHO od wybuchu epidemii w marcu w krajach Afryki Zachodniej wirusem zaraziło się prawie 8,4 tys. osób, a ponad 4 tys. zmarło. Obecnie liczba przypadków eboli podwaja się co dwa-trzy tygodnie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.