Polska, Wielka Brytania, teraz kolej na Francję: strajkuje służba zdrowia

Udostępnij:
W Polsce i Wielkiej Brytanii fala protestów służby zdrowia wciąż trwa. Polskie pielęgniarki przygotowują się do strajku generalnego we wrześniu. Brytyjska służba zdrowia mówi nie propozycjom rządu Camerona. Do krajów niezadowolonych z sytemu ochrony zdrowia dołączyła Francja.
Przed siedzibą regionalnej służby zdrowia w Paryżu, która nadzoruje pracę 38 szpitali zatrudniających ponad 95 tys. osób, kilka tysięcy pracowników służby zdrowia ubranych w białe fartuchy protestowało przeciwko planom nowej reformy.

„Przez zabranie nam naszych praw gospodarka nie wzrośnie” - głoszą transparenty protestujących. Twierdzą, że planowane zmiany spowodują jedynie pogorszenie warunków pracy lekarzy, pielęgniarek oraz innego personelu, co bez wątpienia wpłynie negatywnie na pacjentów.

Szef resortu, Martin Hirsh próbował tłumaczyć się oszczędnościami, które poprzez reformę mają dawać ok. 20 mln euro rocznie, a zmiany nie polegają na wydłużeniu czasu pracy pracowników służby zdrowia.
Obecnie ponad 60 proc. pracowników służby zdrowia przepracowuje tygodniowo 38-39 godzin, zdobywając 18-20 dni wolnych w roku. Ze względu na zbyt małą ilość personelu pracownicy francuskich szpitali nie są w stanie odbierać wypracowanych dni wolnych, za które gromadzą wynagrodzenie na specjalnych kontach oszczędnościowych. W 2014 roku zostały one wyceniona na łączną kwotę 74,7 mln euro - informuje PAP.
Skrócenie dnia pracy do siedmiu i pół godziny lub do jeszcze krótszego zmniejszyłoby te koszty - przekonywał Hirsh.

Jak podkreśla agencja Reuters, przeprowadzenie reform ma być testem dla tracącego w sondażach prezydenta i całego gabinetu premiera Vallsa przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi we Francji. Czyli kalka z Polski i Wielkiej Brytanii - polityka, a nie dbałość o zdrowie, medyków, pielęgniarki i pacjentów.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.