Pierwszy krok do stworzenia nowego koszyka świadczeń gwarantowanych
Redaktor: Aleksandra Lang
Data: 14.10.2013
Źródło: CEESTAHC, AL
Działy:
Poinformowano nas
Aktualności
Większość Polaków nie wie, czym w ogóle jest koszyk świadczeń gwarantowanych. Wiemy natomiast, że nie chcemy dopłacać do innowacyjnego leczenia. Ani do przywileju szybszej diagnozy, czy dostępu do lekarza.
VIII Międzynarodowe Sympozjum Evidence-Based Health Care pt. „HTA & Efficient Management of Basic Benefit Package” zostało zorganizowane przez Stowarzyszenie CEESTAHC. Głównym celem tegorocznej edycji Sympozjum było stworzenie przestrzeni do dyskusji na temat oceny wydajności, narzędzi, sukcesów i porażek związanych z tworzeniem koszyka świadczeń zdrowotnych na podstawie doświadczeń i danych ze świata i z Polski.
Wieloletnie doświadczenia z Polski wskazują, że wszelkie dotychczasowe próby zmian koszyka świadczeń gwarantowanych budziły wiele negatywnych emocji, związanych zarówno z jego zawartością merytoryczną, sposobem wprowadzania lub, co istotne, także delistacją świadczeń. Istotnym skutkiem niekorzystnych zmian jest także sposób zarządzania koszykiem, w tym jego finansowanie.
„Koszyk świadczeń gwarantowanych od początku był narażony na naciski polityków czy grup interesów i zaniedbania wynikające z pośpiechu lub braku chęci zmian. Próby odgórnego wprowadzenia na szybko ‘jedynego słusznego’ rozwiązania kończą się najczęściej tworzeniem mało jasnego systemu, brakiem uwzględnienia krótko-, a przede wszystkim długofalowych czynników ekonomicznych oraz błędami w komunikacji ze społeczeństwem. Kto przede wszystkim odczuwa skutki tych działań? Tak naprawdę wszyscy. Brak dyskusji nad kierunkami zmian powoduje, że narasta spirala niezadowolenia – powiedziała Magdalena Władysiuk, prezes Stowarzyszenia CEESTAHC (www.ceestahc.org).
Stowarzyszenie CEESTAHC przeprowadziło w sierpniu 2013 roku we współpracy z GfK Polonia badanie, w którym pytano m.in. o pojęcia koszyka świadczeń gwarantowanych. Wyniki mogą budzić głębokie zakłopotanie. 31 proc. respondentów ogólnopolskiego badania na próbie 1000 Polaków 15+ w ogóle nie wie, co to jest koszyk świadczeń gwarantowanych. Kolejne 23 proc. słyszało to określenie, ale nie wie, co ono oznacza. 5 proc. badanych twierdzi, że w skład koszyka świadczeń gwarantowanych wchodzą świadczenia zdrowotne w tym leki, procedury, operacje, porady lekarskie, które nie są finansowane przez NFZ. 13 proc. ankietowanych sądzi, że chodzi o świadczenia finansowane przez NFZ tylko częściowo. Tylko 28 proc. respondentów wiedziało, że koszyk to świadczenia zdrowotne finansowane przez NFZ.
Warto dodać, że wśród osób, które udzieliły prawidłowej odpowiedzi, większość (52 proc.) stanowiły osoby z wyższym wykształceniem oraz osoby w wieku 30-39 lat (39 proc.). Dominowali w tej grupie respondenci zarabiający sporo powyżej średniej krajowej. Oznacza to, że dyskusja o koszyku świadczeń gwarantowanych to w istocie dyskusja prowadzona na wysokim, niezrozumiałym dla większości społeczeństwa, poziomie abstrakcji.
To jednak nie koniec. Na pytanie, czy bylibyśmy gotowi płacić dodatkowo np. 80 zł miesięcznie, żeby móc w razie choroby skorzystać z nowocześniejszych terapii, aż 75 proc. respondentów odpowiedziało „nie” lub „raczej nie”. Osobami, które były się skłonne zgodzić (raczej tak lub tak) były osoby z wyższym wykształceniem (razem 28%), grupy wiekowe 40-49 oraz 60-65. Jeszcze więcej, bo aż 80 proc. respondentów nie chciałoby dopłacać tych 80 zł miesięcznie, żeby mieć pewność szybszej diagnozy i skrócenie czasu oczekiwania na rozpoczęcie leczenia.
„Komunikacyjny chaos wokół koszyka świadczeń gwarantowanych, sprawia, że Polacy nie wiedzą czym on jest i na jakie świadczenia zdrowotne mogą liczyć. Nie chcą więc płacić za dodatkowe świadczenia i usługi, w tym m.in. dostęp do najnowszych terapii, ponieważ sądzą, że mają prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej na najwyższym poziomie. Najważniejszym źródłem problemów z akceptacją dodatkowych ubezpieczeń przez pacjentów jest brak społecznej świadomości, jak skonstruowany jest system i jak może wyglądać, gdyby te ubezpieczenia weszły. Na służbę zdrowia ciągle patrzymy poprzez historyczne okulary. A z drugiej strony Diagnoza Społeczna 2013 wskazuje, że płacimy coraz więcej za leki i świadczenia ambulatoryjne. Jednocześnie coraz więcej osób wykupuje prywatne abonamenty (wzrost o blisko 3 proc. rocznie według danych PIU) – skomentowała Magdalena Władysiuk.
Podczas tegorocznego Sympozjum, które po raz pierwszy w historii odbyło się w Warszawie, prelegenci z całego świata dyskutowali nad rolą agencji HTA w systemie ochrony zdrowia, zdrowiem publicznym, ubezpieczeniami, wyceną świadczeń i zarządzaniem koszykiem, komunikacją z pacjentem, a także – szerzej - reformami w systemach ochrony zdrowia.
„Włączenie pacjentów w świadome zarządzanie zdrowiem to chyba najważniejsze wyzwanie stojące przed osobami podejmującymi w Polsce decyzje dotyczące ochrony zdrowia. Takie działanie wymaga wieloletnich planów, włączenia partnerów niepublicznych i znaczącego finansowania. Czas chyba rozpocząć debatę ekspertów wolną od bieżącego kontekstu politycznego” – podsumowała Magdalena Władysiuk.
Wieloletnie doświadczenia z Polski wskazują, że wszelkie dotychczasowe próby zmian koszyka świadczeń gwarantowanych budziły wiele negatywnych emocji, związanych zarówno z jego zawartością merytoryczną, sposobem wprowadzania lub, co istotne, także delistacją świadczeń. Istotnym skutkiem niekorzystnych zmian jest także sposób zarządzania koszykiem, w tym jego finansowanie.
„Koszyk świadczeń gwarantowanych od początku był narażony na naciski polityków czy grup interesów i zaniedbania wynikające z pośpiechu lub braku chęci zmian. Próby odgórnego wprowadzenia na szybko ‘jedynego słusznego’ rozwiązania kończą się najczęściej tworzeniem mało jasnego systemu, brakiem uwzględnienia krótko-, a przede wszystkim długofalowych czynników ekonomicznych oraz błędami w komunikacji ze społeczeństwem. Kto przede wszystkim odczuwa skutki tych działań? Tak naprawdę wszyscy. Brak dyskusji nad kierunkami zmian powoduje, że narasta spirala niezadowolenia – powiedziała Magdalena Władysiuk, prezes Stowarzyszenia CEESTAHC (www.ceestahc.org).
Stowarzyszenie CEESTAHC przeprowadziło w sierpniu 2013 roku we współpracy z GfK Polonia badanie, w którym pytano m.in. o pojęcia koszyka świadczeń gwarantowanych. Wyniki mogą budzić głębokie zakłopotanie. 31 proc. respondentów ogólnopolskiego badania na próbie 1000 Polaków 15+ w ogóle nie wie, co to jest koszyk świadczeń gwarantowanych. Kolejne 23 proc. słyszało to określenie, ale nie wie, co ono oznacza. 5 proc. badanych twierdzi, że w skład koszyka świadczeń gwarantowanych wchodzą świadczenia zdrowotne w tym leki, procedury, operacje, porady lekarskie, które nie są finansowane przez NFZ. 13 proc. ankietowanych sądzi, że chodzi o świadczenia finansowane przez NFZ tylko częściowo. Tylko 28 proc. respondentów wiedziało, że koszyk to świadczenia zdrowotne finansowane przez NFZ.
Warto dodać, że wśród osób, które udzieliły prawidłowej odpowiedzi, większość (52 proc.) stanowiły osoby z wyższym wykształceniem oraz osoby w wieku 30-39 lat (39 proc.). Dominowali w tej grupie respondenci zarabiający sporo powyżej średniej krajowej. Oznacza to, że dyskusja o koszyku świadczeń gwarantowanych to w istocie dyskusja prowadzona na wysokim, niezrozumiałym dla większości społeczeństwa, poziomie abstrakcji.
To jednak nie koniec. Na pytanie, czy bylibyśmy gotowi płacić dodatkowo np. 80 zł miesięcznie, żeby móc w razie choroby skorzystać z nowocześniejszych terapii, aż 75 proc. respondentów odpowiedziało „nie” lub „raczej nie”. Osobami, które były się skłonne zgodzić (raczej tak lub tak) były osoby z wyższym wykształceniem (razem 28%), grupy wiekowe 40-49 oraz 60-65. Jeszcze więcej, bo aż 80 proc. respondentów nie chciałoby dopłacać tych 80 zł miesięcznie, żeby mieć pewność szybszej diagnozy i skrócenie czasu oczekiwania na rozpoczęcie leczenia.
„Komunikacyjny chaos wokół koszyka świadczeń gwarantowanych, sprawia, że Polacy nie wiedzą czym on jest i na jakie świadczenia zdrowotne mogą liczyć. Nie chcą więc płacić za dodatkowe świadczenia i usługi, w tym m.in. dostęp do najnowszych terapii, ponieważ sądzą, że mają prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej na najwyższym poziomie. Najważniejszym źródłem problemów z akceptacją dodatkowych ubezpieczeń przez pacjentów jest brak społecznej świadomości, jak skonstruowany jest system i jak może wyglądać, gdyby te ubezpieczenia weszły. Na służbę zdrowia ciągle patrzymy poprzez historyczne okulary. A z drugiej strony Diagnoza Społeczna 2013 wskazuje, że płacimy coraz więcej za leki i świadczenia ambulatoryjne. Jednocześnie coraz więcej osób wykupuje prywatne abonamenty (wzrost o blisko 3 proc. rocznie według danych PIU) – skomentowała Magdalena Władysiuk.
Podczas tegorocznego Sympozjum, które po raz pierwszy w historii odbyło się w Warszawie, prelegenci z całego świata dyskutowali nad rolą agencji HTA w systemie ochrony zdrowia, zdrowiem publicznym, ubezpieczeniami, wyceną świadczeń i zarządzaniem koszykiem, komunikacją z pacjentem, a także – szerzej - reformami w systemach ochrony zdrowia.
„Włączenie pacjentów w świadome zarządzanie zdrowiem to chyba najważniejsze wyzwanie stojące przed osobami podejmującymi w Polsce decyzje dotyczące ochrony zdrowia. Takie działanie wymaga wieloletnich planów, włączenia partnerów niepublicznych i znaczącego finansowania. Czas chyba rozpocząć debatę ekspertów wolną od bieżącego kontekstu politycznego” – podsumowała Magdalena Władysiuk.