Podzielili się zawałami

Udostępnij:
Przez dwa tygodnie karetki z zawałowcami z okolic Starachowic podjeżdżają pod pracownię Polsko-Amerykańskich Klinik Serca, potem przez tydzień pod drzwi szpitala powiatowego, i znowu: dwa tygodnie... Adres obu lecznic - ten sam.
Takich ustaleń domagało się pogotowie. Bało się, że konkurujące pracownie kardiologii inwazyjnej będą walczyć o chorych. - Inaczej byłoby zbyt wiele problemów i niedomówień - tłumaczy Marta Solnica, wicedyrektorka Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego.

Kardiologia inwazyjna jest wysoko wyceniona przez NFZ, dlatego w całej Polsce działa takich pracowni już ok. 120. Większość należy do prywatnych inwestorów jak Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca (PAKS).
PAKS ściągnęły do Starachowic władze powiatu. Później jednak szpital, w którym działały, postanowił także zarabiać na zawałach i otworzył własny oddział.

Obie placówki zgłosiły się po roczny kontrakt do NFZ. Zawały opłacane są bez limitów, ale kontrakt obejmuje jeszcze umawiane zabiegi udrożniania naczyń.
Na chore serca w Starachowicach NFZ miał 12 mln zł. Ostatecznie podzielił kontrakt - PAKS dostał 8,5 mln zł, szpital - 3,5 mln zł.
Walką sąsiadujących lecznic najbardziej przejmowało się pogotowie. Pod które drzwi wieźć chorego? Jak unikać konfliktów i posądzeń o stronniczość? Chciało jasnych zasad.
- Brzmi to sensownie, ale zobaczymy, jak będzie w praktyce. Moim zdaniem najważniejsza tutaj jest wola pacjenta - uważa Grzegorz Dzik, ordynator kardiologii PAKS.

Pogotowie już w ub. roku pytało chorych, gdzie chcą być leczeni. Większość nie jest w stanie udzielić odpowiedzi. - Oczywiście, jeśli ktoś chce być leczony na którymś z oddziałów, to go tam zawieziemy, ale to są pojedyncze przypadki - zapewnia Solnica.
NFZ rozpatruje jeszcze odwołania, które złożył szpital. Dyrektorka Jolanta Kręcka zarzuciła PAKS m.in.brak wykończonego budynku w chwili złożenia oferty w NFZ i niedostatecznie wykształconą kadrę. W styczniu PAKS skontrolował wojewoda świętokrzyski i nie dopatrzył się uchybień.
- Będziemy nadal się odwoływać, prawdopodobnie też do prezesa NFZ - mówi Grzegorz Fitas, ordynator kardiologii w starachowickim szpitalu.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.