Podniósł cenę leku o 5455 procent, bo... wcześniej był sprzedawany "po kosztach"
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 22.09.2015
Źródło: KL, Dailymail.co.uk, New York Times, Bloomberg, Gazeta.pl
Tagi: | Martin Shkreli, Turing Pharmaceutics, Daraprin, lekarstwo, lek, KL |
Martin Shkreli, amerykański biznesmen albańskiego pochodzenia kupił w sierpniu prawa do leku "Daraprin", po czym podniósł jego cenę z 13,5 do 750 dolarów za tabletkę.
Jak informuje portal "Gazeta.pl", Martin Shkreli, prezes Turing Pharmaceutics odpowiada na oburzenie części amerykańskiej opinii publicznej, mówiąc, że "lek i tak był rzadko używany".
- Jego wpływ na cały system opieki zdrowotnej był znikomy. Moja firma chce użyć zarobionych pieniędzy na opracowanie lepszych metod leczenia toksoplazmozy z mniejszą liczbą skutków ubocznych - powiedział Martin Shkreli w rozmowie z "New York Times".
Z kolei, w innym wywiadzie dodał, że "lek ten istnieje na rynku od kilkudziesięciu lat i mniej więcej tyle lat temu zatrzymały się badania nad nim". Przyznał, że dotychczasowy producent sprzedawał go po kosztach i na nim nie zarabiał. A co za tym idzie - nie był on udoskonalany.
- Jego skuteczność to tylko 80 procent i boimy się, że pierwotniak, który roznosi toksoplazmozę, ewoluuje i stanie się odporny na daraprim - powiedział kiedyś indziej Martin Shkreli w telewizji Bloomberg.
"Daraprim" jest stosowany w przypadku toksoplazmozy, czyli choroby pasożytniczej. Narażone są na nią osoby z osłabioną odpornością: chorujący na AIDS, pacjenci po przeszczepach czy też walczący z nowotworami.
- Jego wpływ na cały system opieki zdrowotnej był znikomy. Moja firma chce użyć zarobionych pieniędzy na opracowanie lepszych metod leczenia toksoplazmozy z mniejszą liczbą skutków ubocznych - powiedział Martin Shkreli w rozmowie z "New York Times".
Z kolei, w innym wywiadzie dodał, że "lek ten istnieje na rynku od kilkudziesięciu lat i mniej więcej tyle lat temu zatrzymały się badania nad nim". Przyznał, że dotychczasowy producent sprzedawał go po kosztach i na nim nie zarabiał. A co za tym idzie - nie był on udoskonalany.
- Jego skuteczność to tylko 80 procent i boimy się, że pierwotniak, który roznosi toksoplazmozę, ewoluuje i stanie się odporny na daraprim - powiedział kiedyś indziej Martin Shkreli w telewizji Bloomberg.
"Daraprim" jest stosowany w przypadku toksoplazmozy, czyli choroby pasożytniczej. Narażone są na nią osoby z osłabioną odpornością: chorujący na AIDS, pacjenci po przeszczepach czy też walczący z nowotworami.